Elizabeth pojechała z rodzicami na kingss cross.
- Będziemy tęsknić- powiedziała mama
- Też będę- odpowiedziała Eliza
Była 10:55. Wraz z Annie szukały pustego przedziału, kiedy zauważyły Cedrica.
-Witam witam piękne panie- zaśmiał się i ukłonił teatralnie
-A my witamy pięknego pana- odpowiedziały mu dziewczyny również się kłaniając
- O pusty przedział. Wchodzimy?
-No spoko- odpowiedziała Annie
I wsiedli do przedziału. W drodze bawili się, cieszyli, grali i śmiali co nie miara. Gdy dojechali zobaczyli piękny zamek na tle słońca zanurzającego się w tafli jeziora
- Ale tu pięknie- powiedziała Elizabeth
- To prawda- odrzekła Annie
- Dobra jest ładnie, ale skończcie bo zwymiotuję tęczą- rzekł Ced i zaczął się śmiać
- Pfff! Powiedział co wiedział- zaśmiała się Annie
- Dobra chodźcie do tych powozów, bo będziemy musieli iść z buta hahahah- powiedział Ced.
Gdy dojechali niestety musieli się rozdzielić. Dziewczyny musiały iść do stołu Krukonów, a Cedric do stołu Puchonów.
Elizabeth była strasznie głodna, ale gdy myślała że już koniec przemowy dyrektora to on zaczął jeszcze gadać przez pół godziny o jakimś turnieju. Eliza była tak wściekła, że była gotowa zrobić wszystko. I gdy dyrektor skończył zapaliła się w niej nuta nadzieji. Ale nie. Jeszcze przez kolejne 10 minut prezentowały się szkoły które miały rywalizować z nimi w turnieju. I wreszcie na stole pojawiło się jedzenie. Gdy zaczęła jeść ktoś wszedł do wielkiej sali, a sufit zaczął wariować. Na szczęście Dumbledore go uspokoił. Gdy dziewczyny zjadły poszły do dormitorium. Jutro miała być sobota, więc cały weekend w hogwarcie był przed nimi.
CZYTASZ
YOU NEVER DIE~Cedric Diggory~
RomanceElizabeth na mistrzostwach świata w quiditchu (który kocha) poznaje pewnego szarookiego chłopaka...