Dzień operacji

41 9 5
                                    

Sapnap POV:
Postanowiłem wstać,podniosłem głowę z mojej poduszki-CZEKAJ PRZECIEŻ NIE MAMY W SALONIE PODUSZEK!!O nie nie nie nie pomyślałem,postanowiłem zobaczyć na czym spałem.Więc mój wzrok przeniósł się na miejce,w którym miałem położoną głowę,gdy zauważyłem co to było,automatycznie byłem pomidorem.Okazało się że spałem na Karl'u, ale shameeeee T^T
Mam nadzieje,że niczego nie zauważył.Na moje nieszczęście,Karl się obudził...

-Jak się spało Sapnap~?-Zapytał Jacobs.
-...-Niestety Nick się spalił,i nie mógł odpowiedzieć.
-Lol czm ty się ludziu rumienisz-_- .-Powiedział wyższy.
-hyhyhyy gtg paaa....-Nerwowo odrzekł Sap.
-A gdzie ci się tak śpieszy?-Ponownie zapytał Karl.
-ummm...muszę sie ubrać,bo miałem zrobić stream'a,więc ponowne paa!-Pożegnał się niższy,po czym odbiegł.

Sapnap POV:
Ufff udało mi się uciec,musiałem trochę nakłamać,ale już trudno.Wszedłem do pokoju szukając jakiegoś ubrania w szafie,padło na dresy i bluzę z mojego merch'u.Po przebraniu się włączyłem komputer i odpaliłem stream'a.Po pięciu minutach czat zaczął pisać abym zbudował gigantycznego dinozaura,choć nie umiałem tego zrobić, to i tak się zgodziłem.Byle by zajęło to najdłużej...

George POV:
Była 6:50,wybierałem się odwiedzić Dweam'a w szpitalu.Przed wyjściem poszedłem do salonu,zobaczyć czy chłopaki nadal śpią,niestety nie.Trochę się zdziwiłem,bo był tam tylko Karl,ale bez Sapnap'a.Meh no trudno,ale żeby wkurzyć Jacobs'a pomachałem mu przed oczami zdjęciem, z nim i Pandą.Niestety raczej się uśmiechnął i lekko zarumienił,zamiast się wydrzeć na całe gardło,może następnym razem się uda......

<Time skip>

George POV:
Wszedłem do sali Dream'a,okazało się że chłopak spał.To dobrze,nie będzie taki zmęczony.Postanowiłem że usiądę na krześle obok jego łóżka,choć i tak zawszę to robie,gdyż innego miejsca(oprócz łóżka) nie ma.
Nie miałem zbytnio planów,więc po prostu sprawdziłem Twitter'a,bo może ktoś coś nowego opublikował.Okazało się że tak,to byli jacyś nieznajomi,których nigdy wcześniej nie zauważyłem odkąd zainstalowałem tą aplikację.Z nudów sprawdziłem co piszą i zrobiło mi się trochę smutno,ponieważ jak wiecie Dream przez swoją kontuzję leży w szpitalu i stream'ować nie może,a ludzie się nartwią.Na przykład pisali :,,Dream żyjesz tam -_-?", ,,Kiedy kolejny stream,bo wieki temu był ostatni", ,,Coś poważnego się stało?" albo po prostu hate'y:,,Ehhh przynajmniej ten dziwak chory psychicznie skończył nagrywać te gówna" lub ,,Debil na początku stream'uje i wrzuca odcinki,a na koniec porzuca widzów,którzy czekają aż coś będzie...".....
W tamtym momencie jeszcze bardziej się zasmuciłem,bo to nie była jego wina....Szkoda że nikt tego nie wie,a Dream i tak tego nie napisze,bo nie ma przy sobie telefonu,a ja niewiem gdzie jego ewentualnie jest.
Nagle usłyszałem głos Dream'a;,,George,już jesteś?"
Odpowiedziałem mu że tak,bo wiedziałem że on nie ma siły na jakiś pierwszy lepszy sarkazm,i na dodatek z samego rana.Zmieniajac ten nudny temat,i przysłuchiwałem się głosowi blondyna,który najwyraźniej miał mi coś do powiedzenia.Myślałem że nie będzie to aż tak ważne,ale później się okazało że było.Okazało się iż ma przecież już dzisiaj tą operację,naszcz ęście była dopiero za półtorej godziny.

-Gogy,ja się boję...-Zaczął zielonooki.
-no i?-Odpowiedział brunet.
-Nie uważasz że jestem zwyķłym głupim tchórzem?-Po chwili dodał blondyn
-Dweeeaam<3 dlaczego miał bym tak uważać?-Zapytał GeorgeNotFound.
-Bo to głupie bać się zwykłej nawet nie aż tak poważnej operacji w moim wieku...-Odrzekł Dream.
-Jeez ludziu,przecież jeśli infekcja dostanie się do twojej nogi,to najprawdopodobniej umrzesz.-Stwierdził brązowooki.
-Ale to tylko wyrównywanie i zszywanie.-Upierał się zielonooki.
-Dream kochanie,spokojnie.Wszystko będzie dobrze,wierzysz mi?-Zapytał brunet.
-Oczywoście że ci wierzę,przecież jesteś miłością mojego życia Gogy.-Odpowiedział blondyn.
-Awwwh to takie cutee:3-Wzruszył się George.

||Nigdy cię nie zostawię||DreamNotFound fanfiction||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz