9 lipiec
-Dlaczego oni mają tyle luster w domu? My mamy ledwo co pięć, a oni z dziesięć razy więcej-dziwił się Jay.
Siedzieliśmy razem na kanapie i oglądaliśmy film Lustra. Faktycznie, w ich domu było chyba z 60 luster i różnych lusterek, głupota.
-Ten film nosi tytuł Lustra, więc to chyba jasne, że będzie tam pełno luster, Jay-wytłumaczyłem mu powoli i wyraźnie. -A skoro te lustra zabijają, to znaczy to, że w ich domu musi być dużo luster, żeby film był ciekawszy.
Blondyn zmarszczył brwi i popatrzył na mnie z uniesioną brwią.
-Poudaję, że rozumiem, okej?
Pokręciłem tylko głową i spojrzałem na zegarek. Dochodziła dopiero 20, a z Mikey'em miałem się spotkać dopiero o 22. Powiedział, że ma dla mnie niespodziankę, więc już od rana chodziłem niespokojny. Harry zaproponował popołudnie z filmami, więc się zgodziłem, bo nie miałem nic innego do roboty. W tym momencie Styles miał zrobić nam jakieś kanapki, więc od 15 min siedział w kuchni.
Nagle usłyszeliśmy trzask, dochodzący właśnie z pomieszczenia, w którym znajdował się loczek. Wstałem z kanapy i wolnym krokiem skierowałem się w stronę kuchni, aby ocenić jakie straty tym razem ponieśliśmy. Harry stał na środku, a po całej ziemi walało się jedzenie.
-Czemu wszystko jest na podłodze, Haz?-zapytałem, unosząc brew i stąpając powoli, aby w nic nie wdepnąć.
-Grawitacja, Luke-powiedział poważnie, wręczając mi puste talerze, na których wcześniej musiały się znajdować kanapki. Niestety teraz leżały one na ziemi, ups. Westchnąłem i zacząłem zbierać z Harry'm to, co wcześniej upuścił.
Kiedy już wszystko było posprzątane, zaproponowałem, że pomogę przygotować tosty, na co Haz od razu się zgodził.
-Więc... Jak tam z Jay'em?-zacząłem niepewnie. Nigdy bym nawet nie przypuszczał, że zapytam o takie coś loczka. Harry zakaszlał nerwowo i spojrzał na mnie pytająco.
-Um, o co ci chodzi...? Co ma być z Jay'em?
-Nie udawaj-przewróciłem oczami. -Wiem, że między tobą, a Winchesterem coś jest.
-Nie, nic nie jest a przynajmniej ja tego nie widzę.
-Między wami jest coś do cholery! Jesteś hetero, a pocałowałeś jednego ze swoich najlepszych kumpli i to nie był całus, tylko pocałunek, bo trwał więcej niż 3 sekundy-podparłem się pod boki i uniosłem obie brwi. -Jak się z tego wytłumaczysz?
Harry podrapał się w tył głowy. Było widać, że nie wie co powiedzieć i szuka jakiegoś dobrego wytłumaczenia. Odwrócił głowę w stronę okna i zmarszczył brwi. Podążyłem za jego wzrokiem, jednak za oknem nic nie było. Harry wykorzystał chwilę, że przypatrywałem się trawnikowi sąsiadów i w mgnieniu oka wybiegł z kuchni.
-Wracaj tu natychmiast, Styles!-warknąłem, wychodząc z kuchni. Mogłem usłyszeć już tylko chichot chłopaka w lokach, który zdążył uciec mi do góry, do swojego pokoju. Westchnąłem głośno i wróciłem do Jay'a, siedzącego nadal na kanapie.
Uśmiechnął się do mnie lekko, przez co zgaduję, że usłyszał o czym rozmawiałem z Harry'm. No, przynajmniej o czym próbowałem z nim rozmawiać...
Objąłem starszego chłopaka ramieniem i pstryknąłem mu palcem w ucho. Jay od razu się wzdrygnął i złapał za bolące miejsce.
-Ała?
-Pochwałka od ojca-zachichotałem, zabierając rękę.
Jay popatrzył na mnie pytająco, a ja tylko wzruszyłem na to ramionami.
CZYTASZ
Somewhere in Neverland ⚣ Muke
FanfictionW którym Luke ma do wykonania listę rzeczy zrobioną przez przyjaciół