14.

8.5K 198 5
                                    

Alexander pov.

Musiałem opuścić swoją ukochaną z samego rana bo mój telefon nie dawał o sobie zapomnieć. Zabije Aidena za to dobijanie się po nocach.

Wysiadam z auta na podjeździe mojego domu. Wchodzę do środka i od razu kieruje się do gabinetu. Skoro dzwonił po nocy to muszą tam być.

- Gdzie Ty kurwa byłeś?!- krzyczy Gabriel gdy tylko otwieram drzwi. Miłe powitanie nie powiem ojcze, nie powiem.

- Pomagałem w akcjach. O co Ci chodzi? Nie było mnie dwa dni w domu, a za to mamy zagarniętego Antona. Jeszcze chcesz coś dodać?!- podniosłem trochę głos na koniec, ale strasznie mnie wkurwił. Przecież nie uciekłem i nie pojechałem na wakacje tylko zrobiłem to co miałem zrobić.

- W takim razie okej.- nie rozumiem go najpierw się jeży, a później nic się nie stało. Gorzej niż z babą podczas okresu.

- Dzisiaj są dwie dostawy musisz się nimi zająć. Za dużo trochę latasz u Millerów i chyba zapominasz o swoich obowiązkach i gangu.

- Słucham?! Nie było mnie raptem dwa dni! A Ty mi kurwa zarzucasz, że zaniedbuje obowiązki?! Sam postawiłeś mi warunek żony więc walczę o to. Ty jeszcze rządzisz, a ja tylko pomagam więc w czym masz problem?! A z resztą nie obchodzi mnie to. Jebcie się obaj.- rzekłem trzaskając drzwiami i wyszedłem. Jeszcze chwila, a bym któremuś przyłożył.

Kieruje się do piwnicy gdzie wyładowuje się na worku treningowym. Minęła dobra godzina odkąd tu przyszedłem, a mój gniew dalej nie maleje. Z transu wybudza mnie dźwięk telefonu. Sprawdzam urządzenie gdzie są dwie wiadomości, jedna od Aurory, a druga od Eliota. Eliot to gość organizujący dostawy, przesłał mi adresy tych, które mają miejsce dziś. Najpierw czytam wiadomość od mojej kobiety.

Od: 🤍
Mam dość. To jest na prawdę do dupy dzień. Ale niespodzianka z rana poprawia mi humor.

Uśmiecham się pod nosem na treść wiadomości. Zostawiłem jej róże i napisałem na karteczce, że musiałem iść, ale jest piękna i wielbię ją każdego dnia coraz bardziej. Żebym wiedział, że taka jest droga do jej serca, już dawno bym zaczął tak działać. Odpisuje jej szybko bo muszę lecieć na dostawę.

Wpadam do pokoju gdzie po ekspresowym prysznicu zakładam czarny garnitur. Chowam broń pod marynarkę i ruszam do swojego sportowego auta. Droga do portu nie zajmuje długo, a na miejscu już czeka na mnie Eliot.

Mamy swój port i magazyn, w którym ładujemy wszystko w kontenery na statki. To będzie bardzo ciężki i długi dzień.

Aurora pov.

Mam dość tego dnia. Właśnie wracam do domu z beznadziejnego transportu. Musieliśmy odebrać towar dla klienta, który przyjedzie po niego jutro, ale oczywiście nie wszystko idzie tak jak trzeba. Spóźniony dostawca, kłótnie o zawartość skrzyń... jak ktoś jest niekompetentny to niech w ogóle nie podejmuje się zadania.

Ślub Thomasa zbliża się wielkimi krokami. Wesele będzie organizowane w naszym ogrodzie. Całe szczęście organizacją zajmuje się Ellie i mama. Ja bym chyba tego nie ogarnęła. Dziś jest panieński Ellie i mamy zamiar iść do klubu. Razem z nami będzie Amy, rozmawiałam z nią wczoraj i opowiedziałam wszystko co się wydarzyło. Sama nie wierzyła jak potoczyła się moja historia z Alexandrem. Moje myślenie przerywa mi dzwonek telefonu, który od razu odbieram.

- Wracasz już?- pyta na przywitanie tata, jak zawsze konkretny. Pyta głównie o to co chce usłyszeć, inne szczegóły go nie interesują.

- Tak, właśnie wjeżdżam na podwórko, a co tam?

Tylko OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz