Mit 5

30 6 3
                                    

Pov 3 os
----------------------------
Dzisiaj był dzień w którym błyskawica ma na nowo rozdzielić świat jasności od świata ciemności. Oba klany wymieniły się ostatnimi uprzejmościami i stanęły na przeciwko siebie. Jedynie głowy klanów jeszcze rozmawiały. Sasuke i Naruto wymienili uśmiechy. W końcu wszyscy czekali na rozdzielenie krajów.

Lecz nic takiego się nie wydarzyło, każdy był w nie małym stopniu zmieszany. Nigdy przed tem nic takiego się nie wydarzyło. Kazano rodzinom wrócić do pałaców, a głowy miały tylko sobie coś wytłumaczyć i coś jeszcze ustalić. Złoto włosy był cały spięty obawiał się, że to przez niego zaistniała taka sytuacja. Jedna z zasad mówi, że aby błyskawica się nie pojawiła jedna osoba z jednego świata musi się zakochać w osobie z drugiego świata. Wiedział o swojej miłości do Sasuke, ale by stała się taka sytuacja to uczucie ma być odwzajemnione, prawda? Kiedy wrócili do pałacu zapytał mamy.

- Mamo, czy żeby błyskawica się nie pojawiła trzeba by obie osoby się kochały? W sensie, że obie darzą się uczuciem. Ale czy muszą o tym wiedzieć? Czy...

- Spokojnie, tak myślę, że muszą darzyć się uczuciem. A czy muszą o tym wiedzieć. Tego nie wiem.

- A to uczucie musi być odwzajemnione?

- Tak, a teraz idź do swojego pokoju, bo za chwilę przyjdzie twój tata I muszę z nim porozmawiać.

- Dobrze.

Naruto skierował się do swojej komnaty. Przybrało się w strój domowy i wziął jeden ze zwojów z technikami pieczętującymi. To były jedyne techniki które stawiały mu wyzwanie nie potrafił ich opanować na takim poziomie jakim by chciał. Postanowił więc, że gdy tylko tata będzie miał chwilę wolnego poprosi go żeby mu w nich pomógł.

U Uchihów była podobna atmosfera, ale nikt nie rozmawiał o tej sytuacji. Czarno włosy chłopiec siedział przy swoim biurku i rozmyślał. Podejrzewał, że to przez niego błyskawica się nie pojawiła, miał małe wątpliwości, ale nie zamierzał się nikogo o to pytać. Kilka dni temu miał sprawdzenie swoich umiejętności i siły że swoim ojcem. Fugaku chciał skontrolować czy wszystkie umiejętności których jego syn potrzebował zostały opanowane. I znów urządił my gadkę na temat dziewczyny, nie wspominając nic o jego postanowieniach. Co się skończyło małą kłótnią o to. Po tej rozmowie nie przyszedł już do altany by się spotkać z Naruto.  Zrobił tak by nie musieć wysłuchiwać narzekań ojca. Bardzo polubił rozmowy z złoto włosym i grę w szachy, mimo tego, że spotykali się dwa dni już zdążył zauważyć, że czuje miłe uczucie w okolicach brzucha, kiedy jest blisko chłopaka. Z myśli wyrwał go jego brat, który podszedł do niego z obiadem. Wyglądał na lekko zmęczonego i miał wory pod oczami.

- Czemu nie było cię na ceremonii błyskawicy? - spytał się Sasuke odbierając od brata talerz z jedzeniem. - I co robiłeś w nocy, strasznie wyglądasz z tymi worami.

- Na ceremonię zaspałem bo w nocy czytałem tą nowelkę, którą Ci polecałem.

- A nie skończyłeś jej tydzień temu? Przecież opowiadałeś o niej Kakashiemu by nie czytał tylko tych swoich zboczonych książek. - Kakashi był trenerem Sasuke, zawsze się spuźniał i wszędzie nosił ze sobą zboczone książki.  - To czemu nie spałeś. Tylko mi nie mów, że Kakashi pożyczył Ci jedną z książek.

- Nie, nie pożyczył... Ale nie mogę Ci powiedzieć prawdy, przepraszam.

- Czemu nie możesz?

- Tata mi kazał milczeć. Ojj

- Teraz to tym bardziej chce wiedzieć powiesz?

- No dobrze. - Itachi postanowił w końcu ulec bratu i w między czasie zapisał sobie w myślach by poćwiczyć asertywność. - Planowałem rzeczy na twój ślub.

- Czekaj... CO! - Sasuke wiedział o planach z Sakurą, ale że już!

Przybity skierował się do łazienki, zostawiając brata z dwoma talerzami. Zamknął za sobą drzwi na klucz i pod nimi usiadł. Musiał ochłonąć, a w tym zawsze pomagała mu ciepła kąpiel. Po uspokojeniu się ubrał na siebie proste ubranie i wyszedł z pałacu. Kierował swoje kroki do altany. Gdy tam doszedł usiadł na ławce obserwując niebo nad sobą. Niby chciał być daleko od pałacu i wszystkich tych ludzi, ale miał też nadzieję na spotkanie Naruto. Chciał on znim pogadać, po żartować i po prostu spędzić z nim czas. Zamknął oczy i wyłączył się ze świata zewnętrznego. Dlatego nie słyszał zbliżających się kroków, należały one do Naruto. Kitsune popatrzył na drugiego chłopaka jak najciszej potrafił usiadł obok niego i obserwował spokojną twarz czarno włosego. Jeden z kosmyków włosów opadł na twarz i złoto włosy chciał mu go poprawić. Gdy to zrobił i jego ręka dalej była blisko twarzy Sasuke, ten otworzył oczy. Spojrzał na Naruto który odsunął się z rumieńcem.

- Przepraszam, miałeś włosy na twarzy i chciałem Ci je zgarnąć.

- Nic się nie stało młotku.

- Niech ci będzie draniu, a czemu po wizycie na klifie już nie przychodziłeś?

- To przez ojca, nie przychodziłem by mi nie marudzi, że znów marnuje czas na niepotrzebne rzeczy.

- No dobra. - Naruto stanął na przeciwko Tengu i popatrzył mu prosto w oczy zbliżając się jeszcze bardziej. Sasuke też patrzył w oczy drugiego. Na co złoto włosy objął ręką twarz drugiego i go pocałował. - Oddaje tylko pocałunek.

- Ty młotku.

Obaj się uśmiechnęli, obaj siedzieli obok siebie i patrzyli przed siebie, z lekkimi rumieńcami które im zostały.

- To może pójdziemy na ten klif? - Spytał nagle kitsune.

- Jasne - w drodze do celu czarno włosy postanowił zadać pytanie które siedzi mu w głowie od dłuższego czasu - A Naruto, czy ty przychodziłeś tu każdego dnia do ceremonii?

- Nie, przychodziłem przez pierwsze dni, ale musiałem się skupić na treningach i nauce. Nie miałem za bardzo czasu by tu przychodzić. 

- Rozumiem.

Dotarli do celu i obserwowali dwa światy. Był to piękny widok i tym razem to czarno włosy zbliżył swoją twarz do twarzy drugiego i go pocałował. Nie mając pojęcia o tym, że ktoś ich widzi. 

Widział ich Fugaku.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej
Jak wam się podobał kolejny rozdział tego fanfiku? Zapraszam na kolejny. Jestem ciekawa co zrobi Fugaku z tym faktem.
Paaaaa ;)

𝔻𝕨𝕒 𝕆𝕘𝕟𝕚𝕨𝕒 ✯𝕊𝕒𝕤𝕦𝕟𝕒𝕣𝕦✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz