1.

11.6K 164 55
                                    

_____________Alex____________
Jak codzień rano wstałem żeby się ogarnąć. Dziś jest poniedziałek czyli moja dziewczynka wstaje o szóstej rano.

- Mam jeszcze chwilę czasu. - pomyślałem sobie.

Po około pięciu minutach, by nie przegapić tego jak budzi się moja kruszynka, wstałem z łóżka aby się ubrać.
Na dziś wybrałem grafitowe spodnie garniturowe, a także czarny golf.
Przed ubraniem się wskoczyłem szybko pod prysznic.

Co prawda kąpałem się wczoraj wieczorem, ale robienie tego też rano stało się moim rytuałem. Lubię gdy zimna woda rano oblewa moje ciało i mogę na spokojnie pomyśleć.

Na przykład o niej. O tym jak słodko wygląda w jej różowych ubraniach i słodkich spódniczkach. O tym jak stresuje się, gdy jej mama przychodzi z pracy lub o tym, że przeuroczo jej w rumieńcach.

Ta istotka jest w mojej głowie dwadzieścia cztery godziny na dobę i szczerze nie wstydzę się tego pomimo różnicy naszego wieku.

Po prysznicu ubrałem się i wysuszyłem moje czarne jak smoła włosy. Nie musiałem ich układać, bo dzięki Bogu same to robiły. Gdy spojrzałem na zegar zorientowałem się, że zostało mi tylko pięć minut, a wiec postanowiłem, że pójdę już do biura, ponieważ okno tam graniczyło z oknem w pokoju.

Na szczęście mogłem wszystko widzieć za sprawą jakiegoś tam „wiatru" który wyłamał okiennice akurat w jej pokoju. Chociaż stało się to już parę lat temu, jej matka do tej pory na moje szczęście ich nie wymieniła.

Gdy dotarłem do wspomnianego już pokoju usiadłem na moim fotelu przed biurkiem.

Jej łóżko stało centralnie przed oknem, wiec miałem na nią bardzo dobry widok.
Kiedy wybiła godzina szósta, jej budzik zadzwonił, a ona zaczęła się budzić denerwując się słodko. Gdy wstała przeniosłem się na jej drugie okno z którego też wszystko widziałem.
Stała tam. Tyłem do mnie w jej słodkiej białej koronkowej bieliźnie.

- Kurwa - wymsknęło się z moich ust gdy poczułem, że moje spodnie zrobiły się lekko ciasne.

Ta niewinna dziewczynka nawet nie zdaje sobie sprawy, z tego jak na mnie działa.
Obserwowałem ją dalej. Wyszła z łazienki w swoim pokoju. Ubrała białą spódniczkę tenisową, a także biały top na który założyła jeszcze różowy słodki sweterek.
Rozczesała swoje długie, blond loki i założyła je za ucho. Wyglądała tak niewinnie i delikatnie. Pewnie taka też jest, ale o tym przekonam się dopiero, gdy lepiej ją poznam. Gdy wyszła ze swojego pokoju, jak codzień zeszła do kuchni, aby spakować swoją wodę. Martwiło mnie to, że nie jadła śniadań, ale tłumaczyłem to sobie tym, że po prostu nie miała ochoty.
Nie mogłem wyobrazić sobie tego, że się głodzi lub coś podobnego.

Po kilku sekundach byłem już w salonie zakładając buty, aby zdążyć wyjść i choć powiedzieć jej „Dzień dobry". Po wyjściu z mieszkania zobaczyłem ją w jej białym płaszczyku, z plecakiem na ramionach.
Jej kąciki ust podniosły się a ona sama mi pomachała.

- Dzień dobry! - krzyknąłem trochę głośniej, próbując ją dogonić.
- Dzień dobry, proszę Pana. - odpowiedziała cicho, gdy stałem już przy niej.
- Wszystko w porządku? Wyglądasz jakoś niemrawo. - spytałem zmartwiony.
- Tak proszę Pana. A jak się Pan czuje? - spytała swoim słodkim głosem.
- Bardzo dobrze dziękuję. Może odprowadzić cię do szkoły? Jest jeszcze ciemno.
- To bardzo miłe z Pana strony i chyba to nawet dobry pomysł. - odpowiedziała mi po sekundzie namysłu.
- W takim razie prowadź słodka. - uśmiechnąłem się do niej co odwzajemniła po chwili.

Prawdę mówiąc, dobrze wiedziałem gdzie znajduje się jej szkoła, bo nie raz jechałem za nią, by mieć pewność, że jest bezpieczna, lecz nie mogła się teraz o tym dowiedzieć. I o moim problemie w spodniach też nie.

Na kolano, słodka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz