-NIENAWIDZE LUDZI KTÓRZY ZASPOJLERUJA CI ABOSOLUTNIE CAŁA KSIĄŻKĘ JEDNYM SŁOWEM - krzyknął Remus wchodząc do pokoje i rzucając książkę na swoje łóżku.
- mam pomysł- powiedział Peter - może nie czytaj ?
- Peter czy ty w ogóle mózgu nie używasz?- spytał Syriusz- moim zdaniem lepiej ich zabić
Co- zapytał Remus
- zabic mam ci przeliterować? Z A B - mówił Black
- a pomożesz mi ukryć ciała?- spytał przerywając mu lunatyk.
- co - spytał Syriusz.
- Dobra chodźmy na zaklęcia- powiedział James który wyszedłz łazienki.
4 chłopaków usiedli w ławkach. Tym razem James usiadł z Lily co bardzo zastanawiało młodego wilkołaka jak ruda dała sie na to namówić.
- Lupin, Remus, Reeeemus, Remii, Remi, Lunatyk ogłuchłes czy jak, Lunioo - męczył Remusa, Syriusz od 15 minut.
- Co chcesz Syriusz ? - zapytał już zirytowany Remus.
- Nudzi mi sie - odpiwiedział Black.
- To sie skup na lekc-
- Panie Lupin, Panie Black jeśli chcecie sie umówić na randkę to idźcie do Hogsmed a nie na moje lekcje - powiedział Flictwick.
Remus zbił piątkę z czołem- co było tylko próba zakrycia zaróżowionych policzków a Syriusz wyglądał jak burak co rozśmieszyło jeszcze bardzej Lunatyka.
- Flictwick shiper wolfstar- szepnąła Dorcas do Marlene.
- Panno Meadows, pani niech też umawia sie nie na moich lekcjach - dziewczyny tylko zachichotały a nauczyciel wrocił do prowadzenia lekcji .Syriusz, James, Remus i Peter jedli obiad w wielkiej sali. Nagle na stół podleciała sowa z listem, Syriusz wziął szklanke z sokiem, sięgając po list.
Niespodziewanie Łapa zaczął krztusić sie napojem, a Remus zaczął klepać go po plecach w próbie ratunku przed zachlysnieciem sie pieprzonym sokiem pomarańczowym.
- Od kogo to ?- zapytał James.
Remus zerknął przez ramie, wciąż krztuszacego sie Syriusza - Od jego matki.
- Pierdolisz?!- krzyknął James nachylając sie po list ale Syriusz już zdołała sie uspokoić i otworzył list.Szanowny (napewno nie przez swoją rodzine) Syriuszu Orionie Blacku III
W tym roku nie potrzebujemy cie w domu na święta, więc rób co uważasz za stosowne.
Pani Black- Urocze, no cóż mi to na korzyść- powiedział Syriusz po przeczytaniu listu na głos.
- Ja jade do Hiszpani na święta a Peter do Francji wiec nie my odpadamy do zostania w hogwarcie z tobą- powiedział James.
- Jesteście fałszywi- powiedział Black udając ze zanosi sie płaczem w ramie Remusa na co wyższy tylko wywrócił oczami .
- jeśli chcesz możesz jechać do mnie na święta, aktoreczko - powiedział Lupin.
- Puszczę drugą część zdania mimo uszu, dzięki luniu jesteś najlepszy nie to co ci fałszywi przyjaciele - tu udał ze sie obraził.
- Dobra słuchajcie mam mega pomysł na żart na Smarkerusa.
- Dawaj - Syriusz jak na zawołanie sie od obraził.
- Słyszeliście o imprezie u puchonów jutro wieczorem - zapytał, wszyscy 3 kiwneli głowami. - No Diggory powiedział że będziemy grać w buteleke i nigdy nie i pare innych gier opierajacych sie na mówieniu sekretów, co sądzie żeby podać mu veritaserum ?
Remusowi z początku nie podobała sie akcja z gnebieniem Snape ale gdy zaczął go wyzywac od mieszańców krwi i kilka razy próbował go pobic ( co doszłoby do skutku gdyby nie Syriusz i James) zmienił swoje zdanie.
- Jestem za, ale jedno pytanie. Skąd zamierzasz wziąć veritaserum ? - zapytał Syriusz.
- Plan VSI punkt 1. Rzucam na Petera zaklęcie zatrucia eliksirem i idziemy do slughorna po odtrutkę 2. Syriusz i Remus w pelerynie wkradają sie do składzika z eliksirami
- po co macie iść do slughorna skoro bedzie wtedy spał i nie pójdzie do składziku ? - zapytał Lupin.
- Otóż mój drogi nie, po obserwowałem sobie tego pączka i w nocy przesiaduje w składziku mieszajac i licząc eliksiry - mówił James - jako że stary pączuch liczy te eliksiry zamieńcie veritaserum tym - wyjął i pokazał buteleczke z przezroczystym płynem- punkt 3 Syriusz i Remus podmieniają veritaserum na wode z kranu
4 rzucam zaklęcie odczyniajace na Petera i udajemy ze magicznie mu przeszło. 5 wlewamy na kolacji eliksir do soku smarka. END- plan przemyślany od A do Z nie ma co dyskutować- stwierdził Remus.
Kilka godzin później Remus i Syriusz przemierzali zamek do składzika Slughorna.
- Teraz trzeba iść tu - szepnął Remus wskazując na pogrążany w ciemności korytarz.
- Ale ciemno - szepnął Syriusz gdy szli korytarzem.
- Chyba sie nie boisz ?- odszepnął Lunatyk.
- nie no co ty- CO TO JEST - wydarł sie Syriusz.
- Wlazłeś na sciane idioto, chodz - Remus wyciągnął rękę w jego strone - idz za mną.
- Jak ty coś widzisz- spytał Black gdy szli wąskim korytarzem trzymając sie za ręce.
- Dzięki wilkołactwu mam trochę wyostrzone zmysły.
Gdy dotarli do składzika Remus zamienił veritaserum na podróbę wykonaną przez Jamesa która wyglądała 1:1 slughorna wiec mają z głowy.
- Jak poszło? - zapytał Syriusz gdy James i Peter wrócili do dormitorium.
-jak po maśle - odpowiedział Potter.
- U nas też- odpowiedział Remus.
Niestety nazajutrz dostali wiadomość ze impreza od puchonów zostaje przeniesiona na po świętach z powodu ze jakąś 60 naskarżyła nauczycielom.
- Zgaduje ze to krunkoni, świętoszki- prychnął Syriusz.
- Ja myślę ze slizgoni, ale cóż veritaserum nie ucieknie wykonami plan po feriach.
Siemno koty sztosy kabanosy
Dzisiaj 823 słowa nieźle
Widzimy sie jutro
Pewnie teraz zastanawiacie sie czemu jutro?
Rozdział bedzie też we wtorekWidzicie jak was kocham ?💗
Musiałem przekopiować rozdział bo watt ma jakiś ból dupska i nie chce wrzucić orginału -_-
Greyseksualny_kot
CZYTASZ
Zawsze przy tobie ♡WOLFSTAR ♡
FanfictionCzeka na korekte (...) jeśli martwisz sie naszymi spojrzeniami na twoje rany to wiedz ze to nie obrzydzenie poprostu uważam że nie zaslugujesz na to by tak cierpieć... znaczy uważamy! Ja, James i Peter. Przez chwile Remus i Syriusz patrzyli sobie w...