[ 3 ]

77 8 5
                                    

- Kurws która to godzina?? - Minho ledwo podniósł się z kanapy na której leżał, prawie przewracając się przy tym na podłogę. Sięgnął po pierwszy lepszy telefon, ale nic mu to nie dało, ponieważ i tak nie był wstanie odczytać godziny wyświetlonej na ekranie.

- No co ty odpierdalssz pojrbie glupi??!! - Lee odepchnął od siebie Hyunjina, który zdążył wgryźć się w jego szyje pozostawiając na niej ciemno czerwony ślad, gdyż Minho późno zareagował przez słabe czucie. Po mocnym pchnięciu go, Hyunjin upadł na podłogę i zaczął się śmiać.

Minho chwiejnym krokiem, prawie na ślepo podszedł do Chana śpiącego na fotelu, usiadł między jego nogami i po kilku głośniejszych krzyknięciach na dalej nakręconego Hwanga zasnął w ramionach Chana do którego przytulał się przez cały okres ich snu.

Rzeczywisty czas w tamtym momencie to 4:50.

Wszyscy obudzili sie około 14:00 z takim kacem, że mieli wrażenie, jakby to były ostatnie minuty ich życia. Hyunjin chwile po przebudzeniu pierwsze co zrobił to pobiegł do łazienki, w której siedzial długo. Oj długo. Nikt nawet nie zaryzykował by tam po nim wejść.

W domu był taki syf, jakiego jeszcze dawno nie widzieli.

- Może jakbym nie przestał chodzić na ta siłownie to by mi łatwiej było dojść do tego jebanego sracza. - Zbulwersowany Lee kierował sie powoli do łazienki by wziąć orzeźwiajacy zimny prysznic, oczywiście w innej łazience niż był schlany Hwang.

Uchylił okno, by do pomieszczenia wleciało świeże powietrze, zdjal brudne ciuchy i wszedł pod prysznic.

Po 16:00 wzięli sie za sprzatanie, bo w takim smrodzie i śmieciami na podłodze nie dało sie w tym domu zrobić nic.

Chan jako najstarszy osobnik zamieszkujący ten teren, i najstarszy z ich paczki zabrał się za zrobienie czegoś do jedzenia. Miał też najmniejszego kaca ze wszystkich i był najbardziej ogarnięty.
Zrobił najłatwiejsza zupę, żeby zjedli coś ciepłego. Nikt nie narzekał, Chan gotował dobrze nawet po pijaku, a wszyscy jego jedzenie jedli zawsze ze smakiem. Tak samo było tym razem, zjedli cały garnek i jeszcze im było mało, ale wiedzieli, że to ryzykowne jeść coś więcej po takiej dawce wszelkich alkoholi i magicznych proszków Hwanga.

Przewietrzyli cały dom, wyszli posiedzieć na świeżym powietrzu na podwórku za domem. Mieli okazje skorzystać z ładnej pogody, słońce nie raziło ich w oczy ani nie było im za zimno, ale co sie dziwić jak byli dodatkowo rozgrzani.

W takie dni jak te Minho dziękował sobie, że nie nikt nie czeka na niego w domu aż wróci, bo dostałby niezły opieprz za takie wypady do kolegów.

Byli troche przed 30, a każdy z nich po kolei mógł przyznać, że czasem zachowują sie gorzej niż rozpieszczone bachory, totalnie nie mając umiaru w pewnych sprawach mimo, że znali konsekwencje swoich zachowań to powtarzali je wielokrotnie.
Może i nie robili tego zbyt często, tylko jak mieli jakieś okazje lub po prostu nudziło im się a mieli więcej wolnych dni. Ale nie zmienia to faktu, że prawie za kazdym razem przesadzali do tego stopnia, że musiała przyjeżdżać do nich policja zwołana przez sąsiadów i było tylko „Co tu sie dzieje?", „Dowodzik poproszę.", „Może na wytrzezwialke was zabrać?".

W niedziele wieczorem, gdy Minho był już ogarnięty i czuł się lepiej do tego stopnia, żeby mógł zaryzykować i wrócić samochodem do domu tak, by policja go nie zatrzymała, wsiadł do samochodu i powoli ruszył w stronę ulicy prowadzącej do miasta.

Wszedł do swojego mieszkania, zjadł coś lekkiego, ponownie się umył i poszedł spać. W końcu musiał jutro iść do pracy.

—————————————————
sory ze takie do dupy

𝐵𝑙𝑜𝑜𝑑𝑦 𝑆𝑎𝑡𝑢𝑟𝑑𝑎𝑦 | 𝑀𝑖𝑛𝑠𝑢𝑛𝑔, 𝑀𝑖𝑛𝑐ℎ𝑎𝑛Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz