Finally Love

202 21 44
                                    

                  Oboje płakali tamtego dnia. Jednocześnie się śmiali. Przynajmniej do pewnego czasu. Chwilę nawet potańczyli. Kiedy nadeszła ta upragnioną chwila, oboje to poczuli.

                   Położyli się, dzieląc niewielką odległość między sobą, by móc na siebie patrzeć. Uśmiechali się, chyba po raz pierwszy w życiu, tak szczerze ze szczęścia.

                   — Hyun, już Cię nie nienawidzę — powiedział, trochę przestając kontaktować z rzeczywistością. — Dziękuję Ci, Taehyunnie. Pięknie jest tu umierać z Tobą — mówił cicho i powoli. Czas się jakby zatrzymał.

                  — Musiałem to zrobić. Chyba już możemy się kochać, jeszcze tylko chwilka. Jestem taki szczęśliwy, cieszę się, że mogę Cię uratować... Uwolnić od tego miejsca — Taehyun ręką zaczął głaskać policzek chłopaka. Sięgnął do kieszeni. Zauważył, że Beomgyu już zasypia.

                  — Kocham Cię, Taehyunnie — to było ostatnie zdanie, które zdążył wypowiedzieć. Zaraz po tym odszedł. Jako pierwszy.

                  — Już mnie opuszczasz? Chcesz abym Ci odpowiedział w zaświatach, prawda? — oczy powoli mu się zamykały. Wyciągnął z kieszeni to małe kółeczko. Nie miał jednak siły już założyć go na palec Beomgyu. Metal upadł między ich ciałami. — Przepraszam Kochanie — udało mu się już tylko oprzeć czoło o te jego.

                  Odnalazł jeszcze tylko jego rękę jakoś nieudolnie ją łapiąc. Tak odszedł z małym uśmiechem, jedną, świeżą łzą na poliku. I swoją umarłą miłością u swego boku.




~
[...]
and they were right.
~

The end

Hopeless House Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz