Rozdział 10- Przedsionek nieba

21 0 0
                                    

Dzień minął mi bardzo zwyczajnie i rutynowo. Nie stało się nic niezwykłego. Fajny, przyjemny poniedziałek, dzień po Wielkanocy. Wieczorem napisałam do Graysona z zapytaniem jak minął mu dzień.
- Źle- odpisał chłopak. Byłam ciekawa dlaczego, czy to przeze mnie? Czy coś się dzieje? Martwiłam się o Graysona bardziej niż o kogokolwiek.
- Dlaczego??- zapytałam chłopca zaczynając bardzo poważnie przeżywać to że chłopak nie jest teraz pewnie wesoły a ja nie wiem co jest powodem tego że dzień minął mu źle.
- Właśnie zerwałem z dziewczyną- Jest! Cholera mam szansę!! W głębi duszy zaczęłam się cieszyć ale z drugiej strony współczułam nastolatkowi.
- Ouh.. Mocno cię zraniła??- zapytałam troskliwie chcąc wspomóc chłopaka w możliwe że trudnych chwilach.
- Nie..- odpisał Grayson wydając się temu obojętny. W ciągu paru kolejnych minut pisałam z nim o jego byłej, o tym że mu współczuję i takie tam.. W końcu dostałam nagłe pytanie
- James pyta: czy będziesz ze mną??- w tym momencie zmieszłam się bardzo i zacisnęłam dłoń tak bardzo jak teraz wstydziłam się przyznać. W końcu poluzowałam uścisk swojej dłoni i postanowiłam odpisać w jakiś sposób wymigując się od sprawy.
- Nie wiem..- tak naprawdę wiedziałam.
- Możesz napisać do Jamesa, on mi nie powie. - stwierdził chłopak nakłaniając mnie życzliwie do odpowiedzi.
- Wstydzę się- napisałam zgodnie z prawdą.
- Nie musisz- Grayson coraz bardziej nakłaniał mnie do odpowiedzi na to dość trudne pytanie. Pomimo wszystko postanowiłam napisać do Jamesa, powierzając mu całą tajemnicę bo rozmawianie o problemach pomagało mi je zmniejszyć. W sumie miłość to nie problem. Problemem była odpowiedź na to pytanie. Nie byłam świadoma że jest już to propozycja związku i zapytanie mnie o to. Myślałam że jest to tylko pytanie którego sensem było: czy jest taka opcja że kiedyś z nim będziesz? Przynajmniej tak myślałam. Wyszukałam więc ponownie profil Jasona na Facebooku i napisałam do niego. Na początku nie zorientował się kim jestem ale późnej gdy wysłałam mu screena tego żebym napisała do niego doskonale wiedział kim jestem. W skrócie napisałam chłopakowi że tak naprawdę kocham się w Graysonie, że chcę z nim być, pragnę go i nie chciałam zatrzymywać tego w sobie. Jason był dość ucieszony faktem że kocham się w jego bracie ciotecznym i napisał mi że może mi to załatwić. Nie byłam przekonana czy tego chcę. Właściwie.. Chciałam ale nie chciałam żeby Jason stworzył między mną a Graysonem miłość na siłę, nie chciałam żeby chłopak musiał przekonywać swojego kuzyna do dziewczyny z którą miał to ustalone. Napisałam więc że chciałabym powiedzieć Graysonowi sama co czuję i żeby chłopak miał wolną wolę. Wolałam żeby sam się do mnie przekonał, nie chciałam nikogo zmuszać do miłośći. W końcu ośmieliłam się na pytanie do Jasona:
- Myślisz że pójdzie.. Łatwo??- nie chciałam też pisać o związku z jego bratem tak otwarcie skoro jeszcze ów połączenie składające się ze mnie i Graysona nie powstało..
- Tak- te słowa bardzo mnie ucieszyły ponieważ wiedziałam że chłopak zna Graysona jak mało kto ponieważ byli spokrewnieni i widzieli się bardzo często.
- Mogę wiedzieć z jakiego powodu tak sądzisz??- zapytałam nastolatka, z nadzieją na to że może mi się udać związek z osobą którą pokochałam.
- Bo... Możliwe że do siebie pasujecie- powiedział chłopak na głosówce którą wysłał mi parę sekund po moim pytaniu. Odsłuchałam tą wiadomość i przyjęłam ją do swojego serca. Dlaczego zdanie Jasona było dla mnie tak ważne??
Po pierwsze: Jason i Grayson byli rodziną i bardzo się znali.
Po drugie: Grayson pisał mi że pewnego dnia czternastolatek stwierdził że chłopak pasuje do jakiejś innej dziewczyny a późnej Grayson był z tą samą laską. Przeznaczenie?? Oby.. Pisałam jeszcze chwilę z Jasonem aż nagle z moich słuchawek wydobył się cichy brzdęk powiadomienia. Była to wiadomość od Graysona.
- I co? Napisałaś do niego??- chodziło tu o Jasona.. Cóż, nie mogę się przyznać bo zapewne chłopak wypytywał by swojego brata o to o czym z nim pisałam. Szybko zrobiłam screena wiadomości i wysłałam do Jasona.
- Co odpisać??- zapytałam pisząc to pytanie z prędkością światła.
- Napisz że powiesz mu jutro.- odpisał po chwili chłopak. Postanowiłam posłuchać rady Jasona i napisałam Graysonowi że powiem mu o tym jutro. Dlaczego jutro?? Grayson, Jason, Max i wielu innych ludzi oragnizowało wypad do jakiejś okolicznej wioski na piechotę. Powiedziałam rodzicom że idę jutro do Sofii. Do kogo szłam? W sumie do nikogo bo szłam na miasto z ludźmi których nie znałam ale zapowiadało się fantastycznie. Za to musiałam powiedzieć chłopakowi że chcę z nim być. Stres wzmagał się we mnie coraz mocniej. Wiedziałam że jutrzejszy dzień będzie dla mnie bardzo stresujący. Nie mogłam zasnąć więc pisałam z Graysonem o miłości i o tym że zawsze ja zakochiwałam się pierwsza i wyznawałam to pierwsza. Nigdy nie umiałam tego zrobić na żywo a to właśnie miałam zrobić następnego dnia. Pisałam jeszcze około godziny lub dwóch z Jasonem i Grasonem stwierdzając na rozmowie z tym pierwszym że jutro jest ważny dzień. Albo chłopak mnie odrzuci i da mi kosza, albo rozpocznę idealny związek. Chwilę przed tym jak zasnęłam chłopak napisał do mnie o tym że Grayson często nie odpisuje bo wychodzi na miasto. Odpisałam chłopakowi że totalnie mi to nie przeszkadza. Jason chyba stwierdził że jego młodszy brat jest w dobrych rękach. Teraz nie tylko on będzie się opiekował swoim bratem. Teraz i ja miałam możliwość opiekowania się chłopakiem jako jego dziewczyna. „Całe moje życie będzie zależało od jutra"- Pomyślałam i zasnęłam. Śniłam chyba o Graysonie ale nie byłam tego pewna. Nie chciałam wstawać.. Chciałam śnić najdłużej jak się da. Bałam się strasznie co się stanie. Oddychając ciężko spałam mocnym snem i nawet szczekanie mojego psa nie zbudziło mnie ze snu o moim wymarzonym chłopaku- Graysonie... Nie chciałam tylko żeby mnie zranił. Nie zrani, nie zrobi tego.. Nie mogę zawalić. Ja nie chcę wstawać. Chcę spać, nie chcę tam iść. Boję się wyznać miłość w realu. Boję się mieć chłopaka z tego samego miasta. Teraz to stało się tak bardzo wyraźne i stało w zasięgu ręki. Możliwe że dostanę kosza ale wyznam mu co czuję. Kocham go i nic tego nie zmieni. Kocham go. Nie wiem czy da się pokochać tak bardzo jak ja kochałam. Jak ja kocham..

He still says you love meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz