Rozdział 12

14 1 0
                                    

Przechodząc przez jedne z bardziej ruchliwych dróg, obserwowałam świąteczne dekoracje, które były wywieszane. Początek grudnia, a ludzie szaleli wraz z prószącym śniegiem, którego stawało się coraz więcej. Z uśmiechem na twarzy przyglądałam się wszystkiemu, miałam tu spędzić swoje pierwsze święta. 

Co prawda tę wigilię miałam spędzić sama, ale to nic złego prawda? Mimo, że takie uroczystości spędza się z rodziną i bliskimi. Pomimo negatywnych myśli podążałam dalej do firmy, wraz z mniejszym nieco uśmiechem spoglądałam na cieszące się małolaty, pod opieką rodziców. 

Nie całych dziesięć minut później dotarłam do firmy, w holu strzepałam z siebie śnieg. Czułam na sobie spojrzenia kilku osób w pomieszczeniu, w tym podejrzliwe spojrzenie Calvina. Wpatrywał się we mnie z uniesioną brwią, nie wyglądał na złego, a bardziej zaintrygowanego choć nie byłam do końca pewna. Słabo się uśmiechnęłam, pozostawiając go samego ze swoimi papierami. 

Zastanawiałam się czemu mi się tak przyglądał, co prawda było to na prawdę dziwne. Ze zmarszczonymi brwiami weszłam do windy. Rozmarzyłam się o ciepłej kawie i naprawdę małą ilością przyszykowanych papierów, a najlepiej zerową. Słysząc piszczący komunikat o otwieranych drzwiach, zeszłam na ziemię, po czym wyszłam z windy. 

Los jednak uwielbiał płatać mi figle, a kiedy otworzyłam drzwi swojego biura ujrzałam stertę papierów. Ciężko westchnęłam, z trudem godząc się na katorgę przed komputerem. 

Zdjęłam płaszcz, który położyłam na oparciu wolnego siedzenia, chciałam wcześnie skończyć swą pracę, dlatego przeszłam do jej realizacji. 

Dwa dni temu moi rodzice wyjechali do rodzinnego miasta. Humorki mamy nie zaprzestały, a ostatnie obiadowe spotkanie również było drętwe. Cieszyłam się, że teraz siedziałam sama w biurze. Nie miałam do czynienia z gburowatymi zachowaniami mamy.

Po dwóch godzinach wciąż na moim biurku stały dwie sterty papierów do poprawienia.

– Witam piękną panią. – do pokoju zawitał zadowolony Ivan.

Widząc jego wielki uśmiech, sama delikatnie się uśmiechnęłam.

– Cześć Ivan.

Zamykając drzwi nogą, podszedł do biurka. Ręce miał zapełnione dwoma kubkami ciepłej kawy, której aromat rozniósł się po pomieszczeniu. W drugiej zaś dłoni trzymał dwa pudełka. Przeniosłam spojrzenie ponownie na jego atrakcyjną twarz.

– Co się tak cieszysz? – zapytałam, tłumiąc śmiech.

– Nikt ci nie powiedział?

– Co mieli mi powiedzieć? – zapytałam zdezorientowana.

Zmarszczyłam brwi, a jego uśmiech się pogłębiał.

Przez moje przeziębienie musiałam wziąć kilka dni wolnego, i zupełnie nie zastanawiałam się co działo się w firmie. Siedziałam cały ten czas w domu, czasami odwiedziła mnie Olivia. Jednak pod moją nieobecność musiało się coś przydarzyć. 

Czując zdezorientowanie zmieszane z ciekawością, zastanawiałam się co miał na myśli. Cieszył się jak głupi, natomiast milczał spoglądając wprost na mnie. Atrakcyjność biła od niego bardziej niż mogłam się spodziewać, spojrzałam na jego ciemne włosy. Chciałam ich dotknąć, poczuć czy były miękkie na jakie się wydawały. 

– Nagrodą, wygranego projektu, jest tygodniowy wyjazd do Minnesoty. 

Wytrzeszczyłam oczy, ponieważ nie przypuszczałam, że Derek zorganizuję wyjazd do... do innego stanu. Na moje usta wpełznął mimowolny uśmiech, którego nie potrafiłam stłumić. 

Rozlane WinoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz