~
They said that these two did not fit into this world
[...]
~
Siedzieli właśnie na dachu jakiegoś opuszczonego budynku. Nie mieli siły nawet się podnieść, to cud, że w ogóle udało im się wejść. Trzymali się za ręce. Obie były zimne, tak jak ich ciała, jak ich dusze. Na twarzach było zmęczenie i bezsilność. W oczach nie można było dojrzeć nadziei. Oni oboje uciekali.
Taehyun puścił na moment jego rękę. Sięgnął do kieszeni. Wyciągnął papierosa i zapalniczkę. Zaczął palić. Przystawił po chwili używkę do ust chłopaka obok. Beomgyu popatrzył na niego.
— Przecież obiecałem Ci, że nie będę przy Tobie ćpał. To zwykły papieros — powiedział. Beomgyu zaciągnął się raz. Z jego oka znowu wyleciała łza i popłynęła po jego obitym policzku. Tak naprawdę oboje dopiero tu przyszli. Jeszcze nie rozmawiali. — Znowu ojciec? — Kang doskonale znał odpowiedź. — Skurwiel.
To był typowy wieczór dla nich. Oboje byli zniszczeni. Wewnętrznie i zewnętrznie.
CZYTASZ
Hopeless House
FanfictionWchodząc do tego domu, jakby przez portal, stracili wszystkie nadzieje. Kang Taehyun - ćpun bez uczuć. Choi Beomgyu - nieszczęśliwy chłopiec, który jest znienawidzony przez ojca. Okrutność na każdym kroku i przy każdym oddechu.