Kuchnia Molly Weasley zawsze była dla Hermiony bezpieczną przystanią, w której nie tylko mogła poczuć rodzinne ciepło i nacieszyć się smakiem najwspanialszych dań, jakie kiedykolwiek jadła, ale też schować się przed kłótniami z Ronem - nigdy nie zdarzało im się bowiem kłócić przy innych, nawet najbliższych im ludziach.
Tego dnia we wspomnianej kuchni miało się odbyć jedno z ważniejszych wydarzeń w życiu kilkorga młodych uczniów. Sam dyrektor Hogwartu zaproponował im dołączenie do elitarnego Zakonu Feniksa, którego istnienie nie było dla nich tajemnicą już od lat. Najstarsi i najbardziej godni zaufania uczniowie mieli - ku zmartwieniu pani domu - dostąpić zaszczytu złożenia Wieczystej Przysięgi, przysięgając poświęcić swoją wolność w imię zwycięstwa z Lordem Voldemortem.
- Pani Weasley, może Pani pomogę? - zapytała uprzejmie gryfonka, widząc zabieganie swojej domniemanej przyszłej teściowej.
- Ach, kochanieńka, gdyby tylko moje własne dzieci były tak pomocne, jak ty... - zamyśliła się rozmówczyni, zapomniawszy odpowiedzieć na pytanie.
Kiedy w salonie zaczęli się pojawiać pierwsi goście, Złota Trójka czuła coraz większe podekscytowanie. Oprócz nich do Zakonu mieli dziś wstąpić Neville Longbottom, panny Patil, Cho Chang oraz - tym razem ku niezadowoleniu Hermiony - Lavender Brown. Póki co przybył jednak tylko Hagrid, który ucinał sobie pogawędkę z Panem Weasley o mugolskich zwierzętach, a także Remus i Nimfadora, wyglądający na bardziej skwaszonych niż zwykle.
- Nie rozumiem, dlaczego nie ma tu dziś Ginny. - westchnął Harry, tęskniąc za swoją ukochaną. Z jednej strony cieszył się, że ominie ją pakowanie się w niebezpieczeństwo (które i tak jej groziło), z drugiej jednak uważał, że lepiej byłoby mieć ją u swojego boku i że jej umiejętności przydałyby się w Zakonie tak samo, jak umiejętności wybranych przez Dumbledore'a uczniów.
- Tylko nie moja siostra! - oburzył się Ron. - to jeszcze dziecko!
- Ginewra jest zaledwie rok młodsza od nas, podobnie z resztą jak Luna. W obecnej sytuacji nikt z nas nie jest już dzieckiem, Ron. Każdy z nas musiał dorosnąć już dawno temu. - Hermiona spojrzała z wyższością na chłopaka, jak gdyby chciała mu pokazać, że jemu nie do końca udało się spełnić zdanie dorośnięcia do odpowiedzialności.
Rozmowy przerwało przybycie pozostałych zaproszonych gości, którzy wypadli z kominka połączonego z gabinetem dyrektora. Brakowało tylko jednego z nich. Tego, który zawsze był na miejscu ostatni, być może po to, by jego wejście smoka nie mogło pozostać niezauważone.
CZYTASZ
Kołysanka (sevmione)
FanfictionTen rok nauki Złotego Trio nie przebiegnie tak, jak zakładali uczniowie. Nie przebiegnie tak, jak zakładał ktokolwiek w Hogwarcie. Wolno pisane.