-Tak się cieszę mamo, że wreszcie wyjeżdżamy z tej dziury!-powiedziałam z ekscytacją w głosie.
-Jenna!-skarciła mnie mama i spojrzała przepraszającym wzrokiem w kierunku babci.
-To nic Agnes, Jenna ma rację. Ludzie w jej wieku potrzebują rozrywki. Będzie mieć nowych znajomych to wyjdzie jej tylko na dobre...-odezwała się babcia.
-Kocham Cię,babciu i będę za Tobą tęsknić!
-Ja za tobą też kochana i pamiętaj,że możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy-powiedziała,po czym przytuliłyśmy się na pożegnanie w tym samym momencie,kiedy pod nasz dom podjechała taksówka,która miała nas zabrać na lotnisko.
-Zadzwońcie do mnie kochane kiedy już dolecicie do Londynu!-krzyknęła.-Zadzwońcie do mnie kochane kiedy już dolecicie do Londynu!-krzyknęła.
Moja babcia będzie jedną z nielicznych osób w Mullingar za którymi będę tęsknić.
Tak naprawdę to nie uważam mojego rodzinnego miasta za dziurę czy jakkolwiek to inaczej nazwać,ale pod koniec atmosfera była tutaj nie do zniesienia. A wszystko to za sprawą rozwodu moich rodziców. Najpierw okoliczne plotkary plotkowały o rozwodzie,a potem aby dodać sprawie ,,pikanterii" ktoś ,,życzliwy" rozpuścił plotkę jakoby mój ojciec miał zdradzić mamę (nigdy nie zaprzeczył,co jest zastanawiające...).Szczerze mówiąc odkąd zgodził się na rozwód tak po prostu,bez walki o to uczucie,miałam go w dupie. Wiem tylko tyle,że zamieszkał w Nowym Jorku,to wszystko...
Po sprawie rozwodowej mama zaczęła szukać pracy w Londynie i znalazła ją w w szpitalu, wiele frajdy sprawiło nam szukanie nowego mieszkania oraz szkoły dla mnie. Trochę mi głupio przyłączyć się klasy na ostatnie 2 lata nauki, no ale trudno... Mam nadzieję, że znajdę tam jakąś ,,bratnią duszę", kogoś z kim będę mogła pogadać, wyjść na zakupy itd.
-Halo,tu ziemia do Jenny! Jesteśmy już na lotnisku,wysiadaj i pomóż mi z walizkami- wyrwała mnie ze snu mama. Ściągnęłam z uszu słuchawki,w których w tym momencie śpiewał swoim cudnym głosem Ed Sheeran ,,Thinking out loud". Podobno tą piosenkę napisał dla swojej dziewczyny. Ahhh,chciałabym żeby ktoś kiedyś zrobił coś tak pięknego dla mnie... Dobrze,że za marzenia nie karają...
Zabrałyśmy walizki z bagażnika,po czym odeszłyśmy w kierunku głównej hali.
Do odlotu zostały nam 2 godziny,więc udałyśmy się do bufetu,gdze zamówiłyśmy kanapki na śniadanie i po czekoladowej muffince na deser. Nie chciałabym wyjść na wyrodną córkę czy coś,ale po rowodzie moja mama stała się bardziej ,,uległa" w stosunku do mnie. Pozwala mi na więcej rzeczy, a ja jestem zadowolona z takiego obrotu spraw..
Po zjedzeniu śniadania mama udała się do toalety, więc postanowiłam przejrzeć jedną z gazet, które zamierza czytać podczas lotu. Była o modzie. Nigdy nie interesowałam się najnowszymi trendami w modzie i to raczej szybko się nie zmieni. Do szczęścia wystarczy mi para vansów i jakiś kolorowy t-shirt. To wszystko. Nagle mój telefon zaczął wibrować. Hmm, ciekawe kto zainteresował się mną po wyjeździe z Mullingar...
-Kurwa - powiedziałam cicho, kiedy zobaczyłam imię *Jack* na wyświetlaczu mojego telefonu.
-Tak,słucham?- odezwałam się uprzejmie.
-No hej mała,spotkamy się dzisiaj wieczorem?-zapytał chłopak.
No tak... Tak nieogarnięty mógł być tylko on. Jack jest moim ,,chłopakiem" od jakoś pół roku. Tak na prawdę nie pałam do niego jakąś wielką miłością, raczej nazwałabym to zauroczeniem. Jack był kiedyś moim crushem, ale gdy zaczęliśmy ze sobą chodzić ,,czar prysł". Ale chodzenie z nim przynosiło głównie korzyści,jako że był popularny w szkole ja sama byłam lubiana i zapraszana na imprezy,więc było oki.
-Dzisiaj wylatuję do Londynu..-odpowiedziałam sfrustrowana. Zaczęłam nawet myśleć nad tym, kiedy i jak mam z nim zerwać ,ale zobaczyłam,że mama idzie w moim kierunku,więc powiedziałam tylko:
-Nie mogę teraz gadać, zadzwonię później. - i rozłączyłam się zanim zdążył coś odpowiedzieć.
-Z kim rozmawiałaś? - zapytała kiedy podeszła do naszego stolika,
-Z nikim ważnym... - odpowiedziałam wymijająco.Wiedziałam,że kiedy powiem z kim rozmawiałam spadnie na mnie lawina pytań,a nie mam ochoty gadać z nią o moim życiu uczuciowym...
-Aha,skoro nie chcesz mówić,a co u twojego chł.....
*PASAŻEROWIE LOTU DO LONDYNU PROSZENI SĄ NA ODPRAWĘ*
Uff... chyba wiem o co chciała zapytać,ale na szczęście nie zdążyła,bo chwilę później biegłyśmy w wyznaczone miejsce.
Chciałabym powiedzieć,że będę tęsknić za Irlandią,ale tak nie jest. Nie mogę się już doczekać początku naszego ,,nowe życia".
Bardzo chciałabym znaleźć prawdziwą przyjaciółkę,bo teraz tego brakuje mi najbardziej. To wszystko,czy proszę o tak wiele?Pół godziny później nasz samolot wzbił się w powietrze,a ja szybko usnęłam ponownie wsłuchując się w głos Ed'a. Czy istnieje na ziemii piękniejszy głos od jego?? Chyba nie...