09 • YOU DISTRACT MY NIGHTMARES

150 16 91
                                    

• • • 4 listopada 1996 rok • • •
• • • PENSYLWANIA, Tionesta • • •

Promienie słońca przedzierały się poprzez niezasłonięte rolety wpadając tym samym centralnie na zamknięte powieki fioletowowłosej. Zmarszczyła brwi zaciskając je jeszcze bardziej, jednak nic to nie dało. Jak tylko chciała położyć ramię i uchronić senny wzrok od słońca tak rozbudziła się jeszcze bardziej czując cały ciężar swojego towarzysza na sobie. Otworzyła oczy z cichym sykiem, uniosła głowę i na tyle ile mogła zeskanowała wzrokiem otoczenie najbliżej niej. Z cichym westchnieniem na nowo przyłożyła głowę do poduszki mając wrażenie, że jest skazana na leżenie i wypalenie sobie gałek ocznych.

Niedźwiedź obok niej wyglądający jakby zahibernował na dobre, zakleszczył swoje ramiona wokół niej nie pozwalając na jakikolwiek ruch, także mogła pomarzyć o odwróceniu się jakkolwiek, jednak była na tyle zirytowana przez ciągle drażniące jej oczy promienie słońca, które było dość agresywne jak na początek listopada, że jakimś cudem udało jej się przekręcić na drugi bok. I gdy tylko to zrobiła zamarła wpatrując się w jego twarz. 

Był tak spokojny, że była wręcz zahipnotyzowana. To on stał za tymi wszystkimi odzywkami rodem z gimnazjum? To on stał za tą wiecznie poważną postawą? To on stał za tym bezkresnym ponurym wyrazem? Nie mogła uwierzyć. Tak spokojne oblicze jakie przed nią odkrył było na tyle szokujące, że na chwilę ją oszołomiło, aż krew zaszumiała w jej uszach. Ostatnim razem jak spała z nim nie miała okazji ujrzeć w całej okazałości jego mimiki, ale teraz zamierzała napawać się tym widokiem jak najdłużej. Nieświadomie uniosła rękę do jego twarzy i tylko przez chwilę zatrzymała ją milimetry nad nią, miała duże wątpliwości co do swoich czynów, jednak nie mogła się powstrzymać. Delikatnie położyła dłoń na jego twarzy i przejechała kciukiem po policzku zauważając z satysfakcją, że poszedł za jej radą i się trochę podgolił zostawiając oczywiście baczki. Jego znak rozpoznawczy.

Tak delikatny gest zbudził go, ale nie otworzył oczu od razu zamiast tego zmarszczył jedynie brwi. Dziewczyna lekko spanikowała, bo przecież nie uda się jej wytłumaczyć co robiła! Chociaż on sam chyba też by się nie wytłumaczył z tego w jakim zamknął ją uścisku, ale tylko on sam wiedziałby jakie słowa opuściłyby tą jego niewybredną buźkę. Prawdopodobnie byłyby na tyle godzące w jej ego, że prawie od razu na samą myśl chciała zabrać dłoń, ale Tim jakby wiedząc co się dzieje powstrzymał ją kładąc swoją masywną rękę na jej. Odetchnął głęboko nadal mając zamknięte oczy, zaś ona wręcz wstrzymała oddech. Lizzie nie do końca wiedziała co miała zrobić, cała wzburzona w niej krew odeszła z końcówek palców i powędrowała w stronę jej dekoltu i twarzy.

Tim był już lekko rozbudzony, ale nie zamierzał jeszcze otwierać oczu, jej dotyk był równie komfortowy co poduszka pod jego głową i chociaż bardzo go ciekawiło jaką mimikę przybrała na tak niespodziewany gest z jego strony to utrzymywał dalej, że śpi. Przecież nie mógł jej powiedzieć, że tak jak pierwszej nocy gdy razem spali zapanowały nad nią dziwne instynkty, tak teraz przeszły na niego. Był sam zdziwiony tym jak wcale nie czuł się źle z jej dotykiem, nie czuł ciarek obrzydzenia, nie czuł pełzania pod skórą za każdym razem, gdy ktoś go chociaż klepnął w ramię.

Jej dotyk był jak rosa na zielonej trawie za oknem. Kojący, delikatny, spokojny.

Lizzie z drugiej strony panikowała i nawet nie zarejestrowała tego jak sama dobrze się czuła w jego uścisku. Czuła się bezpiecznie, jednak jej panikarska natura pierwsze o czym myślała to to co sobie o niej pomyśli, bo przecież byli wrogami, co nie? To zawieszenie broni jest chwilowe, prawda?!

"Szlag by to wszystko wziął!" Powoli wypuściła trzymane powietrze i próbowała się rozluźnić, przy tym chciała też wyślizgnąć dłoń spod jego ręki, jednak z mizernym skutkiem. Głowa jej huczała od głosiku, który rzucał w jej stronę niewybrednymi komentarzami na temat głupich pomysłów jakie czasem miała i wykonywała. Miała ochotę rozładować powstałe w niej napięcie i masę energii, która wzięła się znikąd, ale nie mogła i myślała, że dosłownie wybuchnie. Tak jak leżała tak zaraz myślała, że zostanie z niej po prostu plama, więc kiedy ktoś zapukał do drzwi wręcz podskoczyła na swoim miejscu, a spomiędzy jej warg wymsknęło się ciche  — Kurwa.

HARD TO TOUCH YOU • maskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz