Rozdział 5

491 18 4
                                    

POV Summer

Przez ostatnie 2 tygodnie zajmowałam się pastorem. Po tym jak zerwał z Heidi jego stan psychiczny się pogarszał.  Mimo, że wieczorami udawał szczęśliwego to w nocy pokazywał swój ból. Zaczął codziennie próbować zapić smutki, chociaż to mu się nie udawało. Pod wpływem alkoholu Erwin, zaczął być w gorszym stanie. Był poranek, prowadziłam laferrari siwowłosego mijaliśmy lotnisko. Złotooki zaczął zasypiać. Nagle z naprzeciwka wyjechał tir, który ze znaczną prędkością uderzył w nasz samochód. Zaczęło mi się kręcić w głowie spojrzałam w stronę złotookiego w to co ujrzałam nie mogłam uwierzyć. Jego twarz była cała we krwi, był nieprzytomny. Po jego wyglądzie było widać, że jest w ciężkim stanie. Podszedł ktoś do samochodu i otworzył drzwi wyciągając po tym Erwina. Sama zaczęłam tracić przytomność i ostatnie co słyszałam było

- Spokojnie nie zabije go, nie teraz - powiedział spokojnym głosem zamaskowany facet. Po tych słowach zaczęłam odpływać i straciłam przytomność.

Otworzyłam oczy oślepiło mnie padające światło. Rozejrzałam się, po wystroju domyśliłam się, że znajduje się w szpitalu. Tylko nie wiedziałam ile tu leżałam, zauważyłam siedząca Heidi nad moim łóżkiem. Gdy zauważyła, że się wybudziłam wyszła szybkim krokiem z sali. Po chwili do sali wszedł lekarz.

L: Jak się pani czuję? - zapytał spokojnym głosem podchodząc do mnie

S: W miarę dobrze - odpowiedziałam po czym zaczął świecić latarką w moje oczy.

L: Miała pani wypadek samochodowy. Znajdowała się pani w śpiączce przez 4 dni. - powiedział spokojnym głosem - Przez najbliższy czas może mieć Pani problemy z pamięcią i z tym co się wydarzyło. Ale to się powinno unormować z czasem. I proszę pamiętać żeby odpoczywać przez najbliższy czas. - dopowiedział spokojniejszym tonem po czym wyszedł z sali. Odrazu po jego wyjściu weszła Heidi.

S: Co z Erwinem?- zapytałam odrazu po jej wejściu, wiedziałam że ktoś go porwał. Przez moją głowę przeszły różnorodne myśli.

H: Spokojnie nic, nie mów musisz odpocząć - powiedziała strasznie spokojnym głosem ale było czuć w jej głosie smutek i zdziwienie.

S: Co z Erwinem? - powtórzyłam pytanie ostrzejszym tonem

H: A co ma z nim być? - odpowiedziała mi niespokojnym głosem

S: To, że był ze mną w samochodzie i, że ktoś go porwał. - powiedziałam spokojnie

H: Nie możliwe, bo byłam w jego mieszkaniu i widziałam, że nie ma jego rzeczy. Musisz mieć zaburzenia wywołane wypadkiem, a teraz już nic nie mów i odpoczywaj - rzekła dość niestabilnym głosem. Jego ton zawierał za dużo emocji - nawet ty go przed wypadkiem zawiozłaś na lotnisko

Nie mogłam uwierzyć w to, że tamto co pamiętam jest moimi urojeniami. Oraz w to, że Erwin opuścił miasto dobrze wiedziałam co czuje po zerwaniu z Heidi. Po chwili przyjechała reszta zakshotu i spędziłam czas na rozmowie, nikt nie poruszał tematu siwowłosego tak jakby nigdy nie istniał. Wszyscy za to byli zadowoleni z tego, że się wybudziłam i jestem cała i zdrowa. Z szpitala zostałam wypisana 3 dni później. A ja cały czas byłam pewna tego co pamiętam oraz tego, że Erwin jest w niebezpieczeństwie, w które nikt nie chciał mi uwierzyć.

Skazani na cierpienie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz