*ryota*-um...rozumiem wiem coś o tym... moja dusza też za bardzo się wpycha... a tak odpowiadając również na pytanie... to jestem aniołem....
Powiedział swoim spokojnym cichym i łamliwym glosikiem przyglądając się osobnikowi który stara się uspokoić ogniki. W tym samym czasie mała czarna chmurka powoli zaczeła się zbiżać do jego towarzysza a bardziej..jego ognikow.
- a ty dokąd? nie ma wycieczek.
Powiedział zdesperowany zabierając swoją duszę od chłopaka i ognikow które chciał zjeść
*Mono*
-oo! nigdy nie poznałem anioła.....ayooo! co to było!
spytał zafascynowany tą anomalią która była dla niego zupełnie obca a jednak bardzo bliska... ogniki coraz bardziej odmawiały posuszenstwa prze ich ekstytacje i sympatie w strone małego i uroczego bruneta
-hey! uspokojcie sie!
krzyknął na ogniki które od razu zareagowały pomyślnie z oczekiwaniami
-heh jeszcze raz przepraszam za nie...są bardzo dziecinne
odparł lapiac się niezręcznie za kark reką i patrząc creepy miną na ogniki które od razu się uspokoiły bojąc się własnego pana..
*ryota*
- nie..spokojnie to nic- są ciekawskie poprostu... a wracają do pytania była to moja dusza
odpowiedział w tym momencie kiedy czarna chmurka zaczeła latać koło niego po czym postanowiła pobawić się z ognikami
- ej! Nie pozwalaj sobie!
krzyknął na czarną chmurkę która po chwili wróciła do niego
-też przepraszam... nie za często spotyka nowe osoby...
*Mono*
-Hah.. nie szkodzi
uśmiechnąl sie przyjaznie łapiąc jednego ognika w dlon po chwili zmienil sie w małego niebieskiego ogniowego motylka. dmuchnąl w niego delikatnie a ognik polecial prosto na nos chlopaka który zrobił uroczego...zeza patrząc na niego.
-heh uwazaj teraz bo zaczną na ciebie sie rzucac. nie pokazuj strachu bo cię zaboli..
rozbawiony obrocil sie do chlopaka plecami patrzac w dal i usmiechajac sie troche i przygladajac sie rozwitniętym drzewą jabloni i wiśni. za to wracajac do ognikow, rzucily sie na chlopaka laskocząc go i bawiac sie nawzajem ze sobą
*ryota*
- heh...rozumiem
Patrzył się z zaciekawieniem w oczach na motyla siedzącego na jego nosie. Był tak nim zachwycony że zapomniał pilnować swojej duszy.
Oi! Wypluj go! To nie jedzenie!
Zaczął wrzeszczeć na dusze która właście połkneła jednego z ogników a potem kolejnego o kolejnego a potem fioletowlosy chłopak zaczął się niemiłosiernie śmiać i zwijać w pół ze śmiechu widząc całą sytuację.. przez co sam brunet się zarumienil przez dość..ładny wyraz twarzy chłopaka.
CDN.
CZYTASZ
.·'¯'Gdybym•Tylko•Mógł'¯'·.
Fantasianajbliżsi przyjaciele (może już nie tylko..?) po kilku tysięcy latach rozłąki przez chciwych ludzi z wielką traumą i bliznami odnajdują się w środku lasu na polu fiołkowym nie poznając się ale to wszystko powraca. wiatr przywiera ich wspomnienia...