42.

37 3 0
                                    

Para królewska wróciła do domu dwa dni później.

Nie mieli pojęcia jak ich służba upchała te graty do samochodu. Charlie miała teorię, że to były lata gry w tetrisa a Martin był skłonny przyznać jej rację. On walczył z torbami i ich pierdołami przez blisko dwie godziny aż wreszcie cudem się upchnęli.

Królowa również była podekscytowana faktem, że niedługo może znowu być w ciąży. Martin musiał ostudzić nieco jej zapał i przekonać ją, że robienie testu teraz, było bez sensu. To też zgodziła się na poczekanie chwilę.

Była jednak tak niecierpliwa, że wytrzymała ledwie miesiąc odkąd zeszła z tabletek i już błagała Martina o sprawdzenie.

- Charlie, poczekajmy jeszcze. - powiedział łagodnie ale ona kręciła głową.

- Czemu? Powinniśmy sprawdzać co jakiś czas. - zauważyła słusznie. Martin spojrzał na nią z rozbawieniem.

- Ale nie co chwila. Dopiero zaczęliśmy się starać.

- Może już zaszłam? Dwa dni temu powinnam dostać okres. - Nie dawała za wygraną i usiadła mężowi na kolanach. Martin był świadom co próbowała zrobić, zwłaszcza gdy zobaczył jej piersi pod swoim nosem.

- Kochanie, dwa dni to norma, zwłaszcza u ciebie.

- Nie, to nie. - warknęła widząc, że dzisiaj postanowił być uparty jak osioł. Wstała i ruszyła do córki która to była z nimi w bawialni i próbowała znowu bawić się w ogrodnika. Zabrała jej ziemię z rączki i wzięła ją na kolana.

- Charlie..

- Nie. Już powiedziałeś co miałeś. - syknęła i zaczęła bawić się włoskami córki. Jak na takiego malucha, miała je wyjątkowo długie i gęste.

Martin podszedł do niej czując, ze dzisiaj miał gorszy dzień. Był świadom, że powłóczył nieco nogami a Charlie od razu to wyłapała.

- Źle jest?- spytała z troską. To, że chwilowo była na niego zła, nie zmieniało faktu, że zawsze się o niego troszczyła. Martin pokręcił głową.

- Znośnie. Zobaczymy wieczorem. - odparł, ocenił swoje szanse i usiadł na ziemi. Nie był pewien czy sam wstanie ale Paul był w domu jak i służba której ufał.

Mała Alex zauważyła tatę i zapiszczała na jego widok.

- Wysłuchasz mnie czy będziesz dalej na mnie warczeć?- zapytał, widząc jak ta po chwili troski znowu go ignorowała. Charlie nic nie odpowiedziała tylko dalej trzymała córkę.

- Nie chcesz tego dziecka? - padło ciche pytanie z jej strony i to takie, że aż go wybiło z rytmu. Był w jej głosie jakiś dziwny ból którego nie rozumiał. Szybko pokręcił głową.

- Skąd ci to przyszło do głowy?- wydukał cicho. Kobieta spojrzała na niego smutno.

- Mam takie wrażenie. Nie chcesz sprawdzić czy coś nam wyszło. Sądziłam, że będziesz pierwszym który będzie kazał mi robić testy co tydzień. - wyjaśniła swoje obawy. Martin uśmiechnął się do niej delikatnie i przysunął do niej lekko.

- To nie tak. Normalnie bym tak zrobił jednak boję się nieco tego z tobą.

- Czemu?

- Bo.. E.. Nie wiem jak zareagujesz gdy będą negatywne?- odparł zmieszany. Sądził, że będzie na niego zła ale tylko uśmiechnęła się smutni i cmoknęła córkę w czubek głowy.

- Bo żyjesz z wariatką. - Mruknęła cicho. Martin kiwnął głową.

- Sądzisz, że dasz radę? Jeżeli okaże się negatywny?- spytał. Charlie wzruszyła ramionami.

Charlotte IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz