Rozdział 2- Wycieczka

29 0 0
                                    

Ostatnimi czasy wiele się zmieniło.. Oscar podszedł do mnie, powiedział ,,cześć" lekko ochrypłym, seksownym głosem i uśmiechnął się czarująco, dzień wycieczki był dla mnie bardzo stresujący bo nie wiedziałam czy Oscar będzie na niej... Więc odstrojona jak na jakiś pokaz mody, stojąc przed lustrem i układając włosy myślałam tylko o osobie w której się kochałam..
Wycieczka.. Dzień idealny wręcz dla mnie, dzień przełomowy.. Dzień ważny..
Wzięłam szybko leki, napisałam do mojej najlepszej przyjaciółki- Mojej kochanej Rose którą traktowałam jak własną siostrę, pomagała mi we wszystkim i była ABSOLUTNIE WSPANIAŁA.. Dopakowałam parę reklamówek i potrzebnych rzeczy do mojej podróży, przebrałam się w ładne ubrania na wypadek jakby Oscar jechał na wycieczkę.. Bardzo mi na nim zależało.. Ułożyłam na szybko włosy, spryskałam się perfumami, wyszłam z pokoju gotowa, włożyłam kurtkę, buty i byłam gotowa do jazdy.. Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu i jechałam pod szkołę.. Dotarłam na miejsce, wyskoczyłam z auta i poszłam do grupy ludzi których znałam. Tego obawiałam się najbardziej.. Teraz już nie mogłam się wygłupiać czy dosłownie robić czegokolwiek, bo przy murku który otaczał szkołę stał on.. Seksowny Oscar w białej bluzie i czarnych jeansach.. Poprawił włosy, nałożył kaptur na głowę i uśmiechnął się do któregoś ze swoich kolegów.. Podeszłam do Sofii i zapytałam z kim siedzi. Ona nie wiedziała. Strasznie bała się że zwymiotuję w autobusie lub będzie mi niedobrze, poza tym dzięki mojej ,,wspaniałej" chorobie lokomocyjnej musiałam siedzieć z przodu..
- Chciałabym z Zoe.. - powiedziała uśmiechając się smutno. Wtedy już wiedziałam że zapewne będę siedzieć sama i możliwe że spędzę całą tą wycieczkę w samotności.. Nie cierpiałam być sama ale zawsze byłam..
- Spoko..- odpowiedziałam smutno- Rozumiem że się boisz, ja i tak jestem naszpikowana teraz lekami więc siedź z kim chcesz- dodałam jeszcze bardziej smutno.
Widocznie mój smutek udzielił się innym.. Nadszedł ten czas.. Trzeba było wsiąść do autobusu, bałam się że zawalę wszystko mówiąc cokolwiek do Oscara.. Bardzo się bałam. W końcu weszłam a tuż za mną- KTO BY SIĘ SPODZIEWAŁ! Oczywiście Oscar! Uśmiechnęłam się serdecznie i usiadłam na praktycznie samym przodzie bo na 2 siedzeniu od przodu.. Mam nadzieję że rozumiecie. Sofia usiadła dość niedaleko mnie ale z resztą- w tym autobusie wszystko było niedaleko siebie. W końcu siedząc około trzech minut w samotności już miałam dość. Po chwili zobaczyłam że Sofia także siedzi sama. Moja pani wychowawczyni również to zauważyła i to dzięki niej chwilę później siedziałam obok Sofii.

- Wiesz że Oscar za mną siedział?!- krzyknęła tak że nie miałam wątpliwości że nawet on to usłyszał.
-SERIOO?!- wrzasnęłam jeszcze głośnej od przyjaciółki.
- Nooo!!- Powiedziała Sofia.. Moje leki były bardzo silnie działające- zamuliły mnie natychmiast. Nie odzywałam się do Sofii przez około 4/5 minut.
- Hejj!? Czemu się nie odzywasz? - zapytała zmartwiona dziewczyna.
- Ahh, jestem lekko ,,zmęczona" po lekach- powiedziałam uśmiechając się lekko.
- Oh ok! Chcesz chipsa?- Zapytała mnie Sofia wyciągając owocowy mus z plecaka.
- Nie, narazie nic nie chcę, a może ty chcesz precelka?- zapytałam uśmiechnięta trochę na siłę..
- Niee.. Póki ty nie chcesz to ja też nie- powiedziała moja towarzyszka. Przez pewien okres czasu jechałyśmy w ciszy aż w końcu zobaczyłam że przyszło do mnie powiadomienie że Snapchata.. Snap od.. OSCARA!! Odruchowo uśmiechnęłam się jak największy dureń do telefonu, pokazałam Sofii ekran z powiadomieniem i odblokowałam telefon. Otworzyłyśmy video na którym było widać nas, siedzące i świetnie się bawiące dwie dziewczyny.
- Dziwne.. - powiedziała przeciągle Sofia i podniosła zagadkowo brew.
- Trochę.. - Powiedziałam także zastanawiając się czemu miało służyć to video. Przestałam się zastanawiać bo chciałam coś zjeść.
- Najlepiej jeśli wybiorę precelki bo są bez smaku i mają tylko sól.- powiedziałam sięgając po podróżny plecak. Wyjęłam i otworzyłam precle, cóż, pomińmy fakt że trochę z nich wysypało się na ziemię.
- Dasz jednego? - zapytała Sofia zwabiona lekkim, neutralnym zapachem przekąski.
- Pewnie! - powiedziałam uśmiechając się wesoło. Dałam przyjaciółce do ręki całe opakowanie by wybrała ile z precelków chce zjeść. Po chwili spora ilość z nich upadła na ziemię
- Nancy!! - wrzasnęła Sofia.
- Sofia!! - krzyknęłam na przyjaciółkę.
Nasza pani wychowawczyni spojrzała na nas jak na psychopatki więc na chwilę się uciszyłyśmy.
- Tu się puknij! Tu! - Krzyknęłam spychając lekko z siedzenia Sofię która prawie spadła.
- Chcesz żebym się zabiła?!- Powiedziała dławiąc się śmiechem towarzyszka.
- A żebyś wiedziała!- powiedziałam ironicznie. Jechałyśmy, ja patrzyłam w większości do tyłu, rzędu obok nas- na Oscara.. Zrobiłyśmy sobie z Sofią parę selfie i nawet nie zauważyłyśmy że już powoli zbieramy się do wyjścia z autobusu. Oscar niczym jakiś dureń wstał z siedzenia i przyglądał się temu co robię. Uśmiechnęłam się nerwowo a późnej odwróciłam do Sofii która nie mogła już się powstrzymać i wybuchła śmiechem. Cóż.. Ja też. Po chwili Sofia krzyknęła:
- Nancy zobacz!! Co ty zrobiłaś.- spojrzałam na miejsce pod fotelami i zaczęłam się śmiać. Bardzo głośno śmiać. Pod naszymi nogami było wielkie stado rozgniecionych precelków które pospadały nam z wszystkich możliwych miejsc. Cóż, nie było czasu sprzątać więc kopnęłam precelki pod siebie żeby wyszło na to że to nie my zrobiłyśmy taki bałagan. Śmiejąc się na cały regulator wyszliśmy z autokaru i ruszyliśmy do galerii- do kina a także coś tam zjeść. Szliśmy powoli wejściem gdzie kręci się koło oddzielone ściankami aby nie było za dużo ludzi. Nas było bo maszyna zatrzymała się w połowie.. Ja z moją klaustrofobią zbiłyśmy piątkę i zaczęłam się bać że nie wyjdziemy ale najszczęście się udało. Oscar czekał już po drugiej stronie.. Poszliśmy na górne piętro, kolejne i kolejne, aż w końcu dotarliśmy do kina, kupiłam sobie mieszany slush i byłam gotowa na przyjemny seans.. Usiadłam w spokoju obok Sofii która na mnie czekała. Siedziała na samej górze, miałam lęk wysokości ale było ciemno więc się nie bałam. Oscar siedział dosyć daleko.. Ale musiało się tak złożyć że gdy zobaczył że siedzę z Sofią w trochę innym miejscu gdzie nie ma ludzi.. Musiał do nas przyjść i usiąść 3 siedzenia ode mnie. Było to słodkie i nawet miłe. Uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka który wyglądał w ciemności bardziej seksownie niż zwykle i oparłam się o Sofię gotowa rozpocząć seans, z przekąskami, ukochanym slushem i osobie w której byłam zakochana tuż obok mnie.. Czego chcieć więcej?? Lepiej być nie mogło?! Mogło... I to wiele bardziej..

He still says you love meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz