Mit 6

38 5 7
                                    

Pov. 3 os
--------------------------------------------------------------

- Ojciec! Co ty tutaj robisz?!

- Chciałem o to samo zapytać młody człowieku - Fugaku podszedł do nich i podniósł czarno-włosego za ucho - Masz wyjść za Sakurę Haruno, a nie odwalać jakieś romanse po kątach.

- Ile razy mam Ci powtarzać! Nie chce za nią wychodzić!

- Jest to już ustalone czy Ci się to podoba czy nie!

Ojciec Sasuke popchnął syna w kierunki ich świata, na pożegnanie posłał Naruto mordercze spojrzenie. Chłopak patrzył na nich do puki nie zniknęli za horyzontem i udał się niemal biegiem do swojego pałacu. 

Siedząc w swoim pokoju od niemal godziny zastanawiał się kiedy po niego przyjdą. Nie było nawet mowy o tym, że władca ciemności nie powiadomi jego ojca o całym incydencie. Postanowił iść do kuchni po trochę wody, bo przez cały ten stres strasznie mu w gardle wyschło. Gdy otworzył drzwi spotkał po drugiej stronie Irukę, który wyglądał jakby chciał właśnie zapukać.

- O Naruto, król Minato Cię do niego wzywa.

- Jasne, już idę. - teraz to w jego gardle była gula przeszkadzająca przełykać.

Szedł do sali konferencyjnej, gdzie wszyscy już na niego czekali Minato, Fugaku i oczywiście Sasuke. Gdy otworzył drzwi i wszedł do środka ojciec wskazał mu siedzenie obok siebie, gdzie usiadł. Na przeciwko siedział czarno-włosy, a obok niego jego ojciec. Rozmowa była w toku, ale Naruto nie słuchał, nie miał zamiaru i ochoty. Nie chciał słuchać bo wiedział o czym rozmawiają. O nim i o Sasuke. O ich pocałunku. Co prawda nie przestudiował wszystkich praw, ale na pewno przeczytał wszystko o związkach. Nie pamiętał nic o zakazie związków tej samej płci, ale rozmawiali o tym jak o jakimś nie wybaczalnym występku. I w tej chwili głowił się dlaczego. Dlaczego tak o tym mówią.

Po drugiej stronie Sasuke siedział z podniesioną głową i słuchał każdego słowa wypowiedzianego przez mężczyzn. Mieli oni przed sobą fragment prawa, na którym opierała się dyskusja. Na dokumencie był zapisek o zakazie łączenia się osób tej samej płci...

" zakaz ten obowiązuje tylko i wyłącznie dla osób z głównej gałęzi rodów królewskich. W sytuacji w której zakaz ten zostanie złamany obie osoby są zawieszane w swoich obowiązkach i są wydalone na 5 lat. Gdy podczas wykonywania kary obie osoby umrą należy z tym faktem nic nie robić i znaleźć nowych władców."

Takie wygnanie, gdy się wróci zostawia największą bliznę na honorze, która się nie zagoi nie ważne jak dobrym władcą by ktoś był. Sasuke spojrzał się na złoto-włosego miał on głowę skierowaną przed siebie, ale jego wzrok był nie obecny. Drugi westchnął i wrócił do słuchania rozmowy.

- I tak chcieliśmy zmienić to prawo, by kara była trochę łagodniejsza. Więc po co ich wysyłać na te pięć lat skoro mamy to zmienić? - Te słowa Minato zdziwiły trochę Sasuke, ale był mu wdzięczny, że się za nimi stawił. Ale też wiedział, że Fugaku dołoży wszelkich starań by dostali karę. Czarno-włosy miał nadzieję, że jego ojciec przynajmniej to przemyśli, bo nie tylko może stracić syna na 5 lat ale też dziedzica tronu. Był on jedynym bo jego brat się zrzekł tronu, rozzłościło to ojca i w sumie do tej pory tego nie zaakceptował. - Zastanowimy się nad tym, dobrze?

- Możemy - burknął Fugaku.

- A teraz Sasuke i Naruto idźcie gdzieś, a my to wszystko przeanalizujemy.

- Dobrze tato.

- Tak jest Proszę Pana.

Po wyjściu z sali czarno-włosy spojrzał na drugiego i zapytał jak z tego miejsca dojść do ogrodu. Naruto zaprowadził go do ogrodu, przy okazji omijając różne malowidła na ścianach, pokoje różnych zastosowań. Pałac był o wiele większy niż Sasuke sobie wyobrażał, był też o wiele jaśniejszy. Przez co czuł się trochę nie pewnie, ale te uczucie znikło gdy tylko wyszli do ogrodu. 

- Gdzie chcesz iść? 

-Umm - Sasuke się chwilę zastanowił - tam gdzie będzie cicho.

- To choć.

Złoto-włosy chwycił drugiego za rękę i zaczął go ciągnąc w głąb ogrodu. Po drodze znów mijali wiele rzeczy na przykład różnego rodzaju kwiaty, osoby goszczące w pałacu czy ogrodników. Wszyscy byli ubrani w yukaty które były idealne na tą pogodę i klimat. W królestwie ciemności musieli by założyć kimona by nie zamarznąć. Takie myśli przenikały przez głowę Sasuke do puki nie poczuł, że się zatrzymali. Miejsce do którego dotarli było typowe jak na królewskie ogrody, ale nawet mimo tego miało ono swój urok. Był to średniej wielkości wodospad który wpadał do jeziora. Wokół było gęsto nasadzone drzewami i przy jednym stała kamienna ławeczka. Było słychać śpiewające ptaki i wodospad. 

- Ej! Usiądziesz czy będziesz tak stał jak posąg. - Wołanie Naruto wyrwało Sasuke z osłupienia.

- Już siadam młotku. 

- Coś ty taki dzisiaj nie obecny? To przez tą sprawę czy coś?

- Tak przez tą sprawę... 

- Niech Ci będzie... A jak myślisz co wymyślą w naszej sprawie?

- Nie wiem, coś na pewno. 

- Pff no odpowiedź pierwsza klasa. Tylko na tyle cię stać, o przyszły władco ciemności i księżyca.

- Skoro taki mądry to sam odpowiedz na to pytanie królu jasności i słońca.

- Nie ma problemu, Dattebayo! Karą będzie... karą będzie...

- I co, jakoś odpowiedzi nie słyszę.

- Zamknij się na chwilę próbuje myśleć dattebayo. A prze ciebie nie umiem!

- No jak się myśli pierwszy raz to się nie dziwię, że potrzebujesz ciszy i czasu.

- Ty gnojku!!!

Naruto uderzył z całej siły w ramię Sasuke, który na ten gest się tylko zaśmiał i chwycił za bolące miejsce. W tej chwili obydwoje się śmiali. Złoto-włosy przytuli drugiego gdy oboje wciąż się śmiali. Drugi wykorzystał sytuację i zepchnął go z ławki. Jednak tego nie przemyślał i skończył wraz z Naruto na ziemi i to jeszcze na nim. Oboje się zarumienili, ale wciąż się śmiali. Po chwili się pocałowali, był to szybki i lekki pocałunek. Jednak obydwoje tego potrzebowali, żeby cały stres z nich zszedł.

Jednak Naruto się szybko podniósł i pociągnął za rękę drugiego żeby też wstał. Czarno-włosy był zdezorientowany, co się stało, że musieli przerwać tą chwilę.

- Co się dzieje?

- Ktoś idzie. - Chłopak odwrócił głowę nasłuchując przez chwilę.

- Nic nie słyszę.

- Bo ja draniu mam po pierwsze dwa razy więcej uszu, a po drugie są one bardziej wyczulone. Więc nie dziw się, że jesteś głuchszy.

Sasuke przewrócił oczami i odwrócił się plecami okazując swoje niezadowolenie. Co jeszcze bardziej rozśmieszyło drugiego. On też długo nie wytrzymał i też się cicho zaśmiał. Tą chwilę przerwał im mężczyzna z blizną na nosie i brązowymi włosami upiętymi w wysoki kucyk.

- Książe Naruto i Książe Sasuke są proszeni do sali konferencyjnej.

- Okej, dzięki Iruka.

Wstali i ruszyli w drogę do danej sali, cały stres który przed chwilą znikł, wrócił i to ze zdwojoną siłą. Stanęli przed drzwiami i zapukali, po chwili głos ze środka powiedział - proszę. Weszli i usiedli na swoich wcześniejszych miejscach. 

Minato zabrał głos.

- Naszą decyzją jest...
--------------------------------------------------------------------------
Hej 
Nie bądźcie na mnie źli za takie zakończenie. Po prostu chciałam dać trochę dramaturgii. I przepraszam, że zmieniłam charakter Naruto na początku rozdziału, ale chciałam dać tam trochę powagi, a z nim trochę o nią ciężko.
A ogólnie mam nadzieję, że rozdział się podobał.
Do następnego :)

𝔻𝕨𝕒 𝕆𝕘𝕟𝕚𝕨𝕒 ✯𝕊𝕒𝕤𝕦𝕟𝕒𝕣𝕦✯Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz