*Kiedy zabrano matkę Cardana, elf pobiegł do lecznicy. Alexandrem i Eve zajęła się Oriana, a Madok rozmawiał z Ashą*
Cardan: *Wszedł z impetem* Gdzie jest moja żona? *Zapytał spanikowany lekarza* Gdzie jest Jude.
Lekarz: Bardzo nam przykro... Staraliśmy się zrobić co mogliśmy...
Cardan: Nie...nie! Nie, pieprzysz głupoty! Jude! *Zawołał i zobaczył jej ciało*
Lekarz: Królowa żyje...ale nie jesteśmy w stanie jak narazie sprawić by odzyskała przytomność... Przykro nam.
*Schylił głowę, Cardan podbiegł do jej łóżka. Była blada i cała w pocie. Wziął chusteczkę i delikatnie otarł jej czoło i nosek*
Cardan: Przepraszam, obiecuje, cholernie obiecuje, że już nigdy się takie coś nie powtórzy. Tylko proszę, nie zostawiaj mnie. Nie zostawiaj rozumiesz? Bo gdy umrzesz ty, umrę i ja. Kocham cię słyszysz ? Jesteś najlepszym co mnie spotkało. Wróć. Wróć do nas Jude. *Popłakał się* Wróć...
*Leżał przy jej łóżku całą noc i kolejny dzień, kiedy sytuacja została opanowana, przyszedł do niej z owocami, jej ulubionym jedzeniem oraz gazetą, która czytała każdego ranka przy kawie*
Cardan: To dla ciebie, usiądź wygodnie *poprawił jej poduszki* wszystko w porządku?
Jude: Dziękuję Carduś...
*Uśmiechnął się *
Cardan: odpoczywaj hm? *Pocałował jej dłoń i wtulił się w jej bok*
Jude: Powinniśmy zrobić...sobie wolne.
Cardan: I zrobimy, obiecuję ci to. *Pocałował jej głowę* Ale narazie... Każdy z nas musi do siebie dojść.
Jude: Co z Alexandrem? Zachował się tak dzielnie...ja...
Cardan: Przychodzę do niego i śpiewam mu kołysanki, które ty mu śpiewałaś, mówił że tęskni, ale nie chcę byś się o niego martwiła *pogłaskał Jude* Nasz syn ma odwagę po tobie.
Jude: I głupie pomysły po tobie.
Cardan: Tu się zgodzę. Hahahah
*Zaśmiali się wesoło*
CZYTASZ
The Cruel Prince Talks ||2||
Fanfiction"If I cannot be better than them, I will become so much worse." ― Holly Black, The Cruel Prince Druga część Talksów z Okrutnego Księcia. Większość jest mojego autorstwa!