Minho obudził się wcześnie rano w sypialni chłopaka, który zaciągnął go do siebie na noc z klubu. Miał potrzebę pójścia do łazienki co było głównym powodem jego wybudzenia, ale też mocno bolała go głowa. Po cichu wyszedł z pokoju, przy okazji bardziej rozglądając sie po niedużym ładnie urządzonym mieszkaniu. Na ścianach i niektórych szafkach stały lub wisiały zdjecia dwóch osób wyglądających na bardzo zbliżone do siebie. Na niektórych zdjęciach nawet dawali sobie buziaki w policzki, czy usta. Na zdjęciach był ten sam chłopak, z którym wrócił w nocy z klubu i jakiś drugi, ale nie wiedział kto to, mimo, że. wydawało mu się, że widział już go gdzieś.
Przetarł zaspane oczy, doskwierał mu naprawdę silny ból głowy, więc uznał, że tylko mu się wydaje, że widział już tą osobę. Powolnym krokiem udał sie do jasnej łazienki, w której przez okno wpadały akurat promienie wschodzącego słońca. Przemył twarz zimną wodą i załatwił swoje potrzeby, po czym udał sie do kuchni zrobić sobie herbatę, a następnie usiadł na kanapie w salonie. Był jeszcze śpiący co spowodowało, że zasnął jeszcze na kilkanaście minut siedząc i opierając sie o miękkie poduszki.
- Ejjj!! Wstawaj! - Lee obudził czyiś krzyk. Otworzył oczy i zwrócił wzrok na chłopaka stojącego przed nim.
- Nie krzycz.. Boli mnie głowa. - Ponownie przetarł oczy i złapał sie dłonią za bolącą głowę. Chłopak na przeciwko niego odrazu się uspokoił, patrząc tylko na Minho.
- Coś sie stało że tak krzyczysz? - Dodał po chwili.
- Nie.. Chciałem cie tylko obudzić, przepraszam że tak głośno.. - Odpowiedział mu Jisung patrząc smutno w jasną podłogę.
- Nie szkodzi. - Lee wziął do ręki kubek z wystudzonym już napojem i wypił znaczną jego część.
Spędzili razem ze sobą dobre kilka godzin, miło im sie rozmawiało, śmieli sie z największych głupot świata i ogólnie dobrze im razem minął ten czas.
- Hej Minho? Zostawisz mi swój numer? Skoro już idziesz.. Może sie jeszcze kiedys zdzwonimy albo coś.. - Zapytał miłym głosem Jisung z nadzieją, że uda mu się zdobyć numer Minho, gdy ten miał już wychodzić z jego mieszkania.
- Tak, jasne, daj telefon to ci zapisze - Odpowiedział mu z uśmiechem Lee, wyciągając rękę po telefon Jisunga, w którym zapisał swój numer.
Pożegnali się ze sobą, Minho wyszedł z mieszkania i zaczął kierować się powoli w stronę swojego domu.
- Taki slodziak z niego w sumie.. - Powiedział sam do siebie patrząc w chodnik, na którym zaczęły pojawiać sie mokre krople deszczu. Mocno sie zachmurzyło, słońce zaszło, wszędzie były tylko ciemne chmury a deszcz zaczynał padać coraz mocniej.
Minho gdy był na zewnątrz nie ukrywał, ale bał się burzy, a ta goniła go wielkimi krokami, do domu miał jeszcze spory kawał drogi a deszcz padał już naprawdę mocno na jego głowę, nie miał nawet kaptura przy bluzie, tylko zwykłe jeansy, koszulkę i kurtkę ze skóry.
Zostawała mu opcja pójścia do domu Chana, który był zaraz za rogiem ulicy, która właśnie szedł, jesnak nie był pewny, czy to dobry pomysł. Ostatnio często do nich przychodził i nie miał pewności, czy im się to podoba. Strach przed grzmotami przejął stery i Minho był zmuszony zapukać do dużych drzwi domu, które po chwili zostały otwarte przez Chana.
- Oo.. Minho, wchodź. - Na ustach Chana pojawił sie niewidoczny usmiech na widok młodszego chłopaka, który odpowiedział mu tylko cicho „cześć" i szybko wszedł w korytarz domu. Ściągnął przemoczone ubrania i wszedł bardziej w głąb domu.
- Nie przeszkadzam? - Zapytał Minho nie będąc pewnym czy dobrze zrobił przychodząc. W odpowiedzi otrzymał tylko stanowcze „Nie."
- Rozchorujesz sie. Chcesz coś na przebranie? Z resztą, idz wysuszyć te włosy bo zamarzniesz. - Powiedział Bang lustrując wzrokiem wzdrygającego się z zimna chłopaka.
- Mh.. No już ide.. - Minho wydawało sie, że nikogo oprócz jego i Chana nie ma w domu, ale nie miał pewności. Udał sie powolnym krokiem do łazienki, gdzie zrobił to, co nakazał mu starszy. Nagle usłyszał pukanie do drzwi.
- Moge wejść? Chce ci dać suche ubrania. - W rękach trzymał ciepła bluzę i dresy.
Chan troszczył sie o niego zawsze i wszędzie, chciał żeby czuł sie dobrze i był zdrowy, szczęśliwy.
- Możesz - Odparł odrazu Lee przekręcając zamek do drzwi, które w momencie otworzył starszy i wszedł do pomieszczenia, wręczając chłopakowi ciepłe ubrania.
- Zakładaj, a ja zrobię ci herbaty - Gdy wyszedł zamknął za sobą drzwi do łazienki i poszedł do kuchni zrobić im herbaty, tak jak powiedział.
Minho założył ubrania, które przekazał mu Chan i opuścił łazienkę. Poszedł do głównego pokoju, usiadł na fotelu przykrywając sie jednym z leżących na kanapie kocy i zajął sie obserwowaniem starszego mężczyzny. Nie lubił być z nim sam na sam, ze względu na przeszłość, niezbyt wiedział o czym mógłby z nim rozmawiać. Inaczej było przy Changbinie i Hyunjinie, z nimi zawsze były tematy i nie było tak niezręcznie jak w momentach, gdy byli tylko we dwoje. Lubili sie, ale mimo wszystko nie była to taka relacja jak między Minho czy Hwangiem.
- Dziękuje - Powiedział z lekkim uśmiechem Minho, gdy Chan postawił na stoliku naprzeciw niego jego ulubioną herbatę.
- Prosze bardzo. - Chris odwzajemnił uśmiech i usiadł na kanapie zerkając co chwile na powoli pijącego i grzejącego dłonie kubkiem Minho.

CZYTASZ
𝐵𝑙𝑜𝑜𝑑𝑦 𝑆𝑎𝑡𝑢𝑟𝑑𝑎𝑦 | 𝑀𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔, 𝑀𝑖𝑛𝑐ℎ𝑎𝑛
Фанфик27 letni Lee Minho - z zawodu patolog poznaje dziwne i przerażajace strony swoich przyjaciół. Dowiaduje się o nich wielu nowych i takich rzeczy, o które nigdy by ich nie osądzał. W końcu przypadkiem poznaje o 5 lat młodszego od siebie Hana Jisunga...