Dzień 5.5

1K 77 6
                                    


Pov. Gregory
Siedziałem nad papierami w moim domu, kiedy zadzwonił mój telefon. Zobaczyłem, że dzwoni kontakt zapisany "Erwiś<3". Odebrałem.

- Szybko odebrałeś. - zaczął chłopak.

- A jak inaczej. - uśmiechnąłem się.

- Co robisz? - spytał.

- Siedzę nad dokumentami. - westchnąłem, opierając podbródek na dłoni.

- Miałeś się nie przepracowywać. - fuknął zły. Zaśmiałem się lekko.

- Wiem, wiem. Przepraszam, ale muszę na jutro je zanieść. - złotooki westchnął.

- Tylko idź niedługo spać. Mogę Ci coś zaśpiewać na dobranoc jak chcesz. - uśmiechnąłem się lekko.

- Wolałbym, żebyś przyszedł do mnie i przytulał aż nie zasnę. - siwy nic nie mówił przez chwilę.

- Może kiedyś. Jak chcesz, jakbym zdał na kadeta, to mogę przyjść do Ciebie na piżama party. - zaśmiałem się.

- To jeszcze się umówimy. A jak nie zdasz, chociaż w to wątpię, to możesz przyjść do mnie, to Cię będę pocieszał. - chłopak mruknął na zgodę.

- Tylko trzymaj za mnie kciuki. Możemy się umówić, że jak nie zdam, to zrobię wszystko o co mnie poprosisz, a jak zdam, to ja mogę Cię poprosić o cokolwiek. - zamyśliłem się.

- No dobra. Tylko nic trudnego, bo tego nie wykonam. - powiedziałem.

- Jasne. - zaśmiał się. - Możesz mi trochę o sobie opowiedzieć? Chciałbym Cię trochę lepiej poznać.

- No to od początku. Gregory Montanha, 36 lat. Chodziłem do wojska. Mam dwójkę dzieci. Alexa Montanhę, który chodzi do policji oraz Nicole Montanhę, która jest na akademii. Nie utrzymuje kontaktu z byłą żoną. Mam bardzo dużo blizn na ciele od różnego typu strzelanin. - opowiedziałem.

- Dlaczego już nie jesteś z żoną? - zapytał.

- To była wpadka. Ani ja, ani ona nie chcieliśmy dzieci. Byliśmy za młodzi. - westchnąłem, przerzucając kolejny dokument.

- Rozumiem. No to teraz ja. Erwin Knuckles, 26 lat. Poznałem Davida i Carbo, jakieś 2 lata temu, kiedy chciałem zdać akademię. Nie zostałem przyjęty na nią. Proponowali mi, żebym dołączył do ich grupy. Nie zgodziłem się. Wróciłem do mojego rodzinnego miasta i uczyłem się, by zdać tą akademię. Ciągle utrzymywałem kontakt z chłopakami. - złotooki opowiedział.

Rozmawialiśmy tak ze dwie godziny. W tym czasie skończyłem wszystkie dokumenty. Spojrzałem na zegarek. Dochodziła 23.

- Musisz iść spać. Trzeba się wyspać. - powiedziałem opiekuńczo.

- Ale tak przyjemnie mi się z tobą rozmawia. - jęknął niezadowolony. Zaśmiałem się lekko.

- Niestety. Jutro porozmawiamy. - mężczyzna westchnął.

- Pamiętaj tylko o naszej umowie. - powiedział zadowolony.

- Pamiętam, pamiętam. Nie wiem po co się zgodziłem. - złapałem się za czoło. - To dobranoc Erwinku.

- Dobranoc Grzesiu. - rozłączył się.

Wstałem od biurka, poszedłem się umyć i położyć. Jestem pewny, że przejdzie. Ciekawe o co mnie spyta.

~~~~~~

Przepraszam, że wczoraj nie było rozdziału, ale byłem przeziębiony i miałem gorączkę. Ale na szczęście już jest lepiej.

Mam nadzieję, że się spodobało <3

Akademia - MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz