Rozdział 2

577 29 0
                                    

POV Summer

Była późna noc gdy nagle zadzwonił do mnie telefon. Zobaczyłam napis Heidi, zastanawiałam się czego może odemnie chcieć tak późno w nocy.

H: Hej Summer, mam do ciebie prośbę. - usłyszałam jej głos, nie zajęło mi długo by określić, że płacze. - zajełabyś się Arcad'em w ten weekend? - zapytała zrozpaczonym głosem.

S: Heidi co się stało? dlaczego płaczesz? - zapytałam zaciekawiona co mogło się stać. Co mogło doprowadzić moją przyjaciółkę do łez.

H: Erwin... - zrobiła chwilę przerwy widocznie żeby nabrać siły - ze mną zerwał. Powiedział, że się z kimś spotyka- dodała zaczynając mocniej płacząc

S: N o dobrze zajmę się Arcad'em w ten weekend - odpowiedziałam tonując głos by nie usłyszała mojej złość.

H: dziękuję - odpowiedziała krótko po czym się rozłączyła

Zaczęłam myśleć z kim mógł ten siwy chuj się spotykać. Byłam u niego w apartamencie, ale na parkingu brakowało jego laferrari, a gdy dzwoniłam to nie odbierał. Jeździłam po mieście szukając go, ale nigdzie go nie było ani jego samochodu. Dosłownie zapadł się pod ziemię. Stwierdziłam, że szukanie go nie ma sensu złapie go w dzień lub wieczorem. Chciałam go zajebać za to co zrobił dla Heidi, kto mu pozwolił ją tak zranić, i tak się zachować. W między czasie przejeżdżając koło baru stwierdziłam, że sprawdzę czy nie trzeba czegoś dokupić. Heidi tym zawsze się zajmowała, a teraz była moja kolej. Zaparkowałam przed drzwiami zapaliłam światło i zeszłam schodami niżej. W środku ujrzałam światło dochodzące z biura. Tego się nie spodziewałam, tym bardziej, że nikogo w nim nie było widać. Widocznie ktoś zapomniał zgasić światło, gdy weszłam do środka ujrzałam nawalonego Erwina śpiącego na kanapie w ręku miał zdjęcie na którym była Heidi. Przed nim na stole leżała pusta butelka po whisky. Siadłam na przeciwko zastanawiając się o co w tym wszystkim chodzi. Erwin nie zachowałby się w ten sposób gdyby zostawił Heidi przez to, że znalazł sobie kogoś innego. Tym bardziej nie trzymałby jej zdjęcia. Myśląc nad tym wszystkim zauważyłam, że złotooki się budzi. Wybudzając spojrzał na mnie zdziwiony wzrokiem.

S: To czemu tak naprawdę z nią zerwałeś - wypaliłam odrazu pomijając ciszę

E: Ehh, czyli ty już o wszystkim wiesz? - zapytał smutnym głosem

S: Tak wiem, i chce posłuchać prawdy a nie kłamstwa którego powiedziałeś dla Heidi - odpowiedziałam spokojnym głosem

E: Pierw musisz obiecać że nikt się nie dowie o tym - odpowiedział łapiąc się za nos siwowłosy

S: Zobaczymy, a teraz opowiadaj prawdę - powiedziałam stanowczym głosem

E: Summer mam nadzieję, że mnie zrozumiesz. - zaczął powoli mówić próbując opanować głos - Nie wybaczyłbym sobie, gdyby ktoś zrobił coś dla niej, a tym bardziej gdyby ktoś ją zabił przeze mnie. Zadarłem z sporą ilością grup w swoim życiu, od spadino przez cartel do anonymous. Sporo osób chce mnie zranić, a miłość w tym wypadku zmienia. Jak nie złapią mnie to mogą złapać ją - powiedział zaczynając płakać. Z jakiegoś powodu uwierzyłam w jego słowa tylko dlaczego powiedział, że się z kimś innym spotyka

S: A po co było kłamstwo z tym że się z kimś spotykasz? - zapytałam strasznie ciekawa odpowiedź

E: To była jedyna szansa żeby urwała ze mną całkowicie kontakt oraz żeby mnie unikała - powiedział z jego twarzy można było wyczytać ból, teraz zrozumiałam po co te kłamstwo. Wewnątrz siebie czułam jak złotooki kocha ją. Woli usunąć się z jej życia, tylko po to żeby nic jej się nie stało. Wstałam z kanapy i przesiadłam się blisko niego. Przytuliłam go żeby dodać mu otuchy w tym wszystkim.

Skazani na cierpienie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz