Rozdział 11- Idealny, najlepszy dzień

9 1 0
                                    

Zbudziłam się. Podekscytowana bardziej niż kiedykolwiek, stresująca się bardziej niż kiedykolwiek. Chwyciłam za telefon i zobaczyłam powiadomienie od Graysona.
- Hej Nancy!! Będziesz dziś na tym wspólnym wypadzie z miasta na jakieś opuszczone miejsca??
Odłożyłam odrazu telefon nie zważając na to że nie odpowiedziałam. Pobiegłam na śniadanie, umyłam zęby, ubrałam luźne ciuchy by nie wyróżniać się w tułmie i odpisałam Graysonowi
- Tak, już niedługo będę!- moja odpowiedź była trochę głupkowata ale cóż.
- Przyjdź na główny- gdzie to do cholery jest?! Kurde mogłam się bardziej doinformować. Wyszło teraz że nie znam swojego miasta.
- Gdzie?? Sorki trochę nie ograniam- napisałam zmieszana.
- Koło tego kebaba- Grayson!! To mi nie pomaga! Nadal nie wiem gdzie jest „główny"..
- Gdzie?!- napisałam lekko zestresowana.
- Koło tego dużego pomnika na placu zabaw..- zapisał zrezygnowany Grayson.
-Aaa, dobra już wiem!!- napisałam, pobiegłam zjeść obiad, nałożyłam randomowe buty i kurtkę, wzięłam torbę która dawała mi Vibe wakacji, do której wrzuciłam dwie mangi, telefon, wodę i parę innych przydatnych rzeczy. Pożegnałam się szybko z rodzicami i wybiegłam z domu. Totalnie nie wiedziałam jak dojść do tego wielkiego pomnika bo jakoś nie mogłam sobie przypomnieć gdzie się znajdował a dokładniej co było dookoła niego. Zadzwoniłam do Rose z zapytaniem czy wie gdzie to.
- Skąd mam wiedzieć?! Mieszkam pół kraju dalej!!- krzyknęła na całą ulicę moja najlepsza przyjaciółka.
- Poszukaj na mapach i trochę się ucisz żulu- syknęłam i zaśmiałam się jeszcze głośnej niż moja przyjaciółka krzyknęła na mnie minutę wcześniej. W końcu jakimś cudem, idąc przed siebie nagle wrzasnęłam
- O, pomnik stara!!- zaśmiałam się bo nie wiedziałam że był on w tak dobrze znanym mi miejscu.
- Stara, jak mogłaś być taka ślepa!?- zapytała moja bestie.
- Nie wiem!! O kurde ktoś do mnie macha, czekaj to chyba Grayson, to ja lecę!! Pa stara!!- Krzyknęłam do telefonu i pobiegłam do Graysona który uśmiechnięty czekał na placu zabaw. Zakończyłam rozmowę z Rose i podbiegłam do uśmiechniętego chłopaka który opierał się lekko o ścianę jakiegoś murku.
- Hej..- powiedział bardzo przyjemnym, troskliwym głosem.
- Hej!!- opowiedziałam bardzo wesoło poprawiając odruchowo włosy.
- Usiądziemy tutaj?- zapytał mnie chłopak, wskazując na uroczą, brązową ławeczkę z ładnymi ozdobami.
- Pewnie!- odparłam uszczęśliwiona obecnością Graysona obok mnie. Usiadłam zgrabnie, lekkim ruchem na ławeczce i chwilkę późnej chłopak pojawił się tuż obok mnie. Stwierdził chyba jednak że jesteśmy zbyt daleko od siebie i przysunął się jeszcze bliżej ale na tyle bym nie czuła się w jakiś sposób źle. Odpowiadała mi ta jego urocza ostrożność.. Chłopak poprawił włosy, odchrząknął i uśmiechnął się czarująco patrząc na moją lekko zaczerwienioną, szczęśliwą twarz.
- Czekamy na Jasona??- zapytał bardzo wpatrzony w moją twarz, czekając na odpowiedź której chciał się posłuchać.
- Jasne, spoko- odpowiedziałam Graysonowi.
- Ok, zaraz powinien przyjść.- powiedział to bardzo uważnie nie przestając patrzeć na mnie i nie przestając się uśmiechać. Między nami zapanowała niezręczna cisza. Nie chciałam żeby tak było ale wstydziłam się cokolwiek powiedzieć lub zrobić.. W tym momencie zjadł mnie stres. Nie wiedziałam że będzie mi tak ciężko powiedzieć cokolwiek, a co dopiero coś wyznać.. Po chwili niezręczną ciszę zapełnił dźwięk szybkiego hamowania i tuż przed nami wyrósł Jason.
- Siema- powiedział do mnie i przybił mi żółwika. Nie wiem co powiedział po chwili do Graysona bo zastało to wypowiedziane najcichszym szeptem jaki kiedykolwiek słyszałam.
- Dobra, narazie idziemy na garaże- powiedział już normalnym głosem i skierował się jako pierwszy za plac zabaw gdzie znajdowały się owe garaże. Okazało się że.. Nie jesteśmy sami. Były tam jeszcze trzy dziewczyny w około wieku Jasona które odrazu zapytały mnie czy jestem 60-ną
- Nie jestem..- opowiedziałam cicho i skuliłam się przylegając do jakiegoś garażu by dziewczyny z drugiego końca „garaży" nie mogły na mnie patrzeć.
- Ona jest jakąś niemową- stwierdziła jedna z nich dopalając papierosa. W sumie wszystkie paliły w tym momencie, ale to nie ważne.
- Nie jest!! Nancy, przecież nie jesteś, powiedz coś..- powiedział Grayson obraniając mnie od ataku ze strony dziewczyn.
- Nie jestem.- powiedziałam zachrypniętym głosem po chwili chrząkając dość głośno. Myślałam że dzień będzie wspaniały, okażę Graysonowi swoje uczucia, będę jego i tylko jego, ale się rozczarowałam. Deszcz kapiący lekko na nasze głowy głowy, ponure otoczenie... Usłyszałam kroki. Zza garaży wyłonił się Max, nie było w tym nic złego i tragicznego oprócz zachowania chłopaka. Tragedia dopiero nadchodziła. Usłyszałam kroki, kolejne, ciche odgłosy butów sunących po chodniku zroszonym deszczem. Zza garażu wyszedł Oscar poprawiając głupkowato włosy. Zdenerwowałam się okropnie, przyległam do ściany, z nadzieją że chłopak mnie nie zauważy. Za to niestety dureń zaczął oglądać się dokładnie, zobaczył mnie, popatrzył na mnie wzrokiem takim jakby chciał się przekonać czy to napewno ja ze zdziwieniem skąd znajduję się w takim towarzystwie. Popatrzyłam na niego świdrującym wzrokiem, chłopak skulił się lekko i odszedł. Odetchnęłam z ulgą ale nie na długo. Jason co chwilę patrzył na mnie i uśmiechał się znacząco. Obok mnie stał Grayson. Nasze twarze były bardzo blisko siebie, jeśli bylibyśmy w związku, moglibyśmy się pocałować. Między wszystkimi ludźmi obecnymi na spotkaniu zapanowała cisza. Spojrzałam na niego i okazało się że patrzył na mnie przez cały ten czas. Zapatrzył się chyba za mocno bo przewalił się stojąc na jakiś cegłach. Próbowałam nie wybuchnąć śmiechem i współczuć Graysonowi ale było za późno. Zaśmiałam się lekko.. Spojrzałam na Jasona który też próbował się nie zaśmiać ale ewidentnie mu to nie wyszło. Postaliśmy chwilę w ciszy i postanowiliśmy pójść pod blok największego dupka jaki istnieje. Oscar siedział na ławce i czekał na Maxa i dziewczyny. Wymienieni poszli za nim zapewne do jego mieszkania a ja, Grayson i Jason staliśmy w deszczu. Właściwie oni schronili się pod zadaszeniem klatki a ja chodziłam nerwowo zastanawiając się jak i kiedy powiedzieć chłopakowi że go kocham, moknąc i martwiąc się coraz mocniej. W końcu grupa wyszła z klatki i poszła na główny. W międzyczasie Jason zaprowadził Graysona do sklep z alkoholem ale kupił mu tylko mirindę ponieważ napój 0% który chłopaki chcieli kupić niestety lub stety nie był dostępny. Uśmiechnęłam się szeroko widząc jak Jason krzywi się próbując mirindy o smaku (chyba) winogrona.
- Przed wyjściem myłem zęby!! Ale to chujowe!!- krzyczał chłopak a ja idąc z tyłu uśmiechałam się lekko siedząc na telefonie.
- Nie prawda, jest nawet git!!- wrzeszczał Grayson. Po chwili gdy się uspokoili chłopak zapytał mnie:
- Czemu jesteś taka cicha? Coś się stało?? Mów coś!- powiedział ze zmartwioną miną. Jason spojrzał na mnie wzrokiem przypominającym emotkę „😏" i szturchnął mocno Graysona.
- Ała!! Nancy, odpowiesz??- krzyknął wesoło chłopak.
- Tak spoko, wszystko git..- powiedziałam uśmiechając się lekko. Nie widziałam że będzie to tak wspaniałe uczucie, przebywać obok kogoś kogo się kocha. Po paru chwilach wróciliśmy na główny czekając na innych. Wrócili, wszyscy oprócz Oscara. Najszczęście.. Łaziliśmy trochę dookoła środka miasta i zbieraliśmy ludzi. W końcu nasza gromadka.. Cóż. Trochę się rozpadła. Najszczęście były między nami dziewczyny. Nagle podeszły do mnie, jedna z nich, Angela, oparła na mnie swoje ramię i zapytała cicho:
- Podoba ci się ktoś z tu obecnych??- japierdole. Japierdole. Japierdole. Spojrzałam błagalnym wzrokiem na Jasona który to usłyszał i uśmiechnął się do mnie szeroko. Kiwnęłam więc lekko głową przełykając ciężko ślinę.
- Ooo, Graysonek!! Załatwimy ci to!!- wrzasnęły tak głośno że miałam ochotę je zamordować bo na 90% Grayson wszystko usłyszał..
- O- Okej..- wyjąkałam. Najszczęście po chwili opuścił nas Max który poszedł do kolegi i wszyscy z nas uznali go za chuja. Szliśmy więc powoli, dziewczyny rozmawiały ze mną na różne tematy i starały się zmienić moją nieśmiałość.
Kierunek las..

He still says you love meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz