02 • E O H E

294 24 131
                                    

[ możliwe nawiązania lub spoilery serii Marble Hornets, DarkHarvest00 oraz TribeTwelve ]

• • • 21 października 1996 rok • • •
• • • PENSYLWANIA, Tionesta • • •

— Dowiedziałeś się czegoś ciekawego Wright? — zapytała stukając długopisem o notatnik i patrząc na mężczyznę (o dziwo!) normalnym wzrokiem, a nie takim jakby zobaczyła obrzydliwego robala. Miała tak w zwyczaju często robić, szczególnie w jego stronę, więc Tim był w lekkim szoku jak na poważnie wzięła to zlecenie. Pokręcił głową patrząc jak dziewczyna w notesie przekreśla imiona Niny, Lalkarza i Jasona. — A od Sally coś jeszcze wyciągnąłeś?

Znów zaprzeczył ruchem głowy, a ona zrezygnowana skreśliła również jej imię. Trafiła im się misja niemożliwa do wykonania, bo nikt nic nie widział. Zero poszlak, zero śladów, tylko jej relacja o rozdrażnionym mordercy jak i ostatnie spotkanie Masky'ego z całą ekipą plus kilka pokiereszowanych płyt. Dziewczyna ziewnęła i potarła oczy, przydałby się jej porządny sen lub cztery red bulle, jednak na to mogłaby pozwolić sobie dopiero po wykonaniu misji lub w przerwie między poszlakami. Tak samo jak Tim liczyła, że reszta pomocników Slendermana znajdzie się szybko i okaże się, że cała ta farsa była zwykłym nieporozumieniem.

— Kogo mamy teraz na liście? — Mężczyzna chwycił się za mostek nosa i po chwili potarł oczy, był równie zmęczony co ona, jednak pod jego powiekami cienie nie były, aż tak intensywne co te u dziewczyny. W głowie miał tylko myśl o szybkim wykonaniu tego cholernego zadania i odespania kilkunastu godzin na wygodnym materacu, na ten moment konkretna liczba godzin jaką by chętnie przespał wynosiła co najmniej dziesięć godzin. Jego sytuacji nie poprawiał fakt z kim musiał pracować - z narzekającą, nadętą pannicą, która wzięła się znikąd jakieś pięć lat temu i od tamtej pory Masky, Hoodie oraz Ticci Toby dostali zakaz zabijania jej, czego oczywiście na początku przestrzegali. Po pewnym czasie jednak, w którym próbowali się dogadać (co nawet Toby próbował robić) zwyczajnie zaczynali działać sobie na nerwy i gdy chodziło o przypadkową współpracę obydwie strony stawały się drażliwe i gryźli się jak dzikie uliczne koty.

— Wypadałoby przepytać Jeffa i Jane, ukochane gołąbeczki. — sarknęła, a akurat mówiąc to wchodziła do salonu rezydencji i gdyby nie jej szybka reakcja, odruch wyrobiony przez ciągłe unikanie siekier Toby'ego, dostałaby nożem w sam środek czoła. — Ej, wy! Czy moje czoło wygląda wam jak tarcza na rzutki?!

— To wcale nie tak, że ostatnio to ja oberwałam nożem od ciebie! — warknęła próbując dostać się do szyi wyższego zabójcy. Lizzie tylko wymamrotała ciche "sorry", ale zostało zagłuszone przez rechot Jeffrey'a. — A ty co się chichrasz jak ostatni idiota?! Jak się dorwę do twojego gardła to klnę się na Boga--

— W którego nie wierzysz. — przerwał jej wywód brunet chwytając ją za nadgarstki. Drużyna JJ przestała się przepychać, bo w tej samej chwili do środka wszedł blondyn zwracając na siebie uwagę zebranych, ale zatrzymał się w pół kroku obok dwójki nemesis i wybuchnął śmiechem.

— Jakbyście się zastanawiali jak wyglądacie w moich oczach, to tutaj macie piękny przykład.

— Benjamin. — Jej głos odzwierciedlał jej zmordowany stan, ale blondyn nic sobie z tego nie zrobił, ani ze spojrzenia Tima, które gdyby mogło pozbawiłoby go życia. — Jak nie przynosisz żadnych wieści to dobrze Ci radzę nawet mnie nie wkurwiaj. Jestem na nogach od ponad dwudziestu godzin, nie wzięłam prysznica od trzech dni i czuję jak moje włosy są tak tłuste, że można na nich frytki smażyć. Także jeszcze jedno słowo, a przysięgam że skonasz w męczarniach, dotarło krasnalu?

— Dobra, weź się uspokój. — Wywrócił oczami kompletnie ignorując wkurzoną fioletowowłosą i zwrócił się do zamaskowanego mężczyzny, który zaśmiał się pod nosem. Ben natomiast jedynie ręką zachęcił wszystkich, aby podążyli za nim do jego "męskiej jaskini". — Ej, Tim czy twoja nowa dziewczyna ma dostać okres czy co?

HARD TO TOUCH YOU • maskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz