4

9.1K 145 7
                                    

Pov. Alex
Gdy odprowadziłem dziewczynkę pod drzwi, żegnając się z nią poszedłem szybko do mieszkania, by zobaczyć czy mogę jeszcze coś posprzątać.
Niby nie obchodziło mnie zdanie jej matki, ale jakieś tam pozory trzeba zachować.
Postanowiłem, że usiądę jeszcze na chwilę, by przemyśleć wszystko.
Nie miałem wątpliwości co do tego, że mogłoby się coś nie udać.
Wszystko było zaplanowane.
Wiedziałem, jakich słów użyć, by wyszło na moje.
Wiedziałem, też, że kobieta nie odmówi mi, gdy zaproponuję jej daną rzecz.
Po kilku chwilach, słysząc dzwonek wstałem z kanapy, by otworzyć drzwi na klatkę schodową i wychylić się lekko z mieszkania.
Pierwsze, co zobaczyłem to sztuczny uśmiech na ustach kobiety.
Wzbudziło to we mnie niesmak, który jednocześnie szybko ukryłem.
Podeszła przytulając mnie do siebie.
- Ohydne. - pomyślałem.
Jak najszybciej mogłem, oderwałem się od kobiety i spojrzałem za nią.
Moja mała kruszynka stała niedaleko nas przyglądając się uważnie.
Kiedy jej matka weszła do mieszkania, nie miałem niestety możliwości także przytulić Lii.
Wpuściłem dziewczynkę do mieszkania, kładąc delikatnie rękę na jej plecy i odprowadzając ją do stołu przy którym mieliśmy w planach coś wypić.
- Bardzo dziękuję za zaproszenie, Alexie. - powiedziała farbowana brunetka.
Chcąc nie chcąc, musiałem jej odpowiedzieć.
- Przyjemność po mojej stronie.
Na co macie ochotę? Kawa czy może herbata? - spytałem z grzeczności.
Czekając na jej odpowiedź, spojrzałem na moje słoneczko.
Miała na sobie białą sukienkę w drobne różowe kwiatki.
Pasowała do niej.
Była tak delikatna, tak jak ona.
Byłem ciekaw czy przebrała się w nią, z własnej woli, bo tak chciała czy to jej matka ją zmusiła...
Moje rozmyślenia przerwał głos.
- Dla mnie kawę z mlekiem, a dla Lii herbatę. - wziąłem się za robienie napojów, w tym samym czasie musząc rozmawiać z kobietą.
Gdy na stole postawiłem filiżanki znów usłyszałem jej głos.
Szczerze mówiąc, nie interesowało mnie co mówiła, dopóki na zaczęła tematu dziewczynki.
- Lii został zabrany dzisiaj jej kot, ponieważ dostała gorszą ocenę ze sprawdzianu. Naprawdę nie mam już siły na to dziecko. - spojrzałem na Lię, która spuściła głowę.
- Właśnie przypomniałaś mi, że chciałem poruszyć sprawę tej oceny.
Spotkałem dzisiaj twoją córkę, kiedy wracała ze szkoły.
Lia płakała, a gdy spytałem, dlaczego to robi powiedziała mi, że dostała piątkę z matematyki i będziesz na nią bardzo zła. Naprawdę rozumiem, gdyby dostała ona dwójkę lub nawet jedynkę, ale piątka to przecież bardzo dobra ocena. - powiedziałem lekko zdenerwowany, ponieważ Irys jest przecież jej jedynym przyjacielem.
- Nie będziesz mi mówić jak mam wychowywać swoje dziecko! - prawie wykrzyczała wielce oburzona.
- Przepraszam jeżeli cię uraziłem, Amelio. Mam pewną propozycje.
I myślę, że wszyscy tutaj będziemy z niej zadowoleni. - powiedziałem.
- A między innymi mam na myśli korepetycje z matematyki.
Uczyłem kiedyś w szkole i mogę przysiąc, że wszyscy z moich uczniów na końcu roku szkolnego kończyli z szóstkami na świadectwie. - zasugerowałem, na co kobieta podniosła lekko swoją prawą brew. Wiedziałem, że się zgodzi ponieważ 1. Wiadome mi to, że woli gdy jej córki nie ma w domu i 2. Doczeka się lepszych ocen mojej kruszynki.
- Myślę, że...- urwała chcąc się jeszcze chwilę zastanowić.
- Myślę, że to naprawdę dobry pomysł.

Na kolano, słodka.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz