Rodzina królewska, podjęła nad wyraz ciężką decyzję. Charlie podpisała wszelkie dokumenty aby zrobić z Lincolna dawcę organów.
Nie myślała o tym, że to było sprzeczne z ideą samej korony, że to było niedopuszczalne. W koronie jedynie mogli coś wziąć ale nie mogli dać. Nawet gdyby o tym nie zapomniała i tak miałaby to gdzieś. Znała swojego brata i wiedziała jaką decyzję by podjął. Nie chciałby być warzywem i z chęcią oddałby swoje organy. Postanowiła spełnić jego życzenie. To było jedynym co mogła zrobić.
To, i pożegnać się z nim.
Wiedziała, że nie dałaby rady zrobić tego samej, to też poprosiła męża aby był z nią. Martin był wystraszony ale szedł przy niej. Trzymał ją mocno za rękę, czując jak się trzęsła. Łzy ciągle leciały ale już bez histerii. Zmęczyła się. Jedynie łzy się nie skończyły i nie sądził aby ich koniec nastał prędko.
Weszli do sali w której leżał Lincoln, a przynajmniej jego ciało. Martin wierzył, że jego już tu nie było, odszedł. Oni płakali tylko nad ciałem.
Pod Charlie ugięły się kolana gdy zobaczyła brata. Był przeraźliwie blady, podpięty do masy aparatur które podtrzymywały jego ciało przy życiu. Martin chwycił ją mocno a ta zawyła żałośnie. Miała ochotę położyć się i umrzeć razem z nim. Czemu musiało to się stać? Dlaczego życie było takie niesprawiedliwe? Nie rozumiała tego i nie chciała zrozumieć. Bolało ją to przeraźliwie a to co rozsadzało ją od środka, było nie do wytrzymania. Mężczyzna trzymał ją mocno i sam czuł jak łzy napłynęły mu do oczu. Nie miał pojęcia jakie konsekwencje będzie miała ze sobą śmierć Lincolna. Nie wiedział czy jego żona się pozbiera i czy nic nie stanie się przez to dla dzieci.
Charlie wyrwała się dla męża i ruszyła chwiejnie do brata. Usiadła przy nim ciężko i wzięła go za rękę.
- Nienawidzę cię za to, że mnie zostawiasz. Wiem, że jestem najmłodsza i najpewniej musiałabym i tak przez to przejść ale nie teraz. Miałeś jeszcze tyle lat przed sobą. Ty i Skye. Wiem, że to nie była twoja wina i jeszcze bardziej jestem przez to wściekła na to, co się stało. Przyrzekam ci jednak, że zrobię wszystko aby wasza córka była szczęśliwa, aby wiedziała o was. O to nie musisz się martwić. Zajmiemy się nią. Wiesz przecież o tym. - mówiła do niego spokojnie, nie świadoma, że jej mąż stał za nią a łzy leciały mu po twarzy.
Wcześniej się trzymał, w końcu nigdy nie był blisko z Lincolnem ani Skye. Jednak gdy słyszał żonę, pękł. Widział jak to przeżywała i dobijało go, że musiała czuć coś tak okropnego. To było za wiele dla niej. Obydwoje to wiedzieli.
Wreszcie Charlie wstała i podeszła do Martina.
- Możemy iść?- spytała cicho.
- Na pewno?
- Tak. Pożegnałam się już. Nie mogę siedzieć tu dłużej bo nie dam rady wyjść. - wyjaśniła a ten bez słowa zabrał ją stamtąd. Zauważył, że szła, trzymając się za brzuch.
- Boli cię?- spytał zmartwiony.
- Co? Nie. Po prostu.. Tak odruchowo to zrobiłam. - odparła zgodnie z prawdą. Czuła delikatne ukucia w brzuchu, to fakt ale już zahaczyła o łazienkę aby upewnić się, że nic złego się nie działo a krew nie leciała.
Przylgnęła mocno do męża lecz puściła brzuch. Nie chciała aby wiedziano o jej ciąży.
.
Lincoln został zabrany na salę operacyjną, na której pobrano od niego organy, po czym odłączono go od wszelkiej aparatury. Książę umarł, tak samo jak i jego żona. Nie udało im się uratować Skye. W trakcie cesarskiego cięcia zaczęła krwawić i nie byli w stanie tego opanować.
CZYTASZ
Charlotte II
RomanceMartin z Charlie wycierpieli już wiele. Jednak czy to będzie koniec? A może ich świat zawali się na nowo i to tak, że nie będą potrafili się już z tego podnieść? A może to będzie ich koniec? Czy przetrwają wszystko? Czy wyjdą z tego razem, a może...