Yes, I know. Odcinek świąteczny, lecimy!
~~~
John miał w sobie zdecydowanie zbyt duże pokłady niespożytkowanej energii, odkąd nie mógł wyżyć się, grając w koszykówkę. Na początku ledwo chodził i cały dzień w szkole w pierwszym tygodniu po urazie naprawdę go męczył. Sherlock starał się być pomocny na miarę swoich możliwości, zatem głównie nosząc plecak przyjaciela, kiedy razem szli lub wspólnie wracali z zajęć. W ciągu dnia John miał innych znajomych wokół siebie, a Holmes postanowił nie wcinać się tam, gdzie go nie chcą. Za to więcej czasu spędzał w bibliotece lub na rozmowach z Molly, co prawda przez pierwszy tydzień głównie przez telefon, kiedy miał okienka. Hooper została wypisana ze szpitala dopiero w połowie grudnia, kiedy lekarze upewnili się, że przeżyte, co prawda lekkie, wstrząśnienie mózgu na pewno nie jest dla niej w żaden sposób groźne.
Co zdziwiło Sherlocka w większym stopniu, to fakt, że Donovan zaczęła dobrowolnie z nim rozmawiać. Czasem podchodziła na przerwach, zdarzyło się nawet, że usiadła z chłopakami przy obiedzie. Częściej wciąż zajmowała miejsce przy stole cheerleaderek albo siadała gdzieś z Mary. Wbrew pozorom, dla Sally jednoczesne przyjaźnienie się z Morstan i Johnem nie było w najmniejszym stopniu utrudnione, mimo że ta dwójka nie zamieniła nawet słowa od wiadomości Johna pod dworkiem. Głównie to Mary unikała blondyna jak mogła, a Watson nie chciał naciskać i zmuszać jej do rozmowy, skoro tego nie chciała.
Ogólny nastrój w pokoju numer 21 był więc całkiem niezły, biorąc pod uwagę wszystkie przeciwności, które ostatnio zostały rzucone im prosto w twarz. John powoli czuł się coraz lepiej, i nawet jeśli w trzecim tygodniu grudnia wciąż musiał wspierać się kulą, wyczuwał różnicę i wierzył, że po pełnej rehabilitacji, w połowie stycznia wróci na boisko. Tymczasem pokłady energii poświęcał na równania chemiczne i nadrabianie materiału z biologii, bo przecież egzaminy coraz bliżej i musiał naprawdę się przyłożyć, żeby myśleć o zdawaniu na medycynę. Sherlock w chwilach wolnych od własnych doświadczeń służył pomocą, kiedy Watson utknął, zawalony nowymi pojęciami, których nie rozumiał. W trzecim tygodniu grudnia żyli już praktycznie przerwą świąteczną, którą John oficjalnie miał spędzić u Holmesów, bo jego ojciec nie mógł przyjechać do Anglii.
Jedynym osowiałym i jakby pozbawionym nadziei osobnikiem pozostawał Jim. To nie tak, że współlokatorzy się o niego nie martwili, ale próby rozmowy na temat Sebastiana Moriarty ucinał już po pierwszym zdaniu, więc zostawili go w spokoju. James był jakby odłączony od rzeczywistości, ciągle w swojej głowie. Oceny mu się nie pogorszyły, tylko życie towarzyskie. Jakby nie patrzeć, stracił chłopaka i najlepszego przyjaciela w jednym. Moran bowiem nie wrócił do internatu po pierwszym weekendzie grudnia. Jak poinformowała ich pani Hudson, jego rodzice zdecydowali się na nauczanie domowe, przynajmniej do nowego roku. Istniała więc nadzieja, że zobaczy Seba najszybciej w styczniu, a jeśli nie, to może nawet już nigdy więcej.
Moriarty był załamany. Swoje uczucia starał się chować, ale nie mógł oprzeć się wrażeniu, że to wszystko jego wina. Bo zapewne właśnie tak było. Greg miał rację, wystarczyło nie być debilem i nie rzucać Seba na jarmarku. Wystarczyłoby być przy nim, z nim, we dwoje daliby radę. Ale nie, on jak zwykle był mądrzejszy i jak zwykle wszystko przy tym zepsuł. Teraz było za późno, nie mógł nic naprawić, a do tego czuł się okropnie, bo zwyczajnie tęsknił. Tęsknił za poczuciem, że po przeciwnej stronie korytarza jest ktoś, kto go kocha. Tęsknił za długimi rozmowami, wspólnym odrabianiem matmy i literatury, za zwyczajnym byciem razem. Częściowo z tego powodu nie chciał rozmawiać ze swoim kuzynem, bo w kilku procentach była to też wina Vinca. Jednak starszy Moriarty nie poddawał się i koniec końców umówili się, że jeśli Jim nie czuje się na siłach rozmawiać z nim teraz, to po świętach spędzonych u rodziców przyjedzie do Londynu na Sylwestra.
CZYTASZ
Roommates || Teenlock
FanficPokój numer 21 - o tym pomieszczeniu w internacie krążyły legendy. John Watson, maturzysta na biolchemie, zostaje przydzielony do dwudziestki jedynki, jako nowy współlokator. Na jego nieszczęście, w pokoju tym mieszka też dwóch pierwszoklasistów, kt...