ℜ𝔬𝔷𝔡𝔷𝔦𝔞𝔩 𝔙ℑ

333 7 3
                                    

Kiedy nazajutrz, około pół do trzeciej, chłopcy zaczęli kolejno, po cichutku, wsuwać się przez furtkę na Plac Broni, zaraz przy wejściu, na wewnętrznej stronie płotu, dostrzegli wielki arkusz papieru przybity do desek czterema ogromnymi gwoździami. Była to odezwa, którą napisał Boka. Poświęcił na to całą noc. Odezwa została
napisana wielkimi, drukowanymi literami, czarnym tuszem, a pierwsze litery słów zaczynających każde zdanie, były krwistoczerwone. Wezwanie brzmiało następująco:

ODEZWA!!!
ZAGRAŻA NAM WIELKIE NIEBEZPIECZEŃSTWO! OD DZIŚ OGŁASZAM OSTRE POGOTOWIE!
CZERWONE KOSZULE CHCĄ NAS ZAATAKOWAĆ I WYPĘDZIĆ Z PLACU!
JEŚLI NIE STAWIMY IM ODWAŻNIE CZOŁA, STRACIMY NASZE PAŃSTWO!
NASZ PLAC W NIEBEZPIECZENSTWIE!
ALE MY BĘDZIEMY NA POSTERUNKU I OBRONIMY NASZE PAŃSTWO
NAWET ZA CENĘ ŻYCIA! NIECHAJ KAŻDY WYPEŁNI DO KOŃCA SWÓJ OBOWIĄZEK!
PRZEWODNICZĄCY

W tym dniu nikt nie miał ochoty na grę w palanta. Piłka spokojnie odpoczywała w kieszeni Rychtera, ponieważ właśnie do jego obowiązków należało przechowywanie sprzętu. Chłopcy chodzili wzdłuż i wszerz Placu, rozmawiali o zbliżającej się wojnie. Znowu powracali do wywieszonej na parkanie odezwy i wielokrotnie, po dziesięć, a nawet dwadzieścia razy czytali pełne entuzjazmu słowa. Kilku chłopców nauczyło się na pamięć
odezwy i bojowym tonem recytowało ją ze szczytu któregoś z sągów. Inni słuchali w dole tych słów z rozdziawionymi ustami, po czym biegli pod parkan, jeszcze raz czytali, by w
końcu samemu wdrapać się na jedną z twierdz i stamtąd wygłosić odezwę.
Wszyscy byli podekscytowani, bo nigdy przedtem nic takiego nie wydarzyło się na Placu. Musiało im rzeczywiście grozić bardzo poważne niebezpieczeństwo, skoro Boka zdecydował się na taki krok i osobistym podpisem opatrzył ważki dokument. Jedyna osoba, która nie była podekscytowana to Rose. Dziewczyna siedziała w swoim ulubionym miejscu, czyli pod wielkim, jedynym drzewem na Placu który był otoczony twierdzami z drewna. Siedziała tam smutna i nikt nie wiedział, że tam siedzi oprócz Hektora, który leżał obok niej. Przez ten czas chłopcy poznali już niektóre szczegóły. Tu i tam wymieniano nazwisko Gereba, ale nikt nie wiedział, jak jest naprawdę. Boka z różnych powodów uważał za stosowne utrzymać w tajemnicy sprawę Gereba. Między innymi i z tego względu, że liczył na to, iż uda mu się przyłapać Gereba na Placu, na gorącym uczynku i z miejsca postawić go przed sądem. Nie
przewidział jednak, że Nemeczek z Rose na własną rękę znów udadzą się do Ogrodu Botanicznego, zakradną się w sam środek wrogiego obozu i wywołają straszliwą aferę... O tym wszystkim przewodniczący dowiedział się dopiero dziś przed południem, po lekcji łaciny, kiedy w suterenie, w której podczas przerwy woźny sprzedawał chleb z masłem, Nemeczek odwołał go na bok i wszystko dokładnie opowiedział. Na Placu natomiast jeszcze o pół do trzeciej wiedziano niewiele, panowała niepewność, wszyscy oczekiwali
przewodniczącego. Na powszechne zdenerwowanie wpłynęło jeszcze dodatkowo podniecenie członków Związku Kitowców, w którym to związku doszło do rozłamu. Powodem było wyschnięcie związkowego kitu. Wysechł, popękał i tym samym stal się bezużyteczny, ponieważ nie nadawał się już do dalszego ugniatania. Było to niewątpliwie winą prezesa, bo
chyba po tym, co się wcześniej wydarzyło, nie trzeba tłumaczyć, że do statutowych obowiązków prezesa należało przeżucie od czasu do czasu kitu. Nowy prezes Kolnay paskudnie zlekcewazył swoje obowiązki. Łatwo też odgadnąć, kto najgorliwiej piętnował
niedbalstwo prezesa. Oczywiście Barabasz. Chodził od jednego chłopca do drugiego i w ostrych słowach opowiadał o nieróbstwie nowego prezesa. Jego zabiegi przyniosły skutek, bo
już po pięciu minutach udało mu się przekonać część członków, żeby domagali się zwołania nadzwyczajnego walnego zebrania. Kolnay domyślał się, o co chodzi.

- Zgoda - powiedział - ale teraz ważniejsza staje się dla nas sprawa Placu. Nadzwyczajne zebranie zwołamy dopiero jutro.

Barabasz jednak awanturował się dalej.

CHŁOPCY Z PLACU BRONI ,,Cztery kąty placu"  cz.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz