Rozdział 6

35 2 0
                                    

Ponownie krzyknęłam kiedy zbudził mnie ten sam koszmar, który nawiedzał mnie od kilku lat. Tak pieprzenie znałam go na pamięć, a tak bardzo nie chciałam. Ta nierzeczywistość, która mnie budziła była jedną z wielu rzeczy jakie chciałabym wymazać. Chociażby zapomnieć. A nie potrafiłam, co tak utrudniało mi normalne funkcjonowanie. Trzymając się za obolałe gardło rozejrzałam się po wnętrzu. Siedziałam na kanapie w swoim mieszkaniu, gdzie nikogo nie byłą po za mną. 

Wstałam z łóżka energiczne podchodząc do kuchni. Nie kontrolując trzaskania szafkami, z jednej wyjęłam szklankę, a następnie napełniłam ją wodą. Bez cienia zawahania przyłożyłam szkło do warg, pobierając z niej zimną ciecz. Piekące mnie gardło nie ulegało zmianie, wzięłam kolejne, a efektów wciąż brak. Nie wiedziałam, która to była z kolei szklanka wody. Przestałam liczyć po trzeciej, aż w końcu ślinę mogłam przełykać bez problemu. Spojrzałam na kuchenny zegarek. Wstałam prawie czterdzieści minut przed budzikiem. Westchnęłam obolało, odstawiając przezroczyste szkło na blat obok mnie. 

Zaciągnęłam nosem powstrzymując się aby zebrane łzy w oczach nie spłynęły. Nie chciałam na to pozwalać. Nie miałam nawet komu się wypłakać. Co prawda miałam rodziców, którzy myśleli, że było ze mną dobrze. Ale bolesna prawda była znacznie inna. 

Znajdując się w sypialni otworzyłam szufladę komody, z której wyjęłam beżową bieliznę. Kilka chwil później stojąc przed otwartą szafą, wyjęłam złożony strój przygotowany o wiele wcześniej. Wraz ze wszystkim przeszłam do słabo oświetlonej łazienki, która na całe szczęście nie raziła mnie tak bardzo w oczy. Ze zniżoną głową zaczęłam się rozbierać. Ten dobrze znany, nie przyjemny chłód owiał moje ciało, powodując delikatne zgrzytanie zębami. 

Otwierając szklane drzwi zanurzyłam się do środka. Ciepła woda, zaczęła spływać po ramionach, kończąc na stopach. Cicho zanurzała się do odpływu, gdzie dalej wędrowała w nieznane. Ja też był tak chciała, ją nie obchodziło gdzie popłynie, czy gdzie się później znajdzie. Wszędzie próbowała czegoś nowego, nie interesowało ją zapewne nic szczególnego. Natomiast ja musiałam stawić czoło problemom, które psychicznie mnie wykańczały. Przez które chciałam dawno zakopać się pod ziemię. Przez które odechciewało mi się wszystkiego, w każdym tego słowa znaczeniu. 

Spłukując pianę z ciała chciałam zanurzyć się razem z nią, a później zniknąć. W końcu uciekanie nie było takie złe, ale oznaczało to tchórzostwo. I być może się bałam. Miałam na myśli, że na pewno się bałam. 

Cała świeża wyszłam spod prysznica, dłonią, a bardziej ręcznikiem błądziłam po ciele aby jak najszybciej się osuszyć. Miękki ręcznik zbierał ze mnie krople wody, które nie zdążyły popłynąć tam gdzie chciały, albo miały swój cel. Albo nie myśląc poszybowałyby gdziekolwiek, najprędzej na wolność i swobodę, której mi strasznie brakowało. Kolejnych kilkanaście minut zajęło mi ubieranie się. Suche już włosy spięłam, nie miałam siły na ich prostowanie. Tak naprawdę nie miałam siły na nic.

Wyszłam z łazienki w pełnej gotowości i świeżości. Po zorientowaniu się, która była godzina, podeszłam do drzwi. Ciche pukanie się rozniosło po mieszkaniu. Z czystej przyzwoitości podeszłam do drzwi, spoglądając przez wizjer. Nie wiedziałam co listonosz robił o tak wczesnej porze, natomiast odblokowując zamek uchyliłam drzwi. 

– Dzień dobry list do pani. – ciężkim głosem sprowadził mnie na ziemię gdzie musiałam myśleć intensywniej. 

Drobnie zainteresowana zaczęłam zastanawiać się co kryło się w kopercie. Mieliśmy dwudziesty pierwszy wiek, czy nie mogli mi powiedzieć to przez komputer? Podpisując wskazanie miejsca odebrałam biały papier, a następnie odpowiadając na stwierdzenie "miłego dnia" odpowiedziałam równie to samo. Ponownie zamknęłam dwoma przekręceniami drzwi. Przeszłam spokojnie do kuchni stając naprzeciw niego. Wyjęłam nożyczki z małej szufladki, po czym nachylając się nad blatem zaczęłam ciąć nieoznakowany papier. Co prawda prócz adresu nic nie zastałam, co było bardzo dziwne i nietypowe. 

Rozlane WinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz