Rozdział 1- kolejna miłość...

67 4 7
                                    

- Hej, Nancy?! Nie wydaje ci się że on do ciebie zarywa?- zapytała szeptem Sofia.

- Hej, Nancy?! Nie wydaje ci się że on do ciebie zarywa?- zapytała szeptem Sofia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie!! On, no co ty!?- powiedziałam z lekką pogardą w głosie.

Siedziałam skulona na podłodze szkolnego korytarza

Siedziałam skulona na podłodze szkolnego korytarza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

a obok mnie moja przyjaciółka. Nie lubiłam szkoły.. To było moim zdaniem największe więzienie i koszmar..

- Chodź, zaraz wf, ćwiczysz?- zapytała mnie towarzyszka.

- Tak, chodźmy do szatni bo się spóźnimy!- powiedziałam z radością w głosie i wstając z ziemi.

Szłyśmy razem do szatni w ciszy aż w końcu znalazłyśmy się pod drzwiami TROCHĘ śmierdzącego pomieszczenia.

- Ciekawe czy Olivia jest w szkole, nie mam ochoty jej dziś widzieć.- Sofia zmarszczyła lekko brwi, poprawiła plecak i otworzyła drzwi do szatni.

Był ładny, zimowy dzień a ja wchodząc do szatni z przyjaciółką, obie uśmiechnięte od ucha do ucha niczym małe dzieci patrzące na świat małymi oczami które nie rozumieją ile to jest niebezpieczeństw i poważnych decyzji w życiu.. One jeszcze nie wiedziały co je czeka.. I dzieci i my..

- Ale tu wali!- powiedziałam dławiąc się zarówno śmiechem jak i suchym powietrzem obecnym w tym dziwnym miejscu. Rzuciłam plecak w kąt i zdjęłam z siebie mój ukochany, fioletowy sweterek.

-Mogę tu usiąść?- zapytała moja przyjaciółka i bez odpowiedzi powaliła się na ławeczkę.

- Oczywiście!!- powiedziałam uśmiechając się szeroko i przesuwając się w kierunku ściany wraz z moim ,,dobytkiem". Przebrałyśmy się w pustej, niezręcznej ciszy..

- Idziemy na korytarz?- zapytałam wpatrującą się w telefon Sofię..

- Ok, chwilę!- powiedziała przyjaciółka lekko zamyślonym głosem.

-Nie ma ,,chwilę" pośpiesz się w końcu!- powiedziałam i pociągnęłam za sobą Sofię która zaczęła wrzeszczeć ze śmiechu i bólu. Wyszłyśmy na korytarz. Stało tam całe mnóstwo chłopców w naszym wieku, z klasy C oraz naszej- B. Stał tam też on.. Ładny, śmiejący się bez powodu brunet z rozjaśnionymi na blond pasemkami włosów z przodu..

 Spojrzał na mnie, uśmiechnął się jeszcze szerzej niż dotychczas i odszedł z innymi chłopakami w głąb korytarza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzał na mnie, uśmiechnął się jeszcze szerzej niż dotychczas i odszedł z innymi chłopakami w głąb korytarza. Nic poza tym że był ładny nie przykuwało mojej uwagi.

-Dziwny ten Oscar jakiś!- powiedziała Sofia wybuchając śmiechem.

-Nie..- powiedziałam zamyślona- No może trochę!!- także wybuchłam śmiechem.

Kochałam Sofię i jej sposób bycia, chociaż stwierdziła że ten dość ładny chłopak jest dziwny...

-Może pójdziemy na halę?- zaproponowałam wtulając się lekko w przyjaciółkę.

-Ok, chodźmy Nancy!- powiedziała i pobiegłyśmy bez słowa na halę, beztroskie i roześmiane jakbyśmy nigdy nie zaznały słowa ,,problem".. Będąc już na miejscu- wielkiej, rozbudowanej hali zobaczyłyśmy GO.. Spojrzał na mnie, oparł się o trybuny i zaczął robić pompki do ściany??? Nie wiem jak to określić ale patrzył się na mnie cały czas prezentując mi swoje zdolności sportowe.
- Zarywa do ciebie!!- wrzasnęła Sofia, miałam nadzieję że nie usłyszał tej bardzo głośnej wypowiedzi od razu ,,na wyrost".

- Możliwe- powiedziałam uśmiechając się krzywo z lekkim pobłażaniem patrząc na Oscara nie przestającego robić tego co wcześniej.. - Weź wyjdź z hali i wejdź, zobaczymy czy przestanie- powiedziała Sofia uśmiechając się w ,,ten sposób". Powoli poszłam zgrabnym krokiem do przedsionka przed salą, po około 30 sekundach wróciłam z powrotem i co? Oscar popatrzył się na mnie i totalnie setną sekundy później już robił swoje nietypowe pompki.. - Tak! Jak cię nie było przestał a teraz znów robi!! On na 100% do ciebie zarywa!!- powiedziała rozemocjonowana Sofia i uśmiechnęła się znacząco. - Oh, ale ja mam chłopaka!!- powiedziałam śmiejąc się i przytulając do Sofii.. - Nie wiadomo, może coś z tego nawet będzie.. - powiedziała zamyślona przyjaciółka- Zaraz co?! Nie mów że powiedziałam to na głos!- roześmiała się i oparła na mnie ramię.
- Hahah, no powiedziałaś, moja droga, ale nie wiadomo!!- uśmiechnęłam się do Oscara ciągle patrzącego na mnie zamyślonym wzrokiem- Poza tym nie wiem co z Mattem...- zamilkłam lekko przybita, Matt to mój chłopak, ale nie miałam z nim kontaktu. Cóż, związki na odległość bywają różne. - Nie martw się, ty mój menelu!! Będzie dobrze, masz jeszcze do wyboru Simona i Victora, prawda? Głowa do góry a teraz skup się na tym co wyprawia Oscar!- Sofia była przemiłą i wspierającą osobą.. - Ok, nie będę się martwić niczym!- powiedziałam szybko, po czym natychmiastowo zadzwonił dzwonek oznaczający lekcję. Oscar pobiegł na inną część hali a ja zostałam sam na sam z Sofią i innymi dziewczynami z B i C.. Lekcja wf-u była bardzo nudna i nieprzyjemna.. Zawsze nienawidziłam robić jakiś dziwnych, wymyślnych ćwiczeń z piłką do siatkówki a co dopiero grać w siatkówkę.. Piekło na ziemi. Na szczęście nauczycielka wypuściła nas wcześniej... Niestety bądź ,,stety" chłopcy zostali wypuszczeni w tym samym czasie co my.. Szedł za mną. Słyszałam jego oddech i miękki, przyjemny głos..- Chcę zobaczyć go jeszcze raz.. Jeszcze wiele razy..- powiedziałam już w szatni myśląc tylko o zarywającym do mnie chłopcu.. Bardzo pięknym chłopaku niczym z marzeń i snów.. -Nancy !! Ogarnij dupę!!- krzyknęła Sofia- Przypominam ci że niedługo wycieczka- powiedziała uśmiechając się tajemniczo i wyszła z szatni, już przebrana i gotowa na kolejną lekcję. Czy ja się przypadkiem nie zakochałam!?! Pomyślałam i wybiegłam z szatni za Sofią na ,,pełnej prędkości". Nawet nie widziałam że stał za mną, już w oddali, z zadowoloną miną obserwując moje zdolności w bieganiu i kiwając głową ze zdziwieniem i podziwem naraz.. Kolejna lekcja, dzwonek. Kolejna.. I tak dalej. Aż w końcu koniec.. W końcu! Uśmiechnęłam się w duchu i wyszłam z szatni szkolnej (tej z kurtkami, butami itp.) i zobaczyłam go.. Wyszedł ze szkoły a wiatr rozwiewał mu lekko włosy.. Nie mogłam nic więcej tego dnia zrobić. Wsiadłam do auta mojego taty i pojechałam z nim do domu. Przez okno widziałam ośnieżone drzewa i kilka ludzi.. Aż w końcu moje marzenie. Piękną parę idącą za ręce, spokojnie patrząc sobie w oczy i przytulając się co pięć sekund.. - Też tak chcę..- szepnęłam niezauważalnie, weszłam do domu, pobiegłam do swojego pokoju i zakochana lecz będąca z kim innym powaliłam się na łóżko, zadowolona, beztroska i myśląca tylko o jednym w kółko.. o NIM. O Oscarze, idealnym chłopcu z idealnym życiem i wyglądem. Idealnym dla mnie. Był taki jak ja ale inny.. Kochany ale odważny.. Zaczęłam widzieć gdzieś w tunelu swoją motywację do życia.. Usiadłam na łóżku, idealnie uśmiechnięta i puściłam wesołą muzykę- taką jak ja.. nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa niż teraz.. Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa..

He still says you love meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz