Mit 3

25 5 0
                                    

Pov. 3 os
-------------------------------
Naruto wstał dzisiaj z naprawdę dobrym humorem bo nie miał w tym dniu żadnych zajęć. Ubrał się i udał na śniadanie. Jego rodzice już jedli, zasiadł do stołu witając się i zaczął jeść. Gdy już zjadł udał się do swojego jednego z ulubionych miejsc w ogrodzie. Było to jeziorko do którego wpadał wodospad. Przy źródle wody znajdowała się ławeczka, szum wody działał kojąco. Naruto usiadł na ławce słuchając szumu wody. 

Siedział tak już przez dłuższą chwilkę do momentu przyjścia Kiby, a wraz z nim jego psa Akamaru. Ogon boga psów zamerdał wesoło na widok przyjaciela. 

- HEJ NARUTO! Co porabiasz?

- Cześć Kiba, nic szczególnego. A co u ciebie?

- A wszystko dobrze, idę właśnie na spotkanie z Hinatą by razem wykąpać Akamaru i parę innych psiaków. 

- To fajnie, pozdrów ją ode mnie, Dattebayo.

Jasne, że po zdrowie. Oj muszę już iść PA.

- Pa Kiba.

Po odejściu Kiby w swoją stronę, złoto włosy nie ruszał się z miejsca. Zadarł swoją głowę do góry i obserwował błękitne niebo i latające nad nim ptaki. Jednak znudziło mu się takie siedzenie, więc wstał i poszedł na spacer nie patrząc gdzie idzie. Aż doszedł do altany w której odbyło się spotkanie w dniu równonocy.  Nie mając chęci iść dalej usiadł w niej i obserwował piękny widok na ciemnej stronie. Zastanawiał się ja to jest żyć w świecie w którym zawsze panowała ciemność. 

Skóra rodziny Uchiha była bladsza od tego co codziennie widzi, było to pewnie spowodowane brakiem słońca. Ich skrzydła też były imponujące. Na ich części wyglądały jeszcze bardziej magicznie. Naruto musiał przyznać, że już od jakiegoś czasu ma crusha na czarno włosym, ale nigdy nie odważył się zagadać. Po plotkach które czasami słyszy wie, że Sasuke ma w ciemnej części grupę fanek.  Które się w nim zakochały. Złoto włosy błądząc w swoich myślach nie zauważył postaci zmierzającej w kierunku altany. Dowiedział się o jej istnieniu dopiero wtedy gdy się odezwała.

- Hej, co ty tu robisz? - chłopak spojrzał na przybyłego i jak się okazało był to Sasuke. Na dodatek wyższy chłopak miał ze sobą pudełko szachów. - Ej słyszysz mnie!

- Tak. A co tego co tu robię to se siedzę. - Uśmiechnął się zadziornie Naruto. - A ty? Co tu robisz?

- Przyszłem tu pograć w szachy.

- Samemu?

Zwykle grałem z bratem - stojący przewrócił oczami - i dzisiaj umówiliśmy się tutaj, ale jak widzę nie przyjdzie.

- Czemu tak uważasz? Przecież może przyjść w każdej chwili?

- Bo on nigdy się nie spóźnia, a godzina spotkania wypadła 10 minut temu. - Czarno włosy usiadł na przeciwko drugiego - To ... może chcesz zagrać?

- Jasne czemu nie, dattebayo.

Rozłożyli planszę i zaczęli grać. Pierwszą rundę wygrał Naruto, następne trzy Sasuke. Wyższy spojrzał na swojego przeciwnika, który głowił się nad kolejnym ruchem. Zawsze grywał ze swoim bratem i zawsze przegrywał. Jeszcze chwilę pograli, ale po którejś z kolei rundzie postanowili z tym skończyć na dzisiaj. Po schowaniu każdej figury na swoje miejsce nastała napięta i nie zręczna cisza. Obaj nagle znaleźli interesujące rzeczy w krzaku rosnącym obok wejścia do altany.

- To może kiedyś to powtórzymy - odezwał się Naruto - Możemy nawet jutro. 

- Brzmi dobrze, tylko o której?

- To może jak dzisiaj.

- Mi pasuje, to do jutra.

- PA!

𝔻𝕨𝕒 𝕆𝕘𝕟𝕚𝕨𝕒 ✯𝕊𝕒𝕤𝕦𝕟𝕒𝕣𝕦✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz