Elizabeth po prawie sześcio tygodniowym błaganiu rodziców o pozwolenie na wyjście z Annie Jonson (jej przyjaciółką)na mistrzostwa w końcu osiągnęła cel. Właśnie szykowała się na wyjście.
-Eliza! Annie przyszła! Chodź, bo się spóźnicie!
Gdy usłyszała ostatnie słowo zdania od razu zbiegła na dół.
- Jestem jestem! - wykrzyknęła zdyszana dziewczyna- witaj Annie! Jak tam wakacje?!
- Dobrze a u ciebie?- odpowiedziała
- Opowiem ci po drodze. To my idziemy mamo, pa pa!
-do zobaczenia
I wyszłyśmy. Rodzice Annie czekali na nas.
- Cześć Elizabeth-zaczęła pani Jonson
- Dzień dobry pani- odpowiedziała dziewczynka promiennie
- to jedziemy!- rzekł pan Jonson.
Po około godzinie drogi dojechaliśmy do miejsca w którym miały odbywać się zawody. Było cudownie. Sklepy, stragany i inne atrakcje.
- Chodźmy bo zaraz się zacznie- powiedziała Annie.
Doszłyśmy do stadionu, gdzie zaczeliśmy szukać miejsc. Zamyślona Eliza nie zauważyła jednak chłopaka idącego w jej stronę.
-Ojej bardzo przepraszam, zagapiłam się- rzekła prawie czerwona ze wstydu
-Nie nic nie szkodzi. To ja się zagapiłem- odrzekł szarooki chłopak- Cedric. Cedric Diggory.
- Elizabeth Smith.
-Bardzo mi miło- odpowiedział Cedric kłaniając się teatralnie.
- Mi również- Odpowiedziałam kłaniając się równie teatralnie, po czym zaczeliśmy się śmiać
- Cedric! U licha gdzie ty- i urwał patrząc na syna i dziewczynę z którą śmiali się w niebogłosy
W końcu okazało się, że dziewczyny miały zająć miejsca tuż obok Ced' a i jego taty.
Zaczął się mecz. Jakie emocje! Ostatecznie mecz się skończył złapaniem znicza przez Wiktora Kruma, lecz wygraną Irlandczyków.
CZYTASZ
YOU NEVER DIE~Cedric Diggory~
RomanceElizabeth na mistrzostwach świata w quiditchu (który kocha) poznaje pewnego szarookiego chłopaka...