ROZDZIAŁ PIERWSZY

1.4K 47 23
                                    

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Dacre Montgomery

"Daj spokój, jedno piwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Daj spokój, jedno piwo jeszcze nikomu nie zaszkodziło"

WILLIAM "BILLY" HARGROVE

---•°°°•°°°•°°°•---

Josefine Frida Pettersen

"Proszę cię, nie bądź śmieszny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"Proszę cię, nie bądź śmieszny."

RHIANNON "REA" FARROW

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

Właśnie wracała ze szkoły, zaciskając rękę mocno na pasku od swojej torby

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Właśnie wracała ze szkoły, zaciskając rękę mocno na pasku od swojej torby. W końcu skończyła przedostatnią klasę. Przed sobą wyciągała drewnianą laskę, która obrazowała jej drogę. Znała ją na pamięć, ale ona zawsze była przezorna.

Chłodny wiatr owiewał jej zarumienione policzka i rozwiewał, krótkie blond włosy. Wpadały jej na oczy, ale nie przeszkadzały w patrzeniu. Widziała ciemność odkąd skoczyła osiem lat. Jako iż Hawkins nie było jakoś wielkim miasteczkiem, znała większość miejsc, do których mogła chodzić i spędzać czas z przyjaciółmi, których nie miała. Kto chciałby przyjaźnić się z niewiadomą dziewczyną, która potyka się co drugi krok i w kółko opowiada o jednej książce – "Opowieści z Narnii: Koń i jego chłopiec". Kochała tę książkę, mimo siedemnastu lat i przekonania, że jest to literatura przeznaczona dla dzieci. Czuła się bezpieczna ilekroć, przypomniała sobie jak błękitnymi oczyma śledziła tekst powieści w wieku siedmiu lat.

Nagle usłyszała głośny śmiech kilku osób. Oczywiście pierwsza myśl, jaka jej się nasunęła, było to że jest to śmiech spowodowany przez jej osobę. Dla dzieci i młodzieży w Hawkins była pośmiewiskiem. Znał ją każdy, nawet jeśli nie chodziła z nimi do szkoły. A nauczanie miała indywidualne wraz z paroma innymi niepełnosprawnymi dziećmi.

Zestresowała się momentalnie. Skutkiem irytująco szybciej bijącego serca i bólem brzucha, było stracenie równowagi i potknięcie się o własne nogi. Zacisnęła wargę, gdy poczuła jak jej kolano nabija się na niewielki kawałek szkła. Wiedziała gdzie jest. Znajdowała się na drodze, gdzie nastolatkowie często przychodzili pić, gdy uciekali ze szkoły. Śmieszne było to, że prawie każdy dorosły w miasteczku znał to miejsce i wiedział co się tutaj wyprawia, ale jeszcze ani razu nikt nie został tutaj złapany.

Przez to, że za długo błądziła po swoich myślach, wyobrażając sobie piękno świata, które kojarzyła za dzieciaka, zawędrowała tam, gdzie nie powinna i naraziła się na nieprzyjemne rozpoczęcie wakacji.

— Ojej, zgubiłaś swojego przyjaciela, jak ty teraz do domu trafisz. — Usłyszała, kpiący głos tuż obok swojego ucha, przez co mimowolnie się wzdrygnęla. Chciała się postawić, ale nie dała rady. Była za bardzo przerażona.

— Przestań, bo dziewczynka się jeszcze popłacze — odezwał się inny chłopak, nieco głębszym głosem, niż ten poprzedni. Był on jednak przepełniony jadem, który utknął w głowie blondynki.

— Tom! Niewidomi nie mogą płakać — zawiązał jeszcze inny, a pozostali ryknęli głośnym śmiechem.

Jeden z nich zbliżył się do klęczącej i krwawiącej dziewczyny i kopnął jej pomocną laskę. Choć wystraszona, bardzo dobrze potrafiła powiedzieć ilu ich było. Pięciu na jedną. Nie widziała tego zbyt pozytywnie. Chłopacy się śmiali, a ona postanowiła wstać. Nie sięgnęła po torbę, która przy upadku, zsunęła się z ramienia. Zapomniała o tym całkowicie.

— Patrzcie, ona wstaje! — zawołał inny, wskazując na nią placem, czego dziewczyna nie widziała, ale domyślala się.

— Nie jestem sparaliżowana — odezwała się nagle. Słowa wyleciały z jej ust, zanim zdążyła ogarnąć, że cokolwiek mówi.

— Mówi!

— Debile — mruknął chłopak, którego wcześniej nie słyszała. Przez chwilę była dobrej myśli, że może jedna osoba jej pomoże. Nie udało się jednak. Nie powiedział nic więcej.

Niepewnie zrobiła pierwszy krok, ignorując śmiechy. Następnie kolejny krok i kolejny. Powoli szła przed siebie, starając się znów zagłębić w myślach.

— Ej! Ej! Słuchaj, na twoim miejscu dziwaczko, bym się zabił! — krzyknął jeden z nich, po czym wybuchnął głośnym śmiechem.

Słowa te wyryły się w jej głowie. Zanim całkowicie się wyłączyła, powtarzając tę wypowiedź niczym mantrę, usłyszała jak chłopak, który nazwał swoich kumpli debilami, mówi im, że przesadzili. Cóż, może jednak mieli rację z tym.

Kto by chciał tak żyć?

•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°

witam was bardzo w tej książce!

jest to krótka opowieść o billym z st

głównie romans, skupiający się na relacji pomiędzy reą i billym, a wydarzenia z st (trzeciego sezonu) nie będą tutaj tak bardzo widoczne

dopiero na samym końcu, w kilku ostatnich rozdziałach się one pojawią

mam nadzieję, że wam się to spodoba i będziecie się z tego cieszyć

rozdziały, jak sądzę będą mniej więcej takie jak ten tutaj

teraz bez przedłużania, życzę wam miłej zabawy oraz dobrego dnia/wieczoru/nocy


postacie nie są moją własnością z wyjątkiem rhiannon

później mogą wystąpić sceny 18+

Stranger Love || BILLY HARGROVE ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz