Chapter 25

1K 70 58
                                    

Byliśmy właśnie z Karlem w jakimś biurze, szczerze nie interesowało mnie zabardzo o czym gadali bo i tak ich nie słuchałem.

"George, skoro nas nie słuchasz to możesz wyjść sie gdzies przejsc, bede tu jeszcze z dobre dwie godziny" oznajmił brunet odwracając sie w moją stronę.

"Czytasz mi w myślach" zaśmiałem sie razem z chłopakiem i po chwili wyszedłem.

Nawet nie wiem dlaczego wyszedłem, i tak nie bede miał co robić. Jednak postanowiłem te dwie godziny spędzić samotnie. Wybrałem pobliską kawiarnie.

W między czasie zastanawiałem sie nad naszą relacją z Clayem. Ostatnio strasznie dużo spędzamy razem czasu. Gdy tylko zaprasza mnie do siebie, lub przytula mnie bez powodu w moim brzuchu lata stado motyli.

Nie mogę powiedzieć, że to zakochanie, ponieważ nie wiem. Szczerze mówiąc bałbym sie wejść ponownie w związek. Mam za dużo traum po ostatnich, a co dopiero kolejny.

Z moich rozmyśleń wyrwała mnie jedna z moich fanek.

"George! Mogę z tobą zdjęcie?!" zapytała mnie jakas czarnowłosa niska dziewczyna.

"Jasne" uśmiechnąłem sie i zrobiłem z paroma osobami zdjęcia.

Gdy dotarłem do kawiarnii zająłem stolik i wziąłem do ręki menu.

"Mogę przyjąć zamówienie?" podeszła do mnie kelnerka z rudymi włosami i plakietką z imieniem Carly.

"Tak, poprosze ciasto cynamonowe i bubble tea na bazie czarnej herbaty. Kulki będą o smaku jabłka a herbata o smaku kiwi" oznajmiłem, a dziewczyna zapisała sobie w notatniku i z uśmiechem odeszła.

Uwielbiam tak pozytywnych ludzi, ta akurat była naprawdę sympatyczna.

Gdy dostałem swoje zamówienie oglądałem przez ten czas co sie dzieje za oknem lub coś w telefonie. Po chwili dostałem wiadomość od Karla że za 30 minut skończy mu sie spotkanie, więc moge sie zbierać.

Zapłaciłem za moje jedzenie i wziąłem jeszcze swoje picie do ręki, ponieważ jeszcze go nie wypiłem.

"Męska dziwka!" krzyknął jakiś mężczyzna podsmiechując sie z tego co powiedział.

Wystawiłem mu jedynie środkowego palca i sie uśmiechnąłem. Ten wywrócił oczami i zaczął robic cos na telefonie. Kocham takich ludzi, naprawdę.

Dotarłem już pod biuro tamtego typa z którym załatwialiśmy koncert. Była aktualnie 14:52, więc gdy wrócimy do domu będzie gdzieś 15:30. Co wiąże sie z tym, że musze napisac do końca moją zwrotke.

"Już jestem, mam nadzieję ze nie czekałeś długo" powiedział zdyszany brunet.

"Nie, spokojnie. Dopiero przyszedłem, kiedy przyjedzie Darryl?"

"Zaraz powinien być" zaczęliśmy rozmawiać o naprawde pierdołach. Karl tez opowiedział mi na przykładzie jak miałby wyglądać nasz koncert. Powiedział tez, że skoro Clay napisał kilka piosenek gdy był młodszy, to dlaczego nie wykorzystać ich na koncercie. Dla mnie to był napraqde fajny pomysł.

***

Po przyjechaniu do domu zjadłem obiad i nakarmiłem Luce. Udałem sie do mojego pokoju, w którym teraz częściej przebywam i wyciągnąłem moj zeszyt z połową zwrotki. Moje szare komórki dzisiaj nie bardzo działały, więc minus dla mnie.

W końcu po około 20 minutach wymyśliłem jedną linijkę. Dużo, wiem. Wtedy do głowy przyszło mi kilka pomysłów, jednak musiałem je jakoś bardziej złączyć, by miały jakikolwiek sens.

***

Po dwóch godzinach miałem już całą zwrotke i połowę kolejnej. Jakoś tak miałem wene na wymyślenie czegoś więcej. Postanowiłem ze sie przebiorę, ta spódniczka staje sie trochę niewygodna.

Padło na zwykle czarne szorty i gigantyczną bluze. Zszedłem na dół w celu wzięcia czegoś do picia, jednak coś przykuło moją uwage. A bardziej ktoś. Karl i Sapnap znowu byli w sali kinowej, tylko tym razem z otwartymi lekko drzwiami. Wiem, nie powinno sie podsłuchiwać, ale musiałem. Moja ciekawość była silniejsza.

"Myślisz że będzie chciał?" zapytał brunet spoglądając na szatyna.

"Nie ma innego wyjścia, to jedyne rozwiązanie." pocałował go w czoło i przytulił.

O co im chodziło? Może to o mnie? Nie wiem, i chyba wole nie wiedzieć.

------
Elo krótki rozdział ale jest
______________________

Im all yours.. // DNF Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz