5

9K 120 9
                                    

_____________Alex____________

Po wypiciu kawy i herbaty, moja kruszynka i Amelia wyszły z mojego mieszkania. Miałem taką ochotę, by nie wypuszczać mniejszej, lecz musiałem to zrobić. Uspakajały mnie słowa, że już niedługo będzie tylko i wyłącznie moja.
Ustaliliśmy, że będzie przychodzić do mnie cztery razy w tygodniu, bo jak to powiedziała jej matka: „Im więcej nauki tym lepiej!".A więc „nie miałem" wyboru i musiałem się z nią zgodzić. Dziewczynka będzie przychodziła do mnie we wtorki, czwartki i piątki po szkole, a także w soboty popołudniu. Długość zajęć mieliśmy uregulować między sobą.

Gdy niestety obie wyszły z mojego mieszkania, posprzątałem wszystkie trzy filiżanki, odbyłem moją wieczorną rutynę, patrząc jak mój aniołek zasypia, a później sam położyłem się spać. Długo myślałem jeszcze o tym jak mogę zbliżyć się do tej istotki na tyle blisko aby mi zaufała.
Z czasem moje rozmyślenia odpłyneły, a mnie pochłonął sen. Gdy rano wstałem ubrałem się dzisiaj w czarną koszule i tego samego koloru spodnie. Usiadłem do papierów patrząc na Lię. Jak codzień wstała ona idąc do łazienki i ubierając się.

Chciałbym wspomnieć jak uroczo wyglądała w jej różowej piżamce.
Z chęcią ściągnąłbym ją z jej drobnego ciałka, ale na to przyjdzie jeszcze pora.
Gdy dziewczynka wyszła z domu postanowiłem, że pojadę sprawdzić jak miewa się moja firma. Czysty przypadek, że droga do mojej firmy, jednoczyła się z drogą do szkoły mojej kruszynki...

Zajmując odpowiedni odstęp od dziewczynki, jechałem za nią spokojnie, nie przejmując się tym, że gdzieś nie zdążę. Bo przecież to moja firma i to ja tam rządzę.

„odprowadziłem" ją do szkoły i ruszyłem pod kolejny budynek. Jechałem około dziesięć minut i zaparkowałem swoje auto. Po wejściu do środka, przywitała mnie nasza sekretarka. Mówiąc jej przelotne „Dzień dobry" udałem się do mojego biura. Pojechałem windą na trzecie piętro, po czym wysiadłem, by ujrzeć kilka par czarnych drzwi.
W moim biurze wziąłem się za robienie papierów. Po dwóch godzinach pracy, do drzwi zapukał mój dobry znajomy - Zayn.
Pozwoliłem mu wejść, po czym odłożyłem swoje papiery na bok.
Rozmawiałem z nim, gdy w pewnej chwili spytał:
- No i jak tam ta twoja kruszyna?

____________________

Następny rozdział będzie ciekawszy :*

Na kolano, słodka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz