12. Aya Kato

413 49 4
                                    

Praca policjanta nie była łatwa, lecz miała plusy. Fajne bronie, szybkie samochody, niezła pensja, autorytet, przynajmniej w teorii, więcej luzu z prawem, podczas służby nie obowiązywały ich mandaty, mieli seksowne mundury, jak i możliwość rozmowy z niektórymi, mało uchwytnymi ludźmi. Jeśli ktoś wielokrotnie łamie prawo, to zwykłym prawdopodobieństwem, w końcu musieli na siebie natrafić, nie ważne jak bardzo owa osoba może unikać konfrontacji.

Z tego powodu, gdy patrolował przy apartamentach i zauważył zdachowany pojazd pewnego znanego mu siwego pastora, więc? na jego ustach od razu pojawił się chytry uśmiech. Nie kryjąc zadowolenia, podszedł do Lamborghini, z którego słyszał głośne przekleństwa. Pomógł Erwinowi wysiąść, lecz gdy tylko wyraził chęć wręczenia mu mandatu, ten zaczął uciekać.

Jednak Erwin, który był dopiero co po poważnej kolizji, nie dorównywał wyższemu, który na dodatek do wyczerpującej pracy stróża prawa, jeszcze codziennie chodził na siłownię. Silne popchnięcie, a dokładniej klasyczne "yś", poprzedzone głośnym krzykiem "STÓÓÓÓÓÓÓJ!!!" doszczętnie zniszczyło jego plany ucieczki. Nim zdążył coś zrobić, został zakuty i postawiony pod ścianą. Widocznie zadowolony z siebie Gregory zaczął rozmowę.

- Gdzie tak pędziłeś, że wywinąłeś fikołka? Zapatrzyłeś się na tamten plakat, czy co? - zapytał z ironią, odnosząc się do ostatecznie nie wypuszczonej reklamy dezodorantów, z nim w roli głównej, która znajdowała się z dwadzieścia metrów od nich.

- A weź. Nawet nie jechałem tak szybko, tylko ten jebany hydrant... - jęknął młodszy, ignorując zgryźliwy komentarz. Chciał jak najszybciej zakończyć tą interwencję.

- Gdzie się tak spieszyłeś? - ponowił pytanie, przeszukując złotookiego.

- Dooooo... - Knuckles zawiesił się na chwilę. Prawdą było to, że miał jechać do jednego ze swoich laboratorium gdzie produkowali metę, lecz nie zamierzał się do tego przyznawać. Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł. - Kurwa, do Aya Kato, a co? - mruknął rozbawiony.

- Co to jest Aya Kato? - starszy zmarszczył brwi, skupiając myśli. Na pewno słyszał te dwa słowa wcześniej, lecz nie wiedział gdzie... - Aha, dobra, ja już wiem. kto to jest Aya Kato - odparł od razu, gdy połączył kropki. Obaj natychmiast wybuchnęli śmiechem na wspomnienia, które z perspektywy czasu zmieniły się z przykrych w zabawne.

- Aya Kato to obywatelka miasta - rzekł szarowłosy, gdy już oboje się uspokoili. - Pytasz, odpowiadam - dodał ze sztuczną powagą.

- Dobrze - Gregory westchnął cicho, wracając myślami do obecnej sytuacji. - Mandacik będzie, za tutaj spowodowanie kolizji - powiedział. Widocznie przejął się stanem potrąconego hydrantu. Rozkuł złotookiego, podając mu papierki do podpisania.

- Oczywiście, dobrze, jak najbardziej - Erwin pokiwał głową. Mandat nie był wysoki, a poza tym nie chciał przedłużać. Może i rozmowa była jak na razie przyjemna, lecz gonił go czas.

- Panie pastorze, nic panu nie jest? - do ich uszu dotarł nieznajomy im obu głos. Jakiś losowy przechodzeń stał paręnaście metrów od nich i wyglądał na tak zdeterminowanego, że w razie problemu, byłby w stanie otworzyć ogień na cały konwój. Albo przynajmniej kapitana. Chociaż to nie wymagało zbyt dużo umiejętności.

- Nic mi nie jest - odparł ze śmiechem. Widać, że fan. Nawet jeśli go nie znał, czuł się dumny, że tyle osób, nawet randomów, obchodzi jego życie.

- Ło, jak ty się tu martwisz o tutaj księdza... - mruknął z fałszywym uznaniem szatyn, patrząc krzywo na mężczyznę. Przerwał im piękną rozmowę...  - Dobrze, dobrze, wierzący, tak? - upewnił się, mimo tego, że był tak samo przekonany co Erwin, że to nie fanatyk kościoła, a prawdopodobnie "fan" Knuckles'a. No jes jak jes.

- Pastora, nie księdza - odrzekł tamten, wzruszając ramionami, udając się w kierunku apartamentów i rzucając ostatnie spojrzenie złotookiemu.

Z dobrze skrywanym niezadowoleniem, dokończył interwencję i powrócił na patrol, rozmyślając o pastorze. Kto wie, kiedy następnym razem się spotkają? Może przestanie go unikać? Może krótkie "wspominki" z nim, spowodowały że młodszy uświadomi sobie, że mu też brakowało, nawet krótkich, rozmów ze sobą? Montanha naprawdę na to liczył.


~~~~

nie miałom pomysłu XD

Nie wiem czy będzie "rozdział" w następnym tygodniu, zobaczymy
W ogóle przepraszam za spóźnienie XD

Oneshoty z KlipówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz