Para królewska wróciła do domu dwa dni później.
Nie mieli pojęcia jak ich służba upchała te graty do samochodu. Charlie miała teorię, że to były lata gry w tetrisa a Martin był skłonny przyznać jej rację. On walczył z torbami i ich pierdołami przez blisko dwie godziny aż wreszcie cudem się upchnęli.
Królowa również była podekscytowana faktem, że niedługo może znowu być w ciąży. Martin musiał ostudzić nieco jej zapał i przekonać ją, że robienie testu teraz, było bez sensu. To też zgodziła się na poczekanie chwilę.
Była jednak tak niecierpliwa, że wytrzymała ledwie miesiąc odkąd zeszła z tabletek i już błagała Martina o sprawdzenie.
- Charlie, poczekajmy jeszcze. - powiedział łagodnie ale ona kręciła głową.
- Czemu? Powinniśmy sprawdzać co jakiś czas. - zauważyła słusznie. Martin spojrzał na nią z rozbawieniem.
- Ale nie co chwila. Dopiero zaczęliśmy się starać.
- Może już zaszłam? Dwa dni temu powinnam dostać okres. - Nie dawała za wygraną i usiadła mężowi na kolanach. Martin był świadom co próbowała zrobić, zwłaszcza gdy zobaczył jej piersi pod swoim nosem.
- Kochanie, dwa dni to norma, zwłaszcza u ciebie.
- Nie, to nie. - warknęła widząc, że dzisiaj postanowił być uparty jak osioł. Wstała i ruszyła do córki która to była z nimi w bawialni i próbowała znowu bawić się w ogrodnika. Zabrała jej ziemię z rączki i wzięła ją na kolana.
- Charlie..
- Nie. Już powiedziałeś co miałeś. - syknęła i zaczęła bawić się włoskami córki. Jak na takiego malucha, miała je wyjątkowo długie i gęste.
Martin podszedł do niej czując, ze dzisiaj miał gorszy dzień. Był świadom, że powłóczył nieco nogami a Charlie od razu to wyłapała.
- Źle jest?- spytała z troską. To, że chwilowo była na niego zła, nie zmieniało faktu, że zawsze się o niego troszczyła. Martin pokręcił głową.
- Znośnie. Zobaczymy wieczorem. - odparł, ocenił swoje szanse i usiadł na ziemi. Nie był pewien czy sam wstanie ale Paul był w domu jak i służba której ufał.
Mała Alex zauważyła tatę i zapiszczała na jego widok.
- Wysłuchasz mnie czy będziesz dalej na mnie warczeć?- zapytał, widząc jak ta po chwili troski znowu go ignorowała. Charlie nic nie odpowiedziała tylko dalej trzymała córkę.
- Nie chcesz tego dziecka? - padło ciche pytanie z jej strony i to takie, że aż go wybiło z rytmu. Był w jej głosie jakiś dziwny ból którego nie rozumiał. Szybko pokręcił głową.
- Skąd ci to przyszło do głowy?- wydukał cicho. Kobieta spojrzała na niego smutno.
- Mam takie wrażenie. Nie chcesz sprawdzić czy coś nam wyszło. Sądziłam, że będziesz pierwszym który będzie kazał mi robić testy co tydzień. - wyjaśniła swoje obawy. Martin uśmiechnął się do niej delikatnie i przysunął do niej lekko.
- To nie tak. Normalnie bym tak zrobił jednak boję się nieco tego z tobą.
- Czemu?
- Bo.. E.. Nie wiem jak zareagujesz gdy będą negatywne?- odparł zmieszany. Sądził, że będzie na niego zła ale tylko uśmiechnęła się smutni i cmoknęła córkę w czubek głowy.
- Bo żyjesz z wariatką. - Mruknęła cicho. Martin kiwnął głową.
- Sądzisz, że dasz radę? Jeżeli okaże się negatywny?- spytał. Charlie wzruszyła ramionami.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...