rozdział xxiv; śmierć theodore'a salisbury'ego.

13 3 14
                                    

Lato jest wyjątkowo gorące jak na Anglię. Przyjemne promienie słońca pełzają po skórach kilkorga nastolatków. Dziewczyna z długimi czerwonymi włosami wyciąga ręce w górę i uśmiecha się. Ma zamknięte oczy. Ktoś szturcha ją, by ruszyła się, ale ona jeszcze dobrą chwilę stoi, napawając się ciepłem i szczerząc się do słońca. W końcu rusza około dwa metry za resztą, posuwając się niemal skocznym krokiem. Ma na sobie czarne spodenki do kolan, koszulkę bez rękawów z jakimś kolorowym logiem i błękitne klapki. Przez ramię przewieszoną ma torbę, z której wystaje ręcznik i zwinięty w rulon parawan. Podobnie z pozostałymi: po wszystkich widać wyraźnie, że przyjechali tu po letni wypoczynek. 

Heather dogania Judy. Jej platynowe włosy są tu odrobinę dłuższe, niż ma obecnie, i zebrane neonowo zieloną kokardą w wysokiego kucyka. Ma na sobie okulary w kształcie serduszek i nosi jedynie owinięty wokół siebie turkusowy ręcznik, spod którego wystają ramiączka jej stroju kąpielowego. 

Pierwsza dziewczyna wiesza się na ramieniu drugiej i idą dalej razem, chichocząc z czegoś pod nosem. Co chwilę oglądają się na chłopaków obok, mówią coś wtedy sobie i zaczynają śmiać się jeszcze bardziej. Wyglądają na dobre przyjaciółki, które bez przerwy obgadują w ten sposób innych i dzielą się sekretami. Jeszcze niedawno, w poprzednim wspomnieniu Theodore'a, zdawały się za sobą nie przepadać. 

— Przestańcie gadać i pospieszcie się w końcu, niedojdy — rzuca najwidoczniej poirytowany Waylon Dallas. Jeszcze nie miałem okazji widzieć go z szczerym uśmiechem w faktycznie dobrym humorze. Teraz wygląda na rozradowanego jak nigdy wcześniej. 

Kit Remington podbiega do niego, klepie go w ramię i mówi mu coś, czego ja nie jestem w stanie dosłyszeć. Po chwili krótkiego śmiechu między nimi przekazują wiadomość dalej, do Brooksa. Theodore nie zostaje wtajemniczony w powód rozbawienia chłopaków. Zerka tylko na nich z ukosa, jakby liczył, że podzielą się tym również z nim, ale gdy pojmuje, że to już nie nastąpi, podchodzi do dziewczyn. Heather natychmiast wiesza się na jego ramieniu i dalej idzie już przyczepiona do niego. Chłopak korzysta z okazji, by złożyć krótki pocałunek na czubku jej głowy (mógłby być z dwie głowy wyższy od niej, więc do tego musi się schylić). Judy teatralnie krzywi się na ich okazywanie uczuć. 

Wkrótce wszyscy zaczynają ścigać się na plażę. Suche liście kruszą się pod ich stopami, gdy biegną, przepychając się nawzajem. Wszyscy śmieją się, a dobre humory zostają im jeszcze na długo po tym, jak dotarli na miejsce. Jezioro nie jest największych rozmiarów: z jednego brzegu z łatwością można dostrzec drugi. Znajduje się w środku lasu i z wszystkich stron otoczone jest wysokimi drzewami, więc teraz grupa nastolatków może przestać mrużyć i zasłaniać oczy. Kit obraca również swoją czerwoną czapkę, tak by jej daszek zakrywał jedynie jego kark. 

Nie zdają się zmierzać od razu na plażę i idą jeszcze dalej. Zatrzymują się pod wysokim drzewem, skąd mają blisko zarówno do wody, jak i do lasu, i rozkładają swój cały dobytek na środku. Dzielą się, kto będzie zajmował się rozpalaniem i pilnowaniem ogniska, a kto będzie rozbijał namiot. Ostatecznie w pierwszej grupie ląduje Theo z Kitem, a w drugiej Judy, Waylon i Brooks. Heather nie pomaga nikomu, tylko siada na ziemi z książką. Widzę, że czyta coś Stephena Kinga.

Niebo ściemnia się powoli. Teraz zabarwione jest na horyzoncie żółcią i intensywną, krwistą czerwienią zbierającymi się wokół zachodzącego słońca. Głównym źródłem światła stają się płomienie ogniska, wokół którego wszyscy już się zebrali. Theo obejmuje Heather, Judy siedzi uczepiona ręki Waylona, a Kit zdaje się przysypiać z głową opartą o ramię Brooksa. Opowiadają sobie nawzajem na przemian to żarty, to straszne historie rodem z horrorów. Bez względu na temat co chwilę wybuchają radosnym śmiechem.

❞legally dead❝Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz