Chapter 23

1.1K 82 108
                                    

Wróciłem do domu około 21. W środku panowała niecodzienna cisza, praktycznie gdy wracam ze sklepu lub ze spotkania z Clayem to o tej porze jest głośno.

Rozejrzałem sie po dolnym piętrze, jednak nikogo nie było, nawet Karla w swoim biurze. Pokierowałem sie schodami na górę, pierwsze drzwi to łazienka, nic. Drugie i kilka innych to sypialnie. Pierwsza, nic. Druga, trzecia i czwarta tak samo. Ostatnia to sypialnia pani Tereski. Przeczuwałem co mogło się stać, jednak nie dopuszczałem do siebie tych myśli.

Otworzyłem delikatnie drzwi, ale tu też pusto. No chyba że śpiąca starsza pani. Nie dziwiło mnie to, teraz tylko została mi sala kinowa, pokój gier i zabaw. Sprawdziłem wszystko po kolei. Jednak dalej nic. Ostatni pokój to kino. Wszedłem tam, jednak ujrzałem tam niecodzienny widok.

Między innymi Karl i Sapnap pół nadzy na jednych z siedzeń przytuleni do siebie.

O mało co nie wybuchłem śmiechem gdy ich tak zobaczyłem, wyszedłem z pokoju i zamknąłem delikatnie drzwi. Muszę przygotować sie psychicznie na jutrzejszy dzień. Wszedłem do mojego pokoju, odrazu co rzuciło mi sie w oczy to moja słodka szara kulka śpiąca na środku łóżka.

Cicho wziąłem pizame z szafy i zamknąłem sie w łazience. Puściłem sobie ciepłą wode i wlałem trochę plynu by zrobiła sie piana. Nie musiałem długo czekać, bo odrazu zrobiło sie jej po brzegi  i mogłem wejść.

Zanurzyłem sie praktycznie po szyje. Umyłem sie, czyli to co robi każdy człowiek, a później ubrałem. Nic nadzwyczajnego koszulka w kotki i szare krótkie szorty. Umyłem jeszcze zęby i twarz, a potem położyłem sie spac.

***

Wstałem razem z budzikiem nastawionym na 9:30. Czemu tak wczesnie? Musze sie pożegnać, oraz zacząć pisać piosenke razem z Clayem. Umówiliśmy sie z blondynem na 15, u niego. Lekarz na ostatnie badania ma przyjechać o 12, więc mam jeszcze trochę czasu.

Zauważyłem tez ze Luci nie ma przy mnie, czyli pewnie poszła gdzieś na dół. Zwlokłem sie z łóżka i wybrałem sobie szarą bluze i beżowe spodnie oczywiście szerokie. Nasypałem neszcze szybko suchej karmy kotce i wyszedłem z pokoju, kierując sie do sypialni babci.

Zapukałem, a gdy usłyszałem 'proszę' wszedłem. Nie widziałem nigdzie mojej babci, przeważnie leżała w łóżku oglądając jej ulubiony serial, jednak teraz siedziała przy stole z jedną panią z naszej obsługi. Przywitałem sie grzecznie.

"Babciu, mialas leżeć, niedługo będzie lekarz" powiedziałem ze smutkiem w głosie.

"Kochanie.. Lekarz już był" uśmiechnęła sie.

"Co? Ale jak to? Dlaczego mnie nie obudziliście?" zapytałem siadając na łóżku.

"Karl próbował, ale sie nie dało." zaśmiała sie.

"I co? Dowiedzieliście sie czegoś jeszcze?" zapytałem z nadzieją.

"Bardzo dużo. Po pierwsze.." zrobiła chwilę przerwy. "Nie umrę." powiedziała, na co ja podniosłem sie z łóżka.

"NAPRAWDE?" zapytałem szczęśliwy.

"Poczekaj, to nie tak. Nie umrę dzisiaj. Jednak napewno kiedyś mnie to czeka. Choroba zrobiła sie mniej zaawansowana i nie zagraża mi w codziennym życiu. Moge spodziewać sie tego za jakieś dwa lata lub trzy, wtedy napewno mnie to czeka ale nie teraz" wytłumaczyła mi.

"Jezu! Nawet nie wiesz jak sie ciesze!" przytuliłem ją, na co ona jedynie sie zaśmiała i również przytuliła.

"Też się cieszę, idz juz na dół, śniadanie czeka" oznajmiła, a ja szczęśliwy pobiegłem na dolne piętro.

"Karl! To wszystko prawda?!" krzyknąłem wpadając do kuchni.

"Oh, tak George to prawda" uśmiechnął sie. "Nie musisz się już martwić, a teraz jedz śniadanie bi Clay przyjeżdża tu za niecałe dwie godziny po ciebie"

"Zaraz- nie miał przyjechać o 15?" zapytałem zdezorientowany.

"Miał, ale plany mu sie pozmieniały i będzie wcześniej" powiedział, a ja przytaknąłem i usiadłem do stołu zadając sie pysznym śniadaniem zrobionym pewnie przez babcie.

-------
Postanowiłam nie uśmiercać pani Tereski 😇
__________________________________________

Im all yours.. // DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz