12

903 114 18
                                    

Hejka misie kolorowe!

Rozdział poprawiony przez fs_animri <3

Miłego dnia, a raczej południa/wieczoru :3

*2 days later*

Przez te dwa dni Dante nie opuszczał swojego mieszkania. Obawiał się spotkania kogoś znajomego i potrzeby tłumaczenia się. Wolał przeczekać chociaż trochę, póki rany się nie zagoją.

Mimo tego, powinien wyjść po coś do sklepu, gdyż jego lodówka świeciła pustkami, a resztki suchych płatek już mu nie wystarczały.

Jednakże, nie uśmiechało mu się ruszać z wygodnej kanapy i odrywać od wciągającego serialu na Netflixie. Wolał głodować, niż ruszyć się z miejsca.

Było już dość późno, a on wciąż wlepiał spojrzenie w ekran przed sobą, choć nie do końca zwracał uwagę na fabułę. Co jakiś czas drażniły go natarczywe myśli odnośnie tej całej sytuacji.

Zastanawiał się co powinien był zrobić. Nie chciał spędzić tak kolejnych tygodni, czy, nie daj Boże, miesięcy. Powinien to komuś zgłosić, ale kto by mu uwierzył? Był nic nie znaczącym policjantem z depresją.

Tym bardziej, że po drugiej stronie stał Juan, który był szefem policji, zaraz za Sonnym.

Co do Erwina, nie powinien mówić mu o tym. Obawiał się, że powie komuś te informacje, a on na tym oberwie, gdy wiadomość dotrze do jego oprawcy.

Janek nie byłby zadowolony, dowiadując się, że Dante jest konfidentem, na dodatek przed osobą z kryminalną działalnością.

Jego przemyślenia zaburzyło pukanie. Rozejrzał się zdezorientowany, poszukując źródła hałasu.

Na jego nieszczęście, dochodziło ono z jego drzwi wejściowych do mieszkania, co oznaczało, że musiał się podnieść, by sprawdzić kto to.

Jęknął przeciągle i podniósł się z kanapy, ruszając do drewnianej powierzchni. Stojąc chwilę i trzymając dłoń na kluczach, zawahał się.

Nie wiedział kto to, a było dosyć późno. Co jeśli to jakiś złodziej?

Potrząsnął głową w rozbawieniu. Kto by chciał go napadać? Jego mieszkanie było dosyć skromne i na dosyć ubogiej dzielnicy.

Mimo, że nie narzekał na brak pieniędzy, to wolał na razie je zbierać. Może kiedyś w przyszłości mu się przydadzą.

Uchylił drzwi wyglądając za nie, by zobaczyć swojego gościa. Nie zdążył jednak nawet dobrze się zorientować kto to, bo owa osoba wprosiła się, zamykając za sobą drzwi.

Mężczyzna odłożył reklamówkę na półkę i zaczął zdejmować z siebie wierzchnie odzienie i buty.

- No co tak stoisz? Weź jedzenie i je podgrzej. Nawet nie wiesz jak zimno jest na dworze, na dodatek deszcz pada - prychnął złotooki, wzdrygając się na samą myśl.

Capela stał wciąż w tym samym miejscu, będąc w szoku. Nie spodziewał się tu Knuckles’a. Tym bardziej o tej porze i w dodatku z jedzeniem.

Czarnowłosy obserwował go, otwierając i zamykając usta na przemian. Nie umiał nic z siebie wydusić.

- Będziesz tak stać? - zapytał Erwin unosząc jedną brew ku górze. Po chwili westchnął i wziął reklamówkę, przepychając się obok młodszego, by pójść do kuchni. - Widzę, że nie dość, że kupiłem, to jeszcze szykować muszę - mruknął rozbawiony.

Siwowłosy zaczął wstawiać jedzenie do mikrofalówki, by było ciepłe. W międzyczasie zaczął przeszukiwać szafki, by znaleźć sztućce. Już po chwili je miał. Odłożył je na blat i oparł się o niego, krzyżując ręce na piersi.

- Co ty tu robisz? - zapytał niebieskooki, w końcu mogąc się wysłowić.

- Jak to co? Spędzam czas z przyjacielem? Tak jak podejrzewałem, widać, że same pustki masz w domu - westchnął szarowłosy, zaglądając do chłodzącego pudełka, powszechnie zwanego lodówką.

Czarnowłosy podszedł do niego, odsuwając go od niej i obracając w swoim kierunku. Spojrzał mu w oczy wciąż nie puszczając jego ramienia.

- Pytam poważnie. Mówiłem ci, że musimy urwać kontakt - warknął Dante.

Złotooki przewrócił oczami i odsunął się od niego, wyciągając ciepłe danie z mikrofalówki. Chwycił oba talerze i sztućce, ruszając do salonu. Postawił wszystko na stole i wziął swoją porcję, zaczynając ją jeść. Wskazał również młodszemu zachęcająco, by zrobił to samo.

- Oj Dantuś, uspokój się.. Lepiej siadaj i jedz, a nie marudzisz - mruknął siwowłosy.

Niebieskooki podszedł do niego i usiadł obok, patrząc na niego przenikliwie.

- Proszę cię, nie utrudniaj mi tego.. - poprosił Capela.

- Nie wiem o co ci chodzi. Przyszedłem spędzić z tobą czas i wspólnie zjeść. Więc z łaski swojej, nie psuj mi humoru i jedz, a przy okazji włącz jakiś fajny film, a nie marudzisz. - prychnął Knuckles.

Czarnowłosy nieprzekonany, sięgnął talerz i zaczął spożywać posiłek. Włączył również pierwszy lepszy film. Jego gość się wciągnął się w fabułę, zajadając się pożywieniem.

Niebieskooki cały czas na niego patrzył, nie do końca wiedząc, co się tak właściwie stało.

- Wiesz, że nie musisz tego robić - mruknął Dante, a Erwin spojrzał na niego pytająco. - Zadawać się ze mną z litości - wytłumaczył. - Sam dam sobie radę..

Złotooki wrócił spojrzeniem do filmu, nie odpowiadając na jego bezsensowne zaczepki..

Czarnowłosy głośno westchnął, wiedząc, że będzie to ciężki wieczór..


im the shade of silence ~ PastelaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz