Rozdział 5: Kino i skrzydło szpitalne

235 8 1
                                    

- To miałbyć horror a zraz usne! - marudził na pół kina Syriusz, w zasadzie inni ludzie go popierali bo faktycznie miał byc to horror a od 30min noc sie nie działo.

- Zaraz usne -warknął Syriusz opierając sie o ramie Lupina.

W ten nagle zaczęła sie dziać jakąś akcja. Pewna kobieta o imieniu Izebel urodziła córke, piękna i zdrową ale coś ją opętało i straszyła cały dom w nocy. W pewnym momenice gdy matka nawiedzonego bahora chodziła w nocy po domu to dziecko wyskoczyło jej na morde. Syriusz tak sie przestraszył że odruchowo chwycił Remusa za rękę. Dla Remusa film nie był jakis bardzo starszny i zaczął podzielać zdanie Blacka ze książki są straszniejsze.

- Dla mnie to było bezsensu - powiedział Syriusz gdy wyszli z kina.

- No pewnie ale aż skakałeś ze smiechu - parsknął Remus.

Dobiero teraz Syriuaz dostrzegł ze nadal trzyma sie z Remusem za rękę wiec szybko ją zabrał a jego policzki nabrały lekkiego różu. Natomiast lunatyk zrobił sie czerwony jak burak.

- Autobus za 30 min co za melina - warknął Lupin gdy byli na przystanku.

- No to se poczekamy

Przerwa świąteczna minęła dość szybko i chłopcy znów musieli wracać do hogwartu. Syriusz i Remus pożegnali sie z Anną a ten drugi miał wielką nadzieję ze do wakacji dziewczyna wyniesie sie na honolulu.

Dla Lupina nie był to najlepszy dzień- wczoraj była pełnia. Lunatyk ugadał sie wczoraj z chłopakami żeby tą pełnie spedził sam. Czuł że wydarzy sie coś złego. I jak sie okazało przeczucia Remusa sie sprawdziły, obudził sie w skrzydle szpitalnym z złamaną nogą. Cieszył sie ze dzisiaj mieli sprawdzań z historii magi bo wiedział ze żaden huncwot do niego rano nie przyjdzie i nie zobaczy jego stanu. Około 11 dzwi do skrzydła sie otworzyły i stanął w nich Syriusz.
- Jak siw czujesz? - spytał Remusa.
- Nie jest źle odpowiedział szatyn.
Spojrzenie animaga padło na obandażowaną noge Remusa.
- Masz złamana noge ?
- T-tak ja wiem ż-że powinienem spędzić pełnię z wam-i a-ale - nastolatek zaczął sie tłumaczyć ale przez łzy plątał mu sie język. - To m-moja wina. J-ja przepraszam.
- Hej! Nie masz za co przepraszać- Syriusz położył rękę na policzku lupina - ty decydujesz kiedy chcesz naszego towarzystwa podczas pełni, a kiedy potrzebujesz jej dla siebie, ale zrozum jeśli martwisz sie naszymi spojrzeniami na twoje rany to wiedz ze to nie obrzydzenie poprostu uważam że nie zaslugujesz na to by tak cierpieć... znaczy uważamy! Ja, James i Peter.
Przez chwile Remus i Syriusz patrzyli sobie w oczy tkwiąc w przyjemnej ciszy.
- Dziękuję- powiedział Remus.
Ich twarze dzieliły centymetry...

- Jak sie czujesz Remus? - do skrzydła wszedł James.
Syriusz i Remus odskoczyli od siebie a Łapa rzucił mu spojrzenie w stylu "Co ty tu kurwa robisz, spierdalaj z tąd"
Co rozbawiło Lupina.

Dzisiaj tylko 45 słów nie mam pomysłu na więcej 🥲

Czytamy sie w poniedziałek

Ta_od_siekiery 🛐🛐

Zawsze przy tobie ♡WOLFSTAR ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz