Taehyung POV
Razem z zamknięciem się drzwi, zniknęło moje pozytywne nastawienie. Może i mówiłem Jungkookowi te wszystkie argumenty, ale tak naprawdę to chciałem go po prostu uspokoić, sam w te słowa nie zbyt wierzę.
Będąc już w mieszkaniu odwiesiłem płaszcz na wieszak, zdjąłem buty i odłożyłem torbę gdzieś na bok.- Taehyung. Cześć kochanie. - wzdrygnąłem się na to, jak mnie określił. - Jak było na spotkaniu?
- D-Dobrze... Pogadaliśmy troszkę... Nic wielkiego...
- Po co się w ogóle z nim spotykasz?
- T-to mój przyjaciel... Najlepszy przyjaciel. Chcę się z nim spotykać, lubię spędzać z nim czas, i lubię jego...
- Lubisz go?
- T-tak po przyjacielsku...
- Po przyjacielsku?
- T-Tak... Tylko po przyjacielsku...
Chociaż... Nie powiem mu tego, ale ostatnio patrzę na Jungkooka jakoś inaczej... Może on mi się podoba...? Nie jestem pewien...
Z myśli o chłopaku wyrwał mnie ostry ton Soyeona.
- Wątpię. Zdradzasz mnie z nim?
-N-nie...
- Powinieneś być mi wdzięczny, że jeszcze z tobą jestem. Nikt inny Cię nie zechce. A Ty jeszcze robisz mi coś takiego?!
- A-ale ja nic nie zrobiłem... J-ja tylko spotkałem się z przyjacielem... Przepraszam...
Poczułem piekący ból na policzku, przez co moja głowa przechyliła się w bok. Zatoczyłem się lekko, a po moich policzkach spłynęły łzy.
Chłopak chwycił mnie za włosy, zmuszając, żebym swoimi załzawionymi oczami spojrzał w te jego.
I właśnie wtedy drzwi się otworzyły.Jungkook.
- Tae, zapomniałem... - chłopak zaczął mówić, jednak prawie natychmiast przerwał gdy tylko zobaczył co się dzieje.
- Co jest do cholery?! Zostaw go pojebie...!
Jungkook prędko podszedł do Soyeona odciągając go od mojej osoby, po czym stanął zagradzając mu drogę do mnie.
Mój chłopak ewidentnie rozwścieczony zaczął krzyczeć w moją stronę;
- No i co?! Przyszedł ten twój kochany Jungkook. Przyznaj się, ilu osobą dałeś ty puszczalska dziw...
Chłopak nie dokończył, gdyż zdenerwowany jego słowami Jungkook rzucił się na niego.
Popchnął chłopaka w stronę salonu, po chwili wpychając go do środka po czym prędko zamknął drzwi i przekręcił klucz, znajdujący się w zamku.
Ja w tym czasie oparłem się plecami o o ścianę i zjechałem po niej siadając na ziemi. Po moich policzkach nieprzerwanie leciały łzy, chciałem je powstrzymać, ale nie potrafiłem.
- TaeTae hyung...? Wszystko już dobrze... - cały się trzęsąc pokręciłem przecząco głową. Chłopak widząc moje roztrzęsienie, starał się mnie uspokoić jednak niestety z dość marnym skutkiem.
Jedyne co chwyciłem z jego słów to zdanie "Nie bój się, zatrzymasz się na jakiś czas u mnie, mój współlokator się wyprowadził, więc mam wolny pokój. Spakujemy kilka Twoich rzeczy i od razu zabiorę cię do swojego mieszkania. Będzie dobrze...".Cholernie się bałem jednak nie chciałam zostawać z Soyeonem, bałem się, co jeszcze mógłby zrobić
Z małą pomocą Jungkooka wstałem, i skierowałem się w stronę mojej sypialni. Chwyciłem leżącą na ziemi sportową torbę i rzuciłem Jungkookowi. Chwyciłem wszystkie potrzebne, lub ważne dla mnie rzeczy. JK w tym czasie spakował kilka moich ubrań.
Jungkook chwycił moją torbę i skierował w kierunku wyjścia z domu. Trzęsącymi się dłońmi ubrałem buty. Już chciałem wychodzić gdy usłyszałam miły, spokojny głos chłopaka zamkniętego w salonie.
-Taehyung, Przecież wiesz, że Ciebie kocham. Jeśli teraz wyjdziesz z tego pierdolonego mieszkania to możesz już nie wracać. Ani to tego domu ani do mnie. Ale ja Cię kocham. Okazuje to w dziwny, sposób, no ale uczucie jest uczuciem i nie możemy z nim walczyć. Oboje wiemy, jak jest naprawdę. Ja kocham ciebie, a ty kochasz mnie. Teraz zostaw tego Jungkooka i otwórz te drzwi. To twoja ostatnia szansa, lepiej się dobrze zastanów nad tym, co chcesz teraz zrobić. Jeśli mi otworzysz będziemy żyć tak, jak do tej pory...
Zatrzymałem się, patrząc na drzwi. W sumie, ostatnie trzy lata przeżyłem z nim, nie wiem czy potrafię jeszcze żyć bez niego. Ale z drugiej strony, jak mam żyć z kimś, kogo się boję...? Niby dawałem radę przez te kilka lat, ale nie wiem, czy wytrzymałbym kolejne miesiące takiego życia.
Jungkook widząc na mojej twarzy zawahanie połączone ze strachem i smutkiem, podszedł do mnie, chwytając delikatnie za dłoń.
- Idziemy?
Spojrzałem ostatni raz na zamknięte drzwi, i pokiwałem głową.
- Idziemy...
Chwilę później szliśmy już ulicami miasta, ciesząc się chłodnym, wieczornym powietrzem.
CZYTASZ
Toxic - Vkook
Fanfiction- Powinieneś być mi wdzięczny, że jeszcze z tobą jestem. Nikt inny Cię nie zechce. A Ty jeszcze robisz mi coś takiego?! - A-ale ja nic nie zrobiłem... J-ja tylko spotkałem się z przyjacielem... Przepraszam... Poczułem piekący ból na policzku, prz...