29

862 114 31
                                    

Hejka misie kolorowe!

Rozdział poprawiony przez fs_animri, za co bardzo dziękuję <3.

Miłego wieczoru i weekendu :3

Czarnowłosy czuł się coraz słabiej. Negocjacje które wciąż trwały, nie dochodziły do niego tak przejrzyście jak wcześniej.

Jego powieki robiły się coraz cięższe, a ból w nodze uniemożliwiał mu proste stanie, przez co w większości był podtrzymywany przez Juan'a.

Miał już dość, chciał świętego spokoju i odpoczynku od tego wszystkiego.

Jedyne co go jeszcze trzymało pół przytomnego, to złote tęczówki wpatrującego się w niego ze zmartwieniem.

Nie wszyscy zebrani wiedzieli, że w międzyczasie jeden z policjantów, a konkretniej Hank Over, wykonuje plan który wskazał mu sam szef.

Mężczyzna będąc niezauważonym, kierował się przez drogie drzwi do lobby komendy, aby obejść Janka z za pleców.

Oczekiwał tylko na znak, aż szef pozwoli mu wbić przez drzwi i go obezwładnić.

- Jestem gotowy szefie, daj mi tylko znać ręką i rozpocznę akcje. - zgłosił Over na radiu, trzymając w dłoni taser, a druga trzymając drzwi by w razie czego je otworzyć.

Policjant przypatrywał się gestom sonnego, aby zauważyć jak podnosi ręce w geście obronnym.

Oznaczało to, że Hank może zacząć akcje.

Mężczyzna szybkim, sprawnym, ale jednocześnie cichym ruchem otworzył drzwi podchodząc powolnie do Pisicieli.

Gdy był już na odpowiedniej odległości ustawił się w pozycji,by wyrwać mu nóż, zanim zrobi krzywdę Dante.

- Janek, uspokojmy się. Nikt nie chce tutaj tragedii. Odjedz po prostu bez pościgu i wszystko będzie dobrze.. - Rightwill odwracał jego uwagę.

- Chyba nie do końca się zrozumieliśmy! - warknął Juan - Mam mu wbić nóż w drugą nogę? - zapytał unosząc brew.

- Daj spokój, wiesz że nie damy ci z nim odjechać! - odparł Montanha wyczuwając w tych słowach szansę na zdenwrowanie się mężczyzny i odsunięcie noża od gardła zakładnika.

Tak jak podejrzewał brunet, Janek odsunął nóż z zamiarem dźgnięcia Capeli.

W tym czasie Gregory machnął hankowi, by zaatakował, co ten uczynił łapiąc rękę z nożem, Pablo.

Zdezorientowany Juan obrócił się z zamiarem ataku policjanta.
Over siłował się z nim nożem, by nikogo nie skrzywdzić.

W pewnym momencie, Pisiciela aby mieć większą siłę, gwałtownie  i dosyć mocno odrzucił ciałem Dante na jedną ze ścian.

Niefortunnie, gdyż czarnowłosy uderzył się głową o krawędź, co przyczyniło się do większej ilości czarnych plamek przed oczami.
Nie miał nawet siły podnieść się do siadu.

Po minucie, może dwóch Hank wyrwał nóż Jankowi i obezwładnił go taserem, by go skuć.

Erwin, Gregory, Sonny oraz kilku policjantów, widząc że sytuacja opanowana podbiegli do Dante, chcąc mu pomóc.

Zlotooki od razu przy nim klęknął, układając jego głowę na swoich kolanach. Zaczął delikatnie nim trząść.

- Halo, Dante! Nie zasypiaj słyszysz mnie?! - mówił lekko spanikowany siwowlosy.

- Mhm.. - mruknął niewyraźnie niebieskooki.

- Dajcie apteczkę i Wezwijcie ems! - rozkazał Sonny - A ty Hank zaprowadź go na cele i ma go pilnować trzech policjantów, a przed tym go przeszukaj!

- Tak jest! - odpowiedział Over i ruszył że skutym Jankiem w głąb komendy.

W między czasie jakiś kadet zdążył przynieść apteczkę, z której Gregory wyjął gazy i bandaże.

Brunet zaczął tamować ranę na udzie, sprawdzając jej głębokość.

- Potrzebuje jak najszybciej dostać się do szpitala.. - mruknął Montanha uściskajac nogę rannego.

- Zaraz będzie karetka. - odparł Shelby.

Siwowlosy wciąż gładził młodszego po głowie, cały czas do niego mówiąc, by nie zasnął.

Niebieskooki słysząc głos zlotookiego, starał się jak najdłużej utrzymać przytomność.

Praktycznie resztkami sił uniósł rękę by złapać dłoń Erwina i spleść ich palce ze sobą, uśmiechając się przy tym lekko.

Po może trzech minutach oczekiwania, pojawili się medycy wraz z torbami i noszami.

Od razu przystąpili do prowizorycznego zbadania Dante i zabezpieczenia nogi.

- Pojedziemy z nim na szpital, będzie potrzebna operacja i kilka badań, oraz prześwietleń. - stwierdził medyk.

- Dobrze, pojawię się jak najszybciej będę mógł, gdy wyjaśnię sytuację. W tym czasie zezwalam aby Gregory Montanha oraz Erwin Knuckles otrzymywali na bieżąco informacje o stanie zdrowia policjanta. - odparł szef policji.

Lekarze tylko kiwnęli głowami i przenieśli Capelę na noszę.

- Mogę z wami jechać? - spytał zlotooki wciąż trzymając dłoń czarnowłosego.

- Tak, zapraszam z nami. - rzekł samuel.

- Ja pojadę radiowozem, żebyśmy mieli później czym wrócić. - odparł brunet.

Siwowlosy tylko kiwnął głową i ruszył razem z lekarzami.

Teraz to w ich rękach był los Dante..

im the shade of silence ~ PastelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz