29.

6.3K 163 4
                                    

Aurora pov.

Już od 5 nad ranem cały dom jest na nogach. Gdy się obudziłam ludzie od namiotu walczyli z nim dłuższy czas. Ozdabiamy cały dom oraz podwórko, a Ellie biega jak oparzona po całym domu. Moja rodzicielka krzyczy na nią, że powinna się szykować, ale ona zawzięcie chce wszystko mieć pod kontrolą.

- Auri! Ratuj, moja znajoma która miałabyć moją świadkową zrezygnowała przed chwilą, proszę musisz ją zastąpić.- wyrzuciła na wdechu moja szwagierka. O cholera jasna, ja świadkową?

- Ellie spokojnie. Dobrze, zgadzam się, wszystkiego dopilnuje, a ty leć się szykuj.- odpowiedziałam na co dziewczyna rzuciła się na mnie i zaczęła ściskać dziękując. Wysłałam ją siłą na górę bo fryzjerzy już czekali, a sama udałam się pod namioty aby kontrolować to wszystko.

Po co mi to było? Matko jedyna to jest katorga, ale robię to dla Ellie. Bardzo ją lubię i nie chce aby zrujnował się dla niej ten jedyny dzień, na który tyle już czekała. Zwłaszcza, że przeze mnie musieli go odwołać.

Całe szczęście wszystko jest gotowe. Stoły ustawione i ozdobione tak jak namioty oraz parkiet. Góruje tu zieleń bo taki kolor przewodni wybrała Ellie. Całe szczęście, że mam suknie w takim kolorze. Po setnym sprawdzeniu czy na pewno wszystko jest dobrze ruszam do swojej sypialni aby się wyszykować.

Przygotowuje sobie gorącą kąpiel i zanurzam się w wannie pełnej piany. Cały dzień nie miałam kontaktu z Alexandrem co jest dziwne. Sam zawsze pisał bo nie mógł beze mnie wytrzymać, a teraz co? Towarzyszy mi tylko głucha cisza.

Po kąpieli osuszam się ręcznikiem i zakładam czarną koronkową bieliznę, ale bez biustonosza. Susze włosy i nakładam makijaż na twarz. Podkreślam oczy kreską i tuszuje rzęsy. Nie chce za dużo nakładać. Nudziakowa szminka dopełnia mój make up. Następnie zakładam swoją sukienkę w odcieniu butelkowej zieleni. Jest wiązana na szyi, ma głęboki dekolt i całe odkryte plecy. Piękna satyna odbija światło prawie jak lustro. Do tego srebrne szpilki, biżuteria od Alexandra i jestem gotowa. Chwytam jeszcze torebkę po czym schodzę na dół ogarnąć kilka dodatkowych rzeczy.

Dochodzi 17, a ja padam na twarz. Podobno Thomas niedawno przyjechał i już się ustawiają w ogrodzie, dodatkowo pierwsi goście zaczęli się pojawiać. Cholera jasna gdzie jest Alexander? W tym całym rozgardiaszu nie mam nawet kiedy do niego zadzwonić, trudno, po wszystkim go opieprzę.

Ruszam do pokoju Ellie i zamieram na jej widok. Ma na sobie piękną białą suknię w stylu księżniczki. Przylegająca góra na cienkich ramionczkach i pełno tiulu sprawia, że suknia wyglada pięknie i nie jest przesadzona rożnego rodzaju ozdobami. Jej długie włosy zostały spięte w pięknego niskiego koka, a welon sięga ziemi.

- Ellie cudownie wyglądasz, ale teraz musimy już iść, wszyscy czekają.- mówię chwytając ją pod rękę po czym udajemy się do holu gdzie czeka mój tata. Rodzice Ellie zginęli w wypadku samochodowym kilka lat temu i tata zarzekał się, że zaprowadzi ją do ołtarza.

Gdy jesteśmy na dole zostawiam ją w rękach mojego taty i ruszam na swoje miejsce. Gdy wychodzę do ogrodu na końcu dostrzegam czekającego Thomasa, a po jego lewej Alexander, Aiden i Russel. Zabije ich. Żaden nie wspomniał, że to Alexander ma być świadkiem i dlatego nie kontaktował się ze mną cały dzień. Mimo złości jaką wywołał muszę przyznać, że w tym czarnym jak smoła garniturze wygląda fenomenalnie. Dostrzegam jak jego tęczówki niebezpiecznie powiększają się na mój widok i właśnie o taki efekt mi chodziło. Stoi tam dumny i władczy z niebezpiecznym wyrazem twarzy.

Nie wiem czemu, ale w tej chwili wyobrażam sobie jakbyśmy to my mieli iść pod ołtarz. Rozbrzmiewająca muzyka ocknęła mnie z moich myśli, które odtwarzają się w mojej głowie naokrągło.

Wchodząca Ellie wzbudzała zachwyt we wszystkich gościach.  Najbardziej wzruszony był chyba Thomas i mama, tyle na to czekali. Cała ceremonia odbyła się bez żadnych przeszkód i młodzi mogli na spokojnie uczcić ten dzień. Para młoda otworzyła uroczystość swoim pierwszym tańcem. Miałam zamiar udać się do naszego stolika, ale zostałam pochwycona w znajome ramiona.

- A Pani dokąd się wybiera?- szepnął mi na ucho dociskając mnie do swojej klatki piersiowej i bujając przy tym biodrami w rytm muzyki. Otaczająca aura jego mocnych perfum rozbudzała moje zmysły.

- Miałam zamiar udać się do stolika. Może po drodze udało by mi się złapać jakiegoś chętnego towarzysza do tańca.- na moje słowa uścisk dłoni mężczyzny od razu się wzmocnił.

- Chyba upadłaś na głowę myśląc, że pozwoliłbym aby którykolwiek z tych patafianów położył na Tobie swoje brudne ręce.- mówiąc to odwrócił mnie w swoją stronę, a jego słowa sprawiły, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

- Masz racje upadłam na głowę bo się w Tobie zakochałam.- odpowiadam zarzucając mu dłonie na kark.

- Powiem Ci nawet więcej.- zniżył jeszcze bardziej swój głos nadając mocy wypowiadanym słowom.- Przyjęłaś moje oświadczyny więc powinnaś poważnie się zbadać. Lada moment staniesz się moją żoną, a ja chce mieć zdrową psychicznie żonę.- wyszczerzył się na koniec, a zapowiadało się na romantyczną mowę.

- Dupek.- odpowiedziałam po czym chciałam odejść i odsunąć się od niego, ale mi na to nie pozwolił. Trzymał dalej zawzięcie w ramionach i nie puszczał ani na krok. Muzyka zrobiła się za to jeszcze wolniejsza, a brunet zbliżył się do mnie jeszcze bardziej.

- Nigdzie nie pójdziesz kochanie.- rzekł, a jego słowa brzmiały jak obietnica.

Przetańczyliśmy tak połowę nocy. Całe szczęście znaleźliśmy czas na jedzenie i odpoczynek. Inaczej padłabym z wycieńczenia.
Szampan trochę uderzył mi do głowy i tańczę z Alexandrem już może do setnej piosenki. Ocieram się o niego coraz bardziej igrając przy tym z ogniem. Wypity szampan, jego perfumy i sunące po moim ciele dłonie sprawiają, że jestem coraz bardziej napalona.

- Jeśli zaraz nie przestaniesz to wezmę Cię tu i teraz.- warczy ostrzegawczo, ale ja nie zamierzam przestać.

- Zrób to.- odpowiada na co mężczyzna patrzy na mnie trochę zdziwiony, ale sprawnie szok zostaje zastąpiony przez podniecenie. Widzę jak ciemnieją jego oczy i jak próbuje jeszcze z tym walczyć.

- Nie powinienem... nie mogę Ci ulec...

- Alexandrze, proszę zrób to.- przerywam my czego nie wytrzymuje.

Mężczyzna łapie mnie za dłoń i ciągnie do wyjścia z namiotów kierując się w stronę domu. Myślałam, że pójdziemy do mojego pokoju, ale Alexander wepchnął mnie do pierwszej lepszej komórki na korytarzu. Nie zdążyłam nic powiedzieć bo od razu odnalazł moje usta i przywarł do nich mocno. Całował mnie z ogromną pasją i pożądaniem.

- Oszaleje jeśli zaraz nie znajdę się w Tobie.- powiedział odsłaniając materiał koronkowej bielizny po czym wszedł we mnie całym sobą. Nie bawiliśmy się w gry wstępne, ba, nawet się nie rozebraliśmy. Nie było na to czasu. Mężczyzna pieprzył mnie nie zwalniając tempa ani na chwile tłumiąc przy tym moje jęki. Każdy mógł tu wejść więc musieliśmy udać, że nas tu nie ma.

- Widział ktoś Aurorę?- dochodzą do nas krzyki mojej mamy z dołu.

- Oj ja chyba widziałem.- powiedział z uśmiechem wbijając się we mnie. Bardzo mnie nakręca ta adrenalina bycia przyłapaną, ale z drugiej strony nie chciałabym aby moja mama dostała zawału. Brunet obrócił mnie tyłem do siebie i wbił się we mnie mocno uderzając o moje pośladki, coraz ciężej było mi tłumić jęki bo moje ciało szalało od fali przyjemności.

- Ja pierdole, jak Ty na mnie działasz.- powiedział dochodząc równo ze mną. Musieliśmy uspokoić nasze szalejące oddechy i szalone bicie serc. Poprawiałam sukienkę gdy Alexander chwytał już za klamkę aby wyjść.

- Poczekaj. Sprawdź najpierw czy nikogo tam nie ma.- powiedziałam wywołując jego śmiech przez co spojrzałam na niego jak na idiotę.

- Kochanie, nie mam zamiaru się ukrywać.- odpowiedział głaszcząc mnie po policzku i wyszedł stąd ciągnąć mnie za sobą. Całe szczęście nikogo tu nie ma, nie chce później się tłumaczyć.

Wróciliśmy na wesele aby jeszcze się pobawić, ale jak można się domyślić długo tam nie pobyliśmy. Nad ranem udaliśmy się do mojego pokoju na rundę drugą. Przez długi czas nie daliśmy sobie nawzajem zasnąć, a imię Alexander wykrzyczałam ze sto razy w ciągu tej jednej nocy.

Tylko OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz