9

1.1K 127 21
                                    

Hejka misie kolorowe!

Rozdział poprawiony przez fs_animri <3

Miłego dnia :3

Minęło kilkanaście minut odkąd Dante się uspokoił. Wciąż siedział obok złotookiego, z głową na jego kolanach.

Czuł jak starszy przeczesuje mu włosy, co wywoływało u niego przyjemne ciarki na plecach.

Erwin nie wiedział jak zacząć rozmowę, by nie zrazić niebieskookiego do siebie. Chciał mu pomóc, ale wiedział, że będzie ciężko cokolwiek od niego wyciągnąć.

- Dantuś.. - zaczął spokojnym głosem szarowłosy. - Czy.. czy mógłbyś mi powiedzieć co ci się stało? - zapytał najdelikatniej jak potrafił.

Delikatny ton nie do końca zadział. Czarnowłosy i tak spiął wszystkie swoje mięśnie, słysząc to pytanie. Przestał nawet na chwilę oddychać.

Po chwili młodszy wypuścił drżące powietrze z ust i zacisnął mocno powieki, starając się uspokoić.

- Pobił mnie.. - wychrypiał niebieskooki, niepewnie z lekkim zawahaniem.

Siwowłosy siedział przez chwilę w ciszy, czekając na dalszą wypowiedź, lecz ta nie nadchodziła.

- Kto cię pobił Dante? - zapytał cicho Erwin.

- Znowu on.. A ja-a nic n-nie zrob-biłem.. - wyszeptał Capela drżącym głosem. - Wypełniałem tylko swoje obowiązki.. - dodał.

- Spokojnie.. Opowiedz wszystko powoli - odparł Knuckles.

Czarnowłosy podniósł się gwałtownie z jego kolan, nerwowo zaprzeczając kręceniem głowy. W jego oczach znowu pojawiły się łzy, a ciało ponownie zaczęło drżeć. A szło tak dobrze..

- Nie! Nie mogę.. - uniósł się niebieskooki.

Wyższy wstał z kanapy, ledwo stojąc na własnych nogach. Zaczął chodzić po pokoju, ciągnąc za włosy w geście frustracji.

- Dantuś.. uspokój się.. - mruknął złotooki.

- Ty nic nie rozumiesz! - burknął, chowając twarz w dłoniach.

- To mi wytłumacz.. - zaproponował Erwin.

- Nie mogę! On.. zrobi mu krzywdę! Każe go szukać i skaże go na dożywocie lub krzesło! - mówił Dante drżącym głosem.

- Czyli to policjant? - spytał siwowłosy, wyłapując szczegóły z wypowiedzi młodszego.

Niebieskooki zamilkł i spojrzał na niego przestraszony. Opuścił głowę i zagryzł mocno wargę, nie zwracają uwagi na ból tym spowodowany.

Czarnowłosy nerwowo zaczął rozglądać się za swoimi rzeczami. Sięgnął po bluzę policyjną i nieudolnie przełożył ją przez głowę.

Szarowłosy widząc jego działania, podszedł do niego szybkim krokiem i chwycił go za ręce, zaprzestając jego czynów.

Capela próbował się wyszarpac, by ponownie ubrać na siebie ciuch.

- Dante! Uspokój się. Robisz sobie krzywdę.. - mruknął złotooki, łapiąc jego twarz w swoje dłonie.

Patrzył mu w oczy, chcąc by on również skierował na niego spojrzenie, co zresztą po chwili uczynił.

W niebieskich tęczówkach było widać smutek, a przede wszystkim strach. Bał się. Bardzo.

- Proszę cię zostaw mnie.. Zapomnij, daj mi spokój, proszę.. - młodszy mówił cicho drżącym głosem.

Szarowłosy nie chciał go zostawiać. Zbyt bardzo zaczęło mu zależeć. Nie chciał, aby dalej działa mu się krzywda.

- Nie zrobię tego Dante.. Nie zostawię cię z tym samym - wyszeptał Knuckles.

Z jednej strony Capela poczuł, że w końcu komuś na nim zależy. Z drugiej jednak strony, nie wiedział co powinien zrobić. Nie chciał, aby jego syn ucierpiał na tym.

Siwowłosy objął go mocno i wtulił w jego ciało. Czarnowłosy nie wiedział jak powinien zareagować, przez dłuższą chwilę nie ruszył się nawet o milimetr. Dopiero po kilku sekundach odwzajemnił uścisk z cichym westchnieniem.

- Możesz tego nie robić.. Ale ja będę musiał - Capela cicho mruknął w jego włosy.

Erwin nie odpowiedział, a mocniej go ścisnął. Już w jego głowie tworzyły się plany, jak dowiedzieć się kto jest oprawcą policjanta, oraz jak bardzo skrzywdzi, gdy go znajdzie.

Wiedział, że Dante będzie chciał uciec i unikać go. Ale on nie zamierzał łatwo odpuścić. Nie podda się bez walki.
Obiecał to sobie i słowa dotrzyma.

Po kilku minutach niebieskooki odsunął się od starszego, chrząkając niezręcznie.

Erwin zaproponował mu przenocowanie u niego, nie chciał, aby młodszy wrócił do pustego mieszkania. Chciał mieć go na oku.

Niestety, Dante odmówił. Chciał zostać, lecz wiedział że nie może. Zamierzał wrócić więc do domu, gdzie miał przesiedzieć najbliższy tydzień w spokoju. Bez ciągłego strachu.

Czarnowłosy ubrał się w czystą bluzę, którą otrzymał od Erwina, oraz założył buty i zabrał swoje rzeczy, stając przy wyjściu z mieszkania. Będąc w progu obrócił się do niższego i go objął, cicho dziękując.

- Dlaczego ci tak na tym zależy? - zapytał po chwili.

- Bo bardzo cię lubię i jesteś moim przyjacielem, a przyjaciół się nie zostawia.. - Erwin odrzekł szczerze, a na jego ustach namalował się smutny uśmiech.

im the shade of silence ~ PastelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz