POV ERWIN
Minął tydzień od zerwania z Heidi, będąc z ekipą nakładałem uśmiech niczym maskę. Dzięki temu nikt nie sądził że cierpię, jedynie Summer wiedziała jak bardzo sobie nie radzę. Alkohol wydawał się pomagać, ale tylko dawał złudzenie mimo wszystko w środku mnie powtarzały się w kółko te same myśli. Co jeśli jestem skazany na brak miłości? Co jeżeli niosę tylko ból i cierpienie? Może powinienem pozbyć się problemu wszystkich czyli po prostu się zabić? Takie myśli zaprzątały mi głowę, najgorzej było nocami kiedy uderzały niczym wygłodniałe wilki. Dużo razy piłem do nieprzytomności, a wtedy Summer mnie odwoziła do domu. Wiedziałem, że przezemnie traci kontakt z Davidem oraz z Heidi. Kiedy mijał 2 tydzień było już rano jechaliśmy przez miasto, ja byłem mocno nachlany jak codziennie przez ostatnie 2 tygodnie. Minęliśmy lotnisko, a ja zaczełem tracić kontrolę i zasypiałem.
Gdy się obudziłem byłem przywiązany do krzesła, nie wiedziałem dlaczego. Ogólnie nic nie wiedziałem nawet jak mam na imię i na nazwisko. Zauważyłem przed sobą stojącą osobę.
?: Witaj, wkońcu odzyskałeś przytomność - usłyszałem ochrypły głos, osoba dość mocno dyszała.
E: Kim ja jestem? - zapytałem, miałem dość niepokojący głos. Nie wiedziałem nic, kompletnie nic nie pamiętam tak jakbym dopiero się urodził... Żadnego wspomnienia nawet tego najgorszego.
?: Serio? A co pamiętasz? - zapytał zdziwiony głosem
E: Właśnie nic nie pamiętam, ze swojego życia. Nawet tego kim jestem i kim była moja rodzina. Nie wiem również ile mam lat. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą
?: Miałem cię zabić, a przed tym się pobawić. Ale plany mi się zmieniły i zacznie się lepsza zabawa - po tym zaczął się śmiać. Zwróciłem uwagę, że trzyma kij bejsbolowy. Zamachnął są od i uderzył mnie w głowę, po czym zaczełem mieć mroczki przed oczami i chwilę później zemdlałem.
Pov ?
Porwałem Erwina z samochodu po tym jak wjechałem w niego tirem, był nieprzytomny więc przywiązałem go do krzesła. Po przeszukaniu go znalazłem klucze do jego mieszkania, wiedziałem że kierowca był w szpitalu nie przytomny. Zabrałem jego wszystkie rzeczy prywatne, żeby przestali szukać pastora. Czekałem 3 dni żeby odzyskał przytomność. Gdy powiedział mi, że nic nie pamięta wpadłem na kolejny pomysł. Jeszcze lepszą zabawę niż sprawianie mu bólu, da mi sprawianie bólu całej jego grupie. Już wcześniej prześledziłem jego życie i wiedziałem o nim wszystko. Po tym jak stracił przytomność, szybko wstrzyknełem mu środki usypiające. Przez to miałem jakieś 15h spokojnego wykonania planu. Szybko zabrałem od niego wszystkie rzeczy tak by nikt nie wiedział kim jest. Pojechałem do innego miasta w którym Erwin uczył się na pastora tam powinni go rozpoznać osoby które nie wiedzą o jego przestępczym życiu. Gdy dojechałem do miasta zabrałem siwowłosego nad rzekę po czym wrzuciłem go do wody, widziałem, że przeżyje a i szybko ktoś go znajdzie. Po upływie około 10 minut zobaczyłem jak zbliża się karetka i go zabiera. Teraz zostało mi obserwować całą komedie która stworzyłem.
POV ERWIN
Obudziłem się ponownie, rozejrzałem się gdzie byłem przyzwyczajając oczy do jasnego oświetlenie. Wokół mnie było dużo sprzętu medycznego który monitorował moje parametry. Obok łóżka siedziała zakonnica.
E: Gdzie ja jestem? - Zapytałem zdziwionym głosem
Z: Witam pastorze, nie poznajesz mnie? - zapytała spokojnym głosem. Z jej słów zdałem sobie sprawę, że jestem pastorem a ona mnie zna, tylko ja nic nie pamiętam.
E: Niestety nic nie pamiętam ze swojego życia - odpowiedziałem szczerym głosem, chwilę po tym na salę wszedł lekarz.
L: Dzień dobry, nie miał pan przy sobie dokumentów, ale za to zakonnice które pomagają w szpitalu pana rozpoznały. Sądząc po obrażeniach miał pan wypadek samochodowy. Spedzi pan w szpitalu jeszcze ponad tydzień zanim pozwolę panu wyjść. - oznajmił lekarz spokojniejszym tonem - a jak pan się czuje?
E: Nic nie pamiętam ze swojego życia - odpowiedziałem mu
L: Utrata pamięci w takiej sytuacji może być czasowa lub stała. Nie jesteśmy w stanie ustalić jaka będzie, może pozwoli panu odzyskać pamięć znajome miejsca, czynność lub osoby. - odpowiedział mi lekarz - a teraz niech pan odpoczywa - po czym wyszedł z sali.
W szpitalu spędziłem tydzień odzyskując siły. Zakonnice które znały mnie wcześniej zaczęły opowiadać o moim życiu. Wiedziałem, że to dzięki Bogu żyje więc oddałem się wierzę. Spędziłem z nimi jeszcze kolejne 2 tygodnie w klasztorze przypominając sobie obrzędy kościelne. Po tym czasie stwierdziłem, że chce wrócić do Los Santos do swojej parafii.