6

9K 146 13
                                    

Pov. Alex
- Miewa się dobrze. - odpowiedziałem.
Co prawda mój przyjaciel był wtajemniczony w całą tą akcje, w której później także będzie brać udział, ale musiał wiedzieć, tylko tyle ile potrzebował.
- Cieszy mnie to. Mam pytanie. Mogę wyjść dzisiaj pół godziny wcześniej? - spytał z nadzieją w głosie.
- Dobra, ale tylko, jeżeli skończyłeś całą robotę. - dla moich pracowników byłem stanowczy.
Nie mogli przecież wejść mi ja głowę i musieli wiedzieć kto tutaj rządzi.
Alan może i jest dobrym przyjacielem, ale praca, a życie prywatne to zupełnie coś innego.
Gdy mężczyzna wyszedł z mojego biura, siedziałem tam jeszcze około trzy godziny, po czym pojechałem do domu z zamiarem posprzątania i przyszykowania wszystkiego na korepetycje.
Wszedłem do mieszkania i ściągając mój czarny płaszcz  powiesiłem go na wieszaku po mojej prawej.
Postanowiłem, że zacznę od odkurzenia całego mieszkania.
Po szybkim zrobieniu tego uznałem, że dobrze byłoby powycierać kurze, bo od dłuższego czasu tego nie robiłem.
Kiedy byłem gotowy przyniosłem na stół zeszyt z wyrywanymi kartkami w kratkę, oraz dwa czarne długopisy, a także jeden czerwony.
Miałem jeszcze prawie godzinę.
Tylko jedna krótka godzina, dzieliła mnie od zobaczenia mojego słoneczka.
Bardzo chciałem usłyszeć już jej głos, lub poczuć ten truskawkowy zapach jej włosów.
Z moich porannych obserwacji pamiętam, że miała jak zwykle koronkową bieliznę, a także białą sukienkę do której założyła tego samego koloru opaskę na włosy. Wyglądała dzisiaj jak prawdziwy aniołek.
Na wyobrażenie sobie jej słodkiego ciałka, mój kolega w spodniach dość szybko drgnął, stwarzając sporę wybrzuszenie w moich spodniach.
- Kurwa. - przeklnąłem na głos.
Wstałem z kanapy, kierując się do łazienki aby coś z tym zrobić.
Po zamknięciu drzwi rozpiąłem rozporek od moich spodni, po czym zsunąłem je razem z bokserkami.
Chwyciłem mojego kolegę w rękę i zacząłem jeździć po nim moją ręką w górę i w dół coraz bardziej przyspieszając.
Po kilku minutach doszedłem sapiąc ciężko.
Chwyciłem kawałek papieru toaletowego, wycierając dokładnie mojego członka, a także podciągnąłem moje czarne bokserki, oraz spodnie znów na ich miejsce.
Umyłem ręce i zgasiłem światło w łazience, a później usiadłem z salonie na kanapie chwytając mój telefon.
Po sprawdzeniu kołku mail'ów spojrzałem na godzinę.
Zostało pięć minut.
Wstałem od stołu, by napić się wody. Kiedy odstawiłem szklankę zadzwonił dzwonek więc otworzyłem klatkę, a po chwili też drzwi by wpuścić moje maleństwo.
- Dzień dobry, proszę Pana. - powiedziała, uśmiechając się niewinnie.
- Cześć, kruszynko. - odpowiedziałem miło.
Przepuściłem dziewczynkę w drzwiach, po czym pomogłem ściągnąć jej biały płaszczyk.
- Usiądź przy stole. Chcesz może herbatki? - spytałem.
- Bardzo chętnie. - odpowiedziała dziewczynka.
Wyjąłem z szafki różowy kubek w kotki, po czym włożyłem do niego torebkę z herbatką malinową.
Gdy woda się zagotowała wpadłem na moim zdaniem naprawdę dobry pomysł, dzięki któremu będę mógł spędzić z moją kruszynką więcej czasu.
Zalałem herbatę, a kiedy się już zaparzyła dolałem tam trzy kropelki leku nasennego.
Wiedziałem, żeby nie przesadzić, ponieważ dziewczynka nie mogła zostać u mnie na całą noc, no chyba, że sama by tego chciała.
Jej matka pracuje dzisiaj w nocy, więc ta propozycja byłaby bardzo kusząca. Wróciłem do stołu i postawiłem przed małą jej herbatkę.
- Uważaj, bo gorące. - powiedziałem z troską w głosie.
- Dziękuję. - odpowiedziała.
- No więc jaki masz teraz temat na matematyce? - spytałem, by wyglądało to naturalnie.
Lia pijąc swój napój, opowiadała mi co robią aktualnie w szkole.
Gdy dziewczynka skończyła, zadałem jej parę przykładów, by zobaczyć czy naprawdę rozumie ten temat.
Zrobiła wszystkie zadania bezbłędnie.
Po sprawdzeniu wszystkiego dziewczynka ziewnęła, podpierając swoją głowę ręką. Odruchowo spojrzałem w stronę jej
kubka - był pusty.
- Jesteś śpiąca, kruszynko? - spytałem, znając już odpowiedź.
Mała kiwnęła tylko głową na co lekko się zaśmiałem.
Wstałem podchodząc do dziewczynki i wziąłem ją na ręce.
Nie opierała się.
Najwidoczniej była zbyt „zmęczona tą nauką" i nie miała na to już siły.
- Położę cię spać, kochanie. - powiedziałem  idąc z nią po schodach. Kiedy doszliśmy do mojej sypialni, położyłem ją delikatnie odsuwając grafitową pościel, po czym przykryłem moją ślicznotkę.
- Brakuje jej tylko jakiegoś misia. - pomyślałem.
Niestety nie miałem żadnego przy sobie. Pocałowałem ją w czoło i usiadłem na fotelu, by mieć ją na widoku.

Na kolano, słodka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz