Charlie & Josephine

116 11 51
                                    

Tradycje W Norze
pierwsza wizyta Josephine w domu Charliego.

***

— No cześć! — zawołał Charlie machając do niej ręką. Josephine rzuciła się biegem i objęła go prawie wywracając — Cieszę się, że udało ci się przyjechać. — powiedział.

— Mi też! — powiedziała.

— Chodźcie, mamy kawałek do przejścia. — powiedział Bill, gdy przywitał się już z Jo.

Jo nie mogła się nacieszyć, odliczała do tej wizyty i wymieniała z Charliem tyle listów ile to możliwe. Była podekscytowana też poznaniem reszty rodziny Charliego, bo dużo o nich słyszała. Im bliżej byli Nory tym szybciej biło jej serce. W końcu dotarli do domu, który utrzymywał się tylko za pomocą magii, bo była tak rozbudowany.

— To Nora. — powiedział Charlie wskazując na swój dom.

— Nie mów tak brzydko o swoim domu. — powiedziała uderzając to w ramię

— Nie, Jo, tak mówimy na nasz dom. — roześmiał się.

— Och, to ładnie. — powiedziała lekko się zawstydzając.

Przed domem nie znajdowało się wiele, ale już z daleka można było zobaczyć bawiące się rude czupryny. Jo znała każdego z braci Charliego po imieniu i wiedziała jak wygląda, Percy był od niego o cztery lata młodszy, więc miał dziewięć lat i to on siedział pod drzewem zaczytany w jakiejś książce, Fred i George, to musieli być ci co do niej machali z daleka, mieli siedem, Ron miał pięć i, zawstydził się na widok Jo, a Ginny, jedyna siostra Charliego, miała cztery i ucieszyła się na widok Jo jakby się dowiedziała, że będzie miała siostrę.

—Już jesteście! — zawołała Molly wychodząc z domu.

— Dzień dobry. — wydukała Josephine, a Molly uśmiechnęła się do niej troskliwie.

— Charlie, pokaż swojej przyjaciółce gdzie będzie spała, pokaż jej dom, rusz się...

— Ja to zrobię! — Ginny od razu wstała — Ja, ja, ja! — wołała biorąc Jo za rękę i ciągnąć nią do środka.

Jo, która zawsze lubiła dzieci, poszła chętnie za Ginny i w końcu trafiły do pokoju czterolatki, gdzie było rozłożone łóżko. Oprowadziła ją po całym domu i wróciły do ogrodu, ale wciąż nie dała się Charliemu nacieszyć, bo naciągnęła Jo do zabawy. Artura poznała dopiero po południu, gdy wrócił z pracy, wtedy to on on nie dał Charliemu się nacieszyć przybyciem najlepszej przyjaciółki, co zadawał jej tysiące pytań na temat mugoli.

— Typowy tata. — powiedział Charlie, gdy on i Jo siedzieli w jego pokoju.

— Twoja rodzina jest taka fajna. — ucieszyła się — I wszyscy są tacy zabawni...

— I Ronnie się w tobie zadurzył. — dodał ze śmiechem Charlie.

— Co? Nie zadurzył się we mnie. — powiedziała.

— Oj tak, ale zostaw to do siebie, jak Fred i George zobaczą to od razu będę się z niego śmiali. — powiedział Charlie.

Następnego dnia Jo, która nigdy nie spała za długo, wstała już po szóstej rano i zeszła cicho się do kuchni, spodziewała się, że nikogo tam nie będzie, ale Percy już siedział na kanapie czytając ksiazke, na hałas podniósł głowę i spojrzał na Jo.

Historie Piórem PisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz