Rozdział 8

279 19 3
                                    


Dazaia myśli też nie oszczędzały. Jak przez mgłę przypomniał sobie te wszystkie drobne gesty, które robił w kierunku przyjaciela. Ta wszystkie podpowiedzi, które dawał mu aby nakierować go na to że mu się podoba. A Chuuya ucieka po spotkaniu. Brunet miał wyrzuty sumienia za to że wytkną niższemu to co stało się w kinie. Może to go speszyło.

Kiedy Dazai dotarł do domu powitał go uśmiech przybranego ojca

-Jak tam Osamu? Jaki ci idzie zdobywanie serca Nakahary?-spytał Mori

Dazai tylko wyminą go i pokierował się do swojego pokoju. Mori jednak jak to miał w zwyczaju poszedł za nim. Zastał chłopaka leżącego na łóżku i twarzą zakrytą przedramieniem. Ogurai zapytał tylko

-Tak źle?

-Nie chce o tym gadać dłużej, ale nie najlepiej.

Mężczyzna zdziwił się. Zawsze żartował sobie z syna, że ten kocha Nahakare, jednak jego słowa znalazły potwierdzeni e.

-Jeśli będziesz chciał i tym pogadać to możesz zawsze ze mnie skorzystać, a jak nie ma mnie w domu to zadzwoń. –powiedział Mori i wyszedł z pokoju bruneta.

Następnego dnia chłopcy nie pisali do siebie jak to mieli w zwyczaju. Kiedy nadszedł poniedziałek Dazai zaczął marudzić przybranemu ojcu, że boli go głowa i nie może iść do szkoły. Mori mimo że był lekarzem i dobrze wiedział że chłopakowi nic nie dolega pozwolił zostać mu w domu.

Chuuya czuł się dziwnie bez przyjaciela w szkole. Jak już któregoś z nich nie było w szkole to prędzej jego. Oczywiście miał też innych przyjaciół, ale to właśnie Osamu dawał mu najwięcej bezpieczeństwa. Zamyślił się.

-Nakahara! Proszę się skupić jesteśmy na lekcji matematyki, a nie w obłokach.-z rozmyślań wyrwał go głos matematyka-Słuchaj ty mnie!

-Tak oczywiście Proszę Pana słucham-odparł chłopak

-Ehhh co ja z wami mam. Nie wiesz gdzie jest Dazai?

-Nie proszę Pana- Chuuya odpowiadał szybko i zwięźle. Nie chciał wchodzić z nauczycielem w dyskusje, choć to leżało w jego naturze

Starszy mężczyzna westchną tylko i wrócił do prowadzenia lekcji.

Kiedy ostatnia lekcja skończyła się rudowłosy podjął decyzje. Dużo myślał o tym poprzedniej nocy i przegadał to z siostrą. Chciał wyznać uczucia Dazaiowi. Wyszedł ze szkoły i skierował się w stronę domu bruneta. Jak tam dotarł zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Otworzył mu sam Osamu. To znaczył tylko jedno-byli sami.

-Osamu musimy porozmawiać

Dazai lekko zbladł. Przyjaciel rzadko mówił tak poważnym tonem i rzadko zwracał się do niego po imieniu.

-Dobrze wejdź, nie stój tak na progu. Zaparzę herbatę. 

Codzienność soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz